Reklama

Niedziela Łódzka

Człowiek Szerokich Horyzontów

Ks. Leon Stypułkowski był jednym z pierwszych księży, którego w czasie II wojny światowej gestapo aresztowało i przewiozło na posterunek policji niemieckiej

Niedziela łódzka 34/2018, str. IV

[ TEMATY ]

historia

M. Jagiełło

Pamiątkowa tablica w kościele w Ozorkowie

Pamiątkowa tablica w kościele w Ozorkowie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Leon Stypułkowski i strajk w Ozorkowie

„W nocy z 5 na 6 października 1941 r., na rozkaz Artura Greisera, gestapo w asyście policji i aparatu administracyjnego – mając wcześniej przygotowaną imienną listę – rozpoczęło aresztowanie duchownych, którzy w wyniku zmian granic znaleźli się na obszarze Kraju Warty (...). Aresztowanych księży diecezji łódzkiej, wozami konnymi (np. Leona Stypułkowskiego z Ozorkowa – przyp. aut.) i samochodami, przywożono na najbliższy posterunek policji. Następnie transportowano ich do Łodzi, do siedziby gestapo, która mieściła się przy ul. Anstadta 7, bądź od razu do obozu w Konstantynowie Łódzkim” (J. Szeremeta, „Aresztowania duchowieństwa katolickiego przeprowadzone przez Niemców...”).

Z relacji ks. Grzegorza Ząbeckiego, byłego proboszcza Ozorkowa, wynika, że pamięć o ks. Leonie jest nadal żywa wśród parafian. Zasłużył się bowiem nie tylko pracą duszpasterską, ale też działalnością społeczną, szczególnie w czasie strajku robotników w miejscowej fabryce włókienniczej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

„Właściciel fabryki [w Ozorkowie – przyp. wł.] postanowił głodem zmusić strajkujących robotników do zaniechania protestu – relacjonuje ks. Ząbecki. Proboszcz Stypułkowski postanowił zadbać o strajkujących. W porozumieniu z kobietami z parafii nagotowali kilka baniek zupy, które włożono na konną «rolwagę». Umówił się z furmanem, że pod fabrykę pojadą we dwóch, a przed bramą on wyskoczy, by nie ściągnąć na siebie podejrzenia. Lejce przejął ks. Stypułkowski. Nie chciano go wpuścić. Wtedy ks. Leon powiedział, że tu pracują jego parafianie i on musi o nich zadbać. Gdy grożono mu żandarmerią, on sam – trudno powiedzieć o jego relacjach z szefem żandarmerii w Kutnie, powołał się na osobiste relacje z komendantem – wymógł wjazd na teren fabryki z prowiantem. Trwało to tak kilka dni. Postawa Księdza była okazaniem miłosierdzia wobec biednych ludzi, stąd jej odzew miał wydźwięk szeroki”.

W dalszej relacji ks. kanonik Ząbecki mówił, że „wśród najstarszych mieszkańców Ozorkowa mówi się jeszcze, że przed wojną miasto zamieszkiwały trzy narodowości: Polacy, Niemcy i Żydzi. W wielkim poważaniu byli duchowni protestanccy i żydowscy. – Gdy szedł pastor – mówił jeden z mieszkańców Ozorkowa – kłaniano mu się w pas, gdy przechodził rabin, mówiono: witaj Rabe, gdy ulicą przechodził ksiądz katolicki z pogardą odwracano głowę w drugą stronę, a niektórzy spluwali. Po strajku sytuacja odmieniła się diametralnie. Dostrzeżono ludzką postawę księdza i odtąd kapłan był w wielkim poszanowaniu” (G. Ząbecki – materiały wł.).

Ozorkowscy parafianie bardzo wcześnie, bo 17 lat po wojnie, w 1962 r. ufundowali w kościele pamiątkową tablicę. Tym większą ma ona wartość, że w dniu jej poświęcenia żyło jeszcze wielu świadków pamiętających duszpasterzowanie ich proboszcza.

Młodość i pierwsze lata kapłaństwa

Reklama

Ks. Leon urodził się w 1889 r. w Warszawie. Z powodu wypadków 1905 r. opuścił szkołę i zamieszkał w zakładzie „Nazaret” utrzymywanym przez księżną Radziwiłłównę. W 1908 r. złożył pomyślnie egzaminy i został przyjęty do Seminarium Warszawskiego św. Jana. Jako kleryk w 1914 r. wyjechał do Galicji dla ratowania zdrowia. Zaskoczony zawieruchą wojenną, nie mogąc wrócić do Królestwa, pozbawiony wszelkiego kontaktu z seminarium, znalazł przez dwa lata dach nad głową i opiekę u Ojców Jezuitów w Zakopanem. Po powrocie do Warszawy i dwóch latach studiów przyjął święcenia kapłańskie 24 września 1916 r. Bezpośrednio po tym został wikariuszem w Sochaczewie, Lesznie, w kolegiacie łowickiej, w Jazgarzewie, w parafii św. Krzyża w Łodzi, w Jeżowie i w ostatniej – w łódzkiej katedrze.

Pierwsze probostwo (w 35. roku życia) otrzymał 16 września 1924 r. w Strykowie. Z tej parafii napisał do biskupa dramatyczny list, ukazujący jego wewnętrzną walkę o dobro Kościoła: „Długo zastanawiając się nad swym pobytem w Strykowie – zdecydowałem skreślić do Prześwietnej Kurii Biskupiej swą pokorną prośbę. Już cztery lata i dwa miesiące trwam na ciągłych misjach wśród maryawitów. Zaczętej pracy w takiej sile i z takim owocem nie poprowadzę. Wszystko zrobiłem przed Bogiem i własnym sumieniem dla Kościoła św., wszystkie siły poświęciłem i zdolności dałem i zdrowie zaofiarowałem dla Strykowa. Ludzką jednak obojętnością zrażony, warunkami moralnymi i materialnymi przygnieciony – trwać dalej na tej placówce wprost sił nie mam. Ja już nic nie zrobię. A to, co zrobione, co się na lepsze – według mego sądu zdało – zrobiono z takim kosztem zaparcia się siebie i ruynacją sił żywotnych, że doprawdy trudno mi dziś duchową presję przezwyciężyć i swą słabość pokonać”. Na końcu dodał: „Tyle myśli pokornej mej prośby ku rozpatrzeniu prześwietnej Kurii Biskupiej skreśliłem – prosząc łaskawie o sąd w tej sprawie jak najprzychylniejszy” (Archiwum Kurii Łódzkiej. Pisownia oryginalna).

Reklama

Trzy dni później napisał drugi list o odmiennej treści: „Poznałem, że pismo moje złożone w Prześwietnej Kurii (...) – to owoc mej słabości i tej niezrozumiałej presji duchowej, jaka mną owładnęła. Tak – chciałem uciekać od ludzi i spotykanych trudności w parafii. Zawiniłem (...) Proszę łaskawie mi przebaczyć” (Archiwum Kurii Łódzkiej).

Korespondencja jednak odniosła skutek, bo 28 października 1929 r. bp Wincenty Tymieniecki mianował ks. L. Stypułkowskiego sekretarzem Stowarzyszenia Młodzieży Polskiej Diecezji Łódzkiej i kapelanem V Miejskiego Domu Wychowawczego przy ul. Przędzalnianej 66 w Łodzi. Należy przypuszczać, że ks. Leon odchodził ze Strykowa niechętnie, bo swoją pracą zjednał sobie wielu parafian. Już następnego roku do Łodzi, gdzie pracował, przybyła delegacja ze Strykowa, by prosić go o powrót.

Probostwo w Ozorkowie i męczeńska śmierć

Ostatnią placówką ks. Leona była parafia w Ozorkowie, którą otrzymał 9 września 1932 r. Przydzielono mu też funkcję dziekana dekanatu ozorkowskiego. Z ważniejszych dzieł dokonanych przez niego wymieć należy: rozbudowę kościoła, budowę domu parafialnego oraz zakup ziemi pod przyszły cmentarz. Jego działalność społeczna została też doceniona przez rajców Ozorkowa, którzy specjalną uchwałą Rady Miasta nazwali jego imieniem i nazwiskiem jedną z ulic.

Według W. Jacewicza i J. Wosia został on zabrany z parafii 6 października 1941 r., następnie osadzony w obozie przejściowym w Konstantynowie Łódzkim i przetransportowany do Dachau, gdzie otrzymał nr obozowy 28 180. Z powodu złego stanu zdrowia i nieprzydatności do pracy został 28 maja 1942 r. skierowany do tzw. transportu inwalidów i wywieziony do Hartheim do ośrodka eutanazji. Akt zgonu został wypisany z opóźnieniem i fałszywą datą śmierci 21 lipca 1942 r. E. Chart, W. Jacewicz i J. Woś jako datę śmierci podają 28 maja 1942 r. Bezpośredni świadek obozowej gehenny, L. Bujacz, o ks. Leonie zostawił takie świadectwo: „wykazywał dużo poświęcenia się dla wspólnego dobra izby. Przy wyborze do komory gazowej został do niej przydzielony i tam zginął śmiercią”. Abp Władysław Ziółek zaliczył go do grona dwunastu kandydatów do chwały ołtarzy.

2018-08-21 12:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wiara czyni cuda

Jest wiosna 1945 r. Wraz z coraz lepiej słyszalnymi odgłosami zbliżającego się frontu nadchodzi koniec II wojny światowej. W obozie Mauthausen-Gusen, niedaleko Linzu w Austrii, przebywają tysiące więźniów różnych narodowości. Dlaczego wśród tych nieszczęśników, którym udało się przeżyć koszmar „kamiennego obozu”, nie widać żadnych oznak radości, chociażby iskry nadziei w umęczonych oczach?
CZYTAJ DALEJ

Wiktor Zborowski o Magdzie Umer: była symbolem artystki, matki i przyjaciółki

2025-12-12 16:20

[ TEMATY ]

zmarła

Magda Umer

Wiktor Zborowski

Wikipedia/Martin Kraft

Wiktor Zborowski

Wiktor Zborowski

Magda Umer była symbolem artystki, matki, przyjaciółki, doskonałą erudytką z ogromną wiedzą o muzyce i literaturze - powiedział PAP aktor Wiktor Zborowski. Piosenkarka, wykonawczyni poezji śpiewanej oraz aktorka Magda Umer zmarła w wieku 76 lat.

- Była wielką artystką, poetką teatru, poetką estrady - powiedział w rozmowie z PAP aktor Wiktor Zborowski, który niejednokrotnie pracował z Magdą Umer. - Całą swoją twórczość „rysowała” cieniusieńką kreską Tadeusza Kulisiewicza. Było to delikatne, ulotne, zwiewne, takie ażurowe - ocenił. Zaznaczył, że była jednocześnie „wspaniale wykształconą osobą i doskonałą erudytką”. Miała wielką wiedzę o muzyce i literaturze.
CZYTAJ DALEJ

Adwentowa Seria - #17 - Odpowiedzialność za słowo

2025-12-16 06:00

ks. Łukasz Romańczuk

Zapraszamy do obejrzenia siedemnastego odcinka "Adwentowej Serii". Począwszy od 30 listopada, kiedy to przypada I Niedziela Adwentu, aż do 24 grudnia na kanale YouTube „Niedziela Wrocławska” każdego dnia dodawany będzie jeden odcinek.

Adwentowa Seria - odcinek 17 -Odpowiedzialność za słowo
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję