Reklama

Z poszanowaniem świętości

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od wielu lat na łamach „Niedzieli” śledzimy z uwagą drogę, którą po światowej mapie jazzu kroczy Adam Bałdych. Wybitny wirtuoz skrzypiec – w ich licznych odmianach – bandleader, kompozytor tym razem dostarcza nam album, którym zaświadcza, że w duchowości ukryta jest prawda sztuki.

Krążek „Sacrum Profanum” nosi taki tytuł nieprzypadkowo. Lider zawarł na nim kompozycje własne, ale ich fundamentem jest duchowość wynikająca zarówno z muzycznej spuścizny Europy, jak i z jego osobistej wizji jazzu jako emanacji wrażliwości, twórczej kreatywności w duchu przekraczającej stylistyczne granice improwizacji. No właśnie. Muzyka Bałdycha i jego kompanów wykracza daleko poza granice jazzu jako kanonu. Jest w niej miejsce bodaj dla wszystkiego, co muzyka obejmuje swoimi ramami. Lider wspaniale rozpisuje to na czterech muzyków i sam sięga po zarówno klasyczne skrzypce, jak i ich renesansową odmianę. Na kontrabasie kwartet współtworzy Michał Barański, za perkusją zasiada Dawid Fortuna, a fortepianowe frazy kreuje Krzysztof Dys. To, co najistotniejsze: nie jest to muzykowanie w konwencji pierwszoplanowych skrzypiec z oprawą zespołu, a coś, co w jednakowy sposób angażuje całą czwórkę. Każdy z artystów ma swoje przysłowiowe pięć minut, muzyka płynie w sposób naturalny, dając możliwość wybrzmienia każdej nucie. Znamienny jest fakt, że album wydany w renomowanej monachijskiej wytwórni ACT każdym taktem wpisuje się w manifest głoszony przez Manfreda Eichera, szefa konkurencyjnej w stosunku do ACT-u, ikonicznej dla europejskiego jazzu (również monachijskiej) wytwórni ECM: „Dźwięki najpiękniejsze zaraz po ciszy”. I coś w tym jest, Bałdych bowiem nie epatuje nas dynamiką, a intensywność brzmienia oraz siła tego grania wynika z energii zawartej w nim w jakiś niedefiniowalny sposób. Ktoś powie: głębia i natchnienie, ktoś inny: erudycja i doświadczenie, a prawda jest taka, że u Bałdycha to wszystko wynika z nieprzeciętnego talentu, kreatywności i wirtuozerii. Czy słuchamy „Spem in alium” Thomasa Tallisa, czy „O Virga ac diadema” Hildegardy z Bingen, podobnie jak „Miserere” Gregoria Allegriego (kompozycja niegdyś skrzętnie ukrywana za watykańskimi murami), oczywiście przetworzonych przez artystyczną wizję lidera – to wszystko w zestawieniu z kompozycjami autorskimi wydaje się brzmieniowym i koncepcyjnym monolitem. Wspólnym mianownikiem jest tutaj duchowość, głębia, a wszelkie wątpliwości co do inspiracji rozwiewa nota wewnątrz płytowej obwoluty, gdzie skrzypek w pierwszej kolejności składa podziękowania Bogu za prowadzenie drogą piękna i wyzwań, które pozwalają na odkrycie, kim się w istocie jest.

Można by powiedzieć: jakże prosta, ale zarazem wymagająca recepta na znakomity album. Dotarcie do źródła inspiracji przez świadome obcowanie z Sacrum, by przełożyć je na język wpisany w artystyczne Profanum. Rzecz w tym, że u Bałdycha i jego kompanów nawet to, co dalekie od Sacrum, pełne jest piękna i ujmującej szczerości. Stąd ten dystans staje się pozorny. Dzięki temu muzyka zmienia się w modlitwę, wyznanie wiary, świadectwo dojrzałości twórcy, to zaś sprawia, że jej intensywność i szczerość wciągają słuchacza jak doskonała powieść. To nie jest granie na zasadzie: temat –improwizacje, temat – coda. To zaproszenie w konwencji: Chodźcie, mam wam coś do powiedzenia, opowiem wam pewną historię... I tak przez ponad trzy kwadranse. Aż chce się krzyknąć: więcej!

Piotr Iwicki
Muzyk, publicysta

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2019-04-10 10:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Klara – patronka dziennikarzy i pracowników TV

[ TEMATY ]

św. Klara

"Głos Ojca Pio"

Św. Klarę z Asyżu, mistyczkę i założycielkę kontemplacyjnego zakonu klarysek, Kościół katolicki wspomina 11 sierpnia. Wraz ze św. Franciszkiem dała ona początek wielkiej rodzinie zakonu franciszkańskiego. Oboje byli niezrównanym przykładem duchowej przyjaźni i radykalnie ewangelicznego życia. Święta jest patronką dziennikarzy i pracowników telewizji.

Św. Klara urodziła się w 1194 r. w zamożnej rodzinie mieszczańskiej. Rodzice kilkakrotnie próbowali wydać ją za mąż, ale Klara zafascynowana przykładem św. Franciszka, chciała prowadzić życie podobne jak on. Mając 17 lat uciekła z domu i z rąk św. Franciszka przyjęła zgrzebny habit zakonny. Wkrótce dołączyło do niej kilka innych kobiet. Razem utworzyły przy kościele św. Damiana pierwszy klasztor, którego przełożoną została Klara.
CZYTAJ DALEJ

Turbacz: kard. Ryś przewodniczył Mszy św. Ludzi Gór, które zapoczątkował ks. Tischner

Na Polanie Rusnakowej pod Turbaczem w Gorcach setki wiernych zgromadziło się w niedzielę 10 sierpnia na uroczystej Mszy św. Ludzi Gór, której przewodniczył metropolita łódzki kard. Grzegorz Ryś. Wydarzenie modlitewne nawiązywało do Eucharystii, które zapoczątkował w latach 80. XX wieku ks. prof. Józef Tischner.

Kard. Grzegorz Ryś przewodniczył Mszy św. przy drewnianym ołtarzu polowym nieopodal Kaplicy Papieskiej na Polanie Rusnakowej pod Turbaczem. - To miejsce wyjątkowe, gdzie mówi się o ślebodzie. Wolność jest nam wszystkim obiecana. Ona wzbudza radość i nadzieję. Wolność jest podstawową łaską w chrześcijaństwie daną nam przez Boga. O tym zresztą mówił ks. prof. Józef Tischner, którego tu wspominamy w sposób szczególny - mówił kard. Grzegorz Ryś.
CZYTAJ DALEJ

USA: zmarł Jim Lovell – astronauta, który czytał Biblię w kosmosie

2025-08-10 20:41

[ TEMATY ]

astronauta

Jim Lovell

Biblia w kosmosie

Adobe Stock

Astronauci w kosmosie. Zdjęcie ilustracyjne

Astronauci w kosmosie. Zdjęcie ilustracyjne

W wieku 97 lat zmarł 7 sierpnia w swoim domu w Lake Forest w stanie Illinois Jim Lovell - amerykański lotnik marynarki wojennej, oficer i astronauta, jeden z pionierów amerykańskich lotów kosmicznych. Uczestniczył on w transmitowanym na cały świat wigilijnym czytaniu biblijnego opisu stworzenia świata podczas misji NASA w 1968 roku.

Sekretarz ds. transportu w rządzie Stanów Zjednoczonych Sean Duffy, pełniący obecnie obowiązki administratora NASA, złożył 8 bm. kondolencje rodzinie zmarłego, podkreślając m.in. jego pionierską rolę w programach Gemini i Apollo w prowadzeniu amerykańskich astronautów na Księżyc. „Znany z poczucia humoru, ten niezapomniany astronauta zyskał przydomek «Uśmiechnięty Jim» nadany mu przez kolegów, ponieważ zawsze miał gotową błyskotliwą ripostę. Jego charakter i niezachwiana odwaga pomogły naszemu narodowi dotrzeć na Księżyc i zamieniły potencjalną tragedię w sukces, z którego wynieśliśmy ogromną wiedzę. Opłakujemy jego odejście, jednocześnie celebrując jego dokonania” - powiedział Duffy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję