Już od dłuższego czasu obserwuję w Polsce, w różnych obszarach życia społecznego, tj. w polityce, w kulturze rozumianej klasycznie jako: naukę, sztukę, etykę oraz w ekonomii, pewną niemoc intelektualną i moralną. Jesteśmy świadkami współczesnego „chocholego tańca”, który w dramacie St. Wyspiańskiego „Wesele”, był symbolem marazmu i zniewolenia Polaków niezdolnych do prawdziwego i dobrego czynu. Polska na czele z tzw. elitami politycznymi tonie w absurdzie i cynizmie. Absurd to wyrażenie wewnętrznie sprzeczne, tak jak np. „żonaty kawaler”, czy też „bezdzietny ojciec”. W filozofii oznacza bezsensowność świata i ludzkiego życia, które zmierza donikąd. Z kolei cynizm, mający swoje korzenie w starożytnej greckiej szkole filozoficznej Antystenesa, to postawa życiowa charakteryzująca się nieuznawaniem obowiązujących zasad i norm etycznych oraz lekceważącym odnoszeniem się do ogólnie szanowanych pojęć, praw i autorytetów. Cynizm głosi m.in., że życie zgodne z naturą jest najwyższą cnotą.