Reklama

Niedziela Częstochowska

Notatnik duszpasterski (15)

Razem czy osobno?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jedną z większych moich radości podczas wizytowania parafii są spotkania z grupami. Są w nich ludzie, którzy zdążyli zrozumieć, że tak jak żyć jest trudno w pojedynkę, tak samo trudno jest wierzyć samemu. Żeby wzrastać w wierze, potrzebna jest wspólnota. I nie chodzi tu tylko o to, żeby było raźniej, fajniej, bezpieczniej. Nasza potrzeba przeżywania wiary we wspólnocie ma też głębokie, boskie pochodzenie.

Kiedy wierzymy i uświęcamy się razem, to upodabniamy się do Boga, który przecież w swoim wewnętrznym życiu też jest wspólnotą Osób. Kiedy razem głosimy Ewangelię i świadczymy o Bogu, to zanim coś o Nim powiemy, to naszą jednością pokazujemy, że już tym wszystkim żyjemy. Im więcej wspólnot w parafii, tym więcej życia. Dotyczy to również wspólnot modlitewnych. Skarżyła mi się ostatnio zelatorka Żywego Różańca, że topnieją w jej parafii „róże różańcowe”, a kiedy proponuje komuś dołączenie do wspólnej modlitwy, najczęściej słyszy argument: „Przecież ja się modlę, to po co mam się jeszcze do czegoś zapisywać, albo zobowiązywać? Czy to nie to samo, jeśli ten sam Różaniec odmawiam sama, we własnym domu?”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

A właśnie, że nie to samo! Siła wspólnej modlitwy jest różna od modlitwy pojedynczego człowieka, tak jak siła pojedynczego żołnierza nie wystarcza, żeby wygrać wojnę. Widzimy to wszyscy, że w świecie wciąż toczy się jakaś duchowa wojna. I z pewnością ważne i piękne są zdolności i wysiłek pojedynczego żołnierza, ale najczęściej potrzebna jest wspólna walka. Dlatego też wspólna modlitwa ma większą skuteczność niż nasze najpobożniejsze westchnienia do Boga. Św. Teresa Wielka przekonywała swoje siostry z zakonu, że najbardziej nawet mistyczne modlitwy doświadczane w pojedynkę mają dużo mniejszą wartość niż modlitwy w chórze zakonnym. Znajdźmy więc dla siebie jakąś wspólnotę modlitwy, a szybko odczujemy, jak wzrasta nasza wiara i miłość do Boga.

Podobnie rzecz się ma z innymi formami naszego zaangażowania w Kościele. Kiedy razem ewangelizujemy innych, jesteśmy bardziej wiarygodnymi świadkami Ewangelii. Kiedy razem organizujemy pomoc charytatywną w parafii, to więcej i skuteczniej możemy pomóc. Kiedy razem troszczymy się o sprawy materialne i remontowe w naszej wspólnocie, to mamy mądrzejsze pomysły i większą siłę sprawczą w podejmowaniu nawet najbardziej śmiałych inicjatyw. A nade wszystko tylko wtedy jesteśmy Kościołem, kiedy czujemy się aktywnym i niezastąpionym członkiem organizmu, który od wieków nazywamy Mistycznym Ciałem Chrystusa. Ciałem złożonym z licznych członków, gdzie każdy ma swoje zadania i swoją ważność. Nie zbudujemy więc Kościoła w pojedynkę, bo to jest zaprzeczeniem jego natury. Bądźmy więc razem w Kościele!

2018-06-06 12:20

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Studencka wiara

Mocno nam się ostatnio zawęziło pojęcie młodzieży. Kiedy pragnę się w parafiach spotkać z młodzieżą, to najczęściej jest to grupa młodych przygotowujących się do bierzmowania. Tak jakby młodość miała się skończyć na sakramencie bierzmowania, a przecież ona trwa nawet do 30. roku życia.

CZYTAJ DALEJ

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym samym z diecezji

2024-06-25 12:51

[ TEMATY ]

boromeuszki

diecezja.kielce.pl

Decyzją matki generalnej Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza, siostry boromeuszki odchodzą z Kielc, a tym samym z diecezji kieleckiej - po 32 latach zostaje zlikwidowana placówka zgromadzenia w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach.

Do Kielc siostry boromeuszki sprowadził śp. biskup Stanisław Szymecki. Wówczas, oprócz posługi w Domu Biskupim (którą dwie siostry pełniły do śmierci następcy bp. Szymeckiego, czyli śp. bp. Kazimierza Ryczana), dwie kolejne boromeuszki rozpoczęły pracę w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach.

CZYTAJ DALEJ

Byli solą w niemieckim oku

2024-06-26 07:04

[ TEMATY ]

wojna

Ulmowie

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Nowa dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku w nocy z poniedziałku na wtorek wyrzuciła z ekspozycji materiały dotyczące rotmistrza Witolda Pileckiego, rodziny Ulmów oraz ojca Maksymiliana Kolbe. Co ich łączy? Niemcy, a konkretnie niemieckie zbrodnie na Polakach.

Rotmistrz Pilecki był więźniem niemieckiego obozu Auschwitz, skąd uciekł nocą z 26 na 27 kwietnia 1943 r. Wcześniej przez trzy lata zorganizował siatkę konspiracyjną i przesyłał meldunki, w których opisywał szczegółowo zbrodnicze funkcjonowanie obozu. Jest bohaterem polskiej historii, ale też symbolem tego jak ważne jest, by zachować pamięć o niemieckich zbrodniach.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję