Ponad 25 lat temu papież Jan Paweł II ustanowił w Kościele Światowy Dzień Chorego. Wspomniane święto obchodzone jest corocznie 11 lutego, w dzień wspomnienia liturgicznego objawienia Matki Bożej w Lourdes. Wydaje się być nieprzypadkowy fakt, że święto chorych ustanowiono w dzień poświęcony Matce Bożej. To właśnie Jej często przypisujemy tytuł „Uzdrowienia chorych”. Maryja stojąc pod krzyżem, a później tuląc do swojego serca martwe ciało swojego Syna, musiała zmierzyć się z niezwykłym cierpieniem. Ból męki Chrystusa dotykał w takim samym stopniu Maryję. Ona towarzysząc w agonii swojemu Synowi, jednoczyła się w cierpieniu, jakie znosił dla zbawienia wszystkich ludzi. Papież Jan Paweł II podczas jednej ze swoich audiencji zwrócił się do słuchaczy słowami: „Podobnie jak Maryja, każdy z nas może i powinien jednoczyć się z cierpiącym Jezusem, żeby przez własne cierpienie mieć czynny udział w zbawieniu świata”.
Reklama
Celebracja święta wprowadzonego przez Papieża z Polski odbywa się nieprzerwanie od 26 lat w Kościele na całym świecie. W diecezji świdnickiej główne uroczystości Światowego Dnia Chorych odbyły się w świdnickiej katedrze. Uroczysta Msza św. w intencji wszystkich chorych i starszych pod przewodnictwem bp. Ignacego Deca została odprawiona o godz. 13. Podczas Mszy św. udzielono wszystkim zgromadzonym chorym i starszym sakramentu namaszczenia chorych. Również w wielu parafiach naszej diecezji sakrament namaszczenia chorych był udzielany podczas wybranych niedzielnych Mszy św. Przypadająca w tym roku niedziela, w której obchodzono Światowy Dzień Chorego, była dla wielu osób cierpiących i starszych okazją do przyjęcia sakramentu namaszczenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Wspomniane już wcześniej słowa Papieża zachęcają nas, aby swoje cierpienie fizyczne, wynikające z różnych chorób, podeszłego wieku, ofiarować właśnie w intencji zbawienia wszystkich ludzi, tak, jak czynił to Chrystus. Niewątpliwie ofiarowanie naszego cierpienia w intencji grzeszników może przyczynić się do ich nawrócenia. Być może tak jak Pan Bóg otworzył bramy nieba dla wielu grzeszników, dzięki zbawiennej śmierci swojego Syna, która stała się ofiarą przebłagalną za ich grzechy, tak też nasze cierpienie fizyczne może stać się właśnie podobną ofiarą. Ktoś powie, że jego cierpienie niczym nie równa się z cierpieniem Chrystusa, który umarł na krzyżu. W swojej skromności być może nie odważymy się ofiarować swojego cierpienia, chorób w intencji zbawienia całego świata. Może warto, aby nasze trudy i bóle ofiarować za swoich najbliższych. Mogą to być dzieci czy wnuki, którym do kościoła nie po drodze. Znajomi, którzy od lat nie przystępują do sakramentów, a być może kapłani, których znamy, a którzy często z posługą sakramentalną służą chorym i cierpiącym. O modlitwę i ofiarowanie swoich cierpień za kapłanów prosił wszystkich chorych papież Benedykt XVI w jednym ze swoich tekstów: „Zwracam się w końcu do was, drodzy chorzy, i proszę was, byście się modlili i ofiarowywali wasze cierpienia za kapłanów, aby oni dochowywali wierności swemu powołaniu, a ich posługa była bogata w owoce duchowe, z korzyścią dla całego Kościoła”.
Swoje cierpienie można ofiarować również za swoich bliskich zmarłych, którym ta ofiara może wyjednać łaskę życia wiecznego. A może cierpienia wynikłe z podeszłego wieku są łaską daną nam od Pana Boga, abyśmy mogli odpokutować grzechy, które popełniliśmy w młodości?
Pan Bóg przed każdym chorym stawia wielkie zadanie. Na wzór swojego Syna Jezusa Chrystusa dopuszcza do życia człowieka choroby i cierpienia, aby móc dokonać niekiedy wielkich dzieł i łask.