Egipskie wojsko i policja, gdy rozpoczynały zakrojoną na szeroką skalę operację w wielu regionach kraju, w tym głównie w północnej i centralnej części półwyspu Synaj, tłumaczyły, że jest ona wymierzona w „terrorystów, przestępcze elementy i organizacje” i że ma oczyścić rejony, w których znajdują się ogniska terroru, oraz wzmocnić kontrolę państwa.
Operacja ta – prowadzona przez wojska lądowe, siły morskie i powietrzne, policję oraz siły specjalne – jest wypełnieniem obietnicy prezydenta Egiptu Abda al-Fattaha as-Sisiego złożonej w listopadzie ubiegłego roku po najkrwawszym w historii Egiptu zamachu. W meczecie sufich, wyznawców pokojowego odłamu islamu, w Bir al-Abd k. Al-Arisz – stolicy Synaju Północnego zginęło wtedy ponad 300 osób, a As-Sisi zapowiedział możliwość użycia „brutalnej siły” w celu wyeliminowania terrorystów. Dziennikarze nie omieszkali zwrócić uwagi, że operacja wypadła na kilka tygodni przed wyborami prezydenckimi, w których As-Sisi ubiega się o reelekcję.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wojny z Żydami
Synaj, trójkątny półwysep we wschodnim Egipcie, geograficznie należący do Azji Zachodniej, to w dużej części pustynie. Na północy i w centrum – suche wyżyny i równiny, a na południu – pustynne góry. Wydawałoby się, raj dla podróżników, ludzi żądnych (przyrodniczych) wrażeń i przygód.
Reklama
Synaj jest częścią Egiptu nie do końca zintegrowaną. Nie sprzyjały temu wydarzenia ostatniego półwiecza, gdy był kością niezgody między Egiptem i Izraelem. Powód to odkryte złoża ropy naftowej i dostęp do Kanału Sueskiego. Izrael zaatakował i okupował Synaj podczas kryzysu sueskiego w 1956 r.
W czasie wojny sześciodniowej w 1967 r., wojska izraelskie zajęły półwysep, o który już jesienią 1973 r. toczyły się zaciekłe walki między siłami izraelskimi i egipskimi w ramach tzw. wojny Jom Kippur. Do 1982 r. Izrael wycofał się z półwyspu, zachowując ziemie wokół Taby, które zwrócił Egiptowi dopiero w 1989 r.
Odwrót z Syrii
Rządzący Egiptem od 1980 r. Husni Mubarak prowadził politykę zapewniającą stabilizację i bezpieczeństwo na półwyspie, jednak jego ustąpienie w 2011 r. osłabiło władzę Kairu nad Synajem.
Słabość władzy spowodowała, że uaktywniły się tam grupy islamistyczne i półwysep stał się miejscem schronienia dżihadystów uciekających z Syrii i Iraku. Z otwartymi rękami przyjmował ich oddział ISIS, za który uznaje się organizację Ansar Bajt al-Makdis, liczącą jeszcze niedawno kilkanaście tysięcy bojowników.
Regularne ataki na siły zbrojne i policję, ale i na cywilów, dżihadyści przeprowadzają od czasu obalenia przez armię w 2013 r. prezydenta Mohammeda Mursiego, związanego z Bractwem Muzułmańskim.
Dżihadyści bazują częściowo na Beduinach, stanowiących dwie trzecie mieszkańców półwyspu, a traktowanych przez rząd w Kairze jako element niepewny, obcy, podejrzany, niekoniecznie dlatego, że niektórzy trudnią się „od zawsze” przemytem – m.in. do Gazy – broni, ale także rzeczy potrzebnych do życia.
Reklama
Nielojalność części Beduinów wobec Kairu może mieć źródło w postępowaniu rządu wobec tego regionu. Beduini skarżą się, że armia zachowuje się na Synaju jak wojska okupacyjne: bezwzględnie, brutalnie, bez oparcia w miejscowej ludności. Wykorzystują to dżihadyści.
Ogniska terrorystów
Gdy amerykańscy dziennikarze ujawnili szczegóły tajnego porozumienia egipsko-izraelskiego sprzed kilkunastu miesięcy, okazało się, że kilkadziesiąt izraelskich nalotów i intensywnych bombardowań kryjówek dżihadystów na Synaju odbywało się najpewniej za zgodą władz w Kairze.
Egipt zaprzecza porozumieniu, bo nie może się przyznać do niezdolności rządu do radzenia sobie z własnymi problemami. Niemniej ma zbieżne interesy z Izraelem w sprawie odprawienia dżihadystów z Synaju.
Wstępem do operacji na Synaju było przedłużenie w styczniu br. o kolejne trzy miesiące stanu wyjątkowego, wprowadzonego po atakach na koptyjskie kościoły wiosną ubiegłego roku. Pierwsze doniesienia na temat efektów operacji mówią o śmierci kilkudziesięciu dżihadystów, ujęciu ponad stu i rozbiciu wielu „ognisk terrorystów”.
Egipcjanie jednak nie wierzą w takie newsy, bo pochodzą one od armii. Tymczasem dziennikarze mają zakaz wjazdu na Synaj, a informacje stamtąd są cenzurowane. Ci, którzy jednak tam jeżdżą i publikują, muszą się liczyć z oskarżeniami o szpiegostwo.
Wydarzenia na Synaju wymknęły się w ubiegłym roku spod kontroli. Przez rok zginęło tam – głównie w atakach dżihadystów – ok. 300 żołnierzy, kilkuset zostało poważnie rannych. Czy operacja „Synaj 2018” przywróci kontrolę Egiptu nad półwyspem – czas pokaże.