Reklama

Aspekty

Ukochana Matka

W miesiącu poświęconym Maryi powracamy do wydarzeń z 1963 r., kiedy to Królowa Polski w cudownym wizerunku peregrynowała po całej Polsce

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ubiegłym stuleciu cała Polska, a także wierni ówczesnego Ordynariatu Gorzowskiego, przeżywali peregrynację kopii Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.

Wielka Nowenna

Peregrynacja, czyli nawiedzenie kopii Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, była jednym z elementów dziewięcioletniej Wielkiej Nowenny, która z inicjatywy Prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego rozpoczęła się 3 maja 1957 r. i miała przygotować Polaków do obchodów milenium chrztu Polski. Peregrynacja rozpoczęła się 26 sierpnia 1957 r. na Jasnej Górze. Od 7 września obraz rozpoczął wędrówkę po całej Polsce. Kilka miesięcy wcześniej kard. Wyszyński udał się do Rzymu, zabierając dwie kopie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Jeden obraz pozostał w Rzymie, drugi – poświęcony przez papieża Piusa XII – wrócił do Polski. Dotknięto nim obraz Matki Bożej Jasnogórskiej, by – jak to określił prymas Wyszyński – „szedł przez polską ziemię obdarzony mocą Cudownego Obrazu”. Do 1966 r. obraz nawiedził dziesięć diecezji, a w każdej z nich wszystkie parafie. Pod koniec stycznia 1963 r. dotarł do Siedlnicy niedaleko Wschowy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Maryja pomaga

Reklama

Uroczystość do dnia dzisiejszego wspomina p. Krystyna Burchal, która jako 23-letnia dziewczyna pomagała w przygotowaniu peregrynacji w Siedlnicy. Wizyta obrazu Matki Bożej poruszyła ją do tego stopnia, że jeszcze w tym samym dniu, w którym przybył obraz, spisała swoje wrażenia z tego wydarzenia. P. Krystyna urodziła się 10 grudnia 1940 r. w miejscowości Podhorce, położonej na dawnych Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej. Jej rodzice mieli tam dom, duży sad i pasiekę. Pamięta wojnę i prześladowania ukraińskich nacjonalistów, które dotknęły także jej rodzinę. W 1945 r. pociągiem, w wagonach posłanych słomą, przybyła z bliskimi na Ziemie Odzyskane i zamieszkała w Siedlnicy. Od swojej mamy przejęła szczególne nabożeństwo do Matki Bożej. – Byliśmy prześladowani za czasów komunistycznych. Mój ojciec był aresztowany jako wróg klasowy. I moja mama chodziła na kolanach w kościele. Pamiętam, że bardzo się modliła i ojciec został wcześniej zwolniony. Akurat umarł Stalin i ojca zwolnili – wspomina p. Krystyna. – Byłam szykanowana w szkole. Pani mnie nie pytała, a stawiała same złe stopnie. To się zmieniło, kiedy któryś z rodziców zwrócił uwagę kierownikowi szkoły i z czasem okazało się, że jestem dobrą uczennicą, jedną z lepszych. Mama zawsze powtarzała, żeby się modlić do Matki Bożej. Mówiła, żebym odprawiła nabożeństwo pięciu pierwszych sobót miesiąca wynagradzających Jej Niepokalanemu Sercu. Sama zmarła w sobotę. Mówili, że Maryja wtedy pomaga i przyjmuje do nieba.

Wspomnienia w maszynopisie

Obraz Matki Bożej Częstochowskiej, który peregrynował po Polsce, w każdej z parafii przebywał dobę. Dla wiernych było to wielkie święto. Z tej okazji przystrajano ulice, domy, na granicy parafii i diecezji. Przyjazd obrazu poprzedzały kilkutygodniowe duchowe przygotowania, zakończone rekolekcjami, spowiedzią i specjalnym trzydniowym nabożeństwem. „Przed obrazem modlitwy trwały dzień i noc. «Maryjo, Królowo Polski, Bądź Pozdrowiona!». Tymi słowami zaczęły się przygotowania na przyjście Świętego Obrazu Niepokalanej Pani Jasnogórskiej do naszej parafii i serc naszych. Przez trzy dni gromadziły się tłumy wiernych, wypełniając kościół po brzegi, by usłyszeć o Pani, która obrała sobie tron w Częstochowie – wspominała 30 stycznia 1963 r. wtedy jeszcze Krystyna Gulka w maszynopisie. – Matka Boża miała przyjść do nas, aby nas podtrzymać, umocnić we wierze w istnienie Boga, aby przygotować do Królestwa Niebieskiego. Codziennie w czasie rekolekcji płynęły tony pieśni polskich z ust wiernych na cześć naszej Pani, która miała przebudować życie naszej parafii, dodać otuchy i pomocy cierpiącym, podtrzymać we wierze upadających, których ziemskie siły nie są w stanie podtrzymać i przywrócić im wiary w Boga i ludzi. «Królowej Anielskiej Śpiewajmy» – tymi słowy wznosiły hołd Pani Jasnogórskiej tłumy wiernych”.

Piękne powitanie, trudne rozstanie

Reklama

Wierni przygotowali przepiękny ołtarz, „od którego trudno było oderwać oczu”. Każdy oczekiwał przybycia wizerunku Matki Bożej. „Wielkie to było podniecenie, kiedy lud cały czekał w niedzielę o godz. 16 przed świątynią, serce uciekało gdzieś daleko z piersi, usta nie mogły wydać nawet szeptu i właśnie stało się to, na co czekano. Zabiły dzwony, w dali ukazał się szpaler samochodów i w dusze nasze wszedł jakiś nowy zapał, każdy pragnął zobaczyć Tę, na którą czekał może całe życie. Księża przygotowali śpiew na przywitanie Królowej, lecz wierni ujrzawszy Panią, nie mogli wydobyć głosu. Każdy słał do Niej swoje prośby w duszy i w rezultacie słychać było śpiew, który przerodził się w jeden jęk ludzi nieszczęśliwych, którzy żebrali pomocy, którzy czekali cudu, którzy przez Jej wstawienie zmienili życie. Byli tacy, którzy przyszli tylko z ciekawości, ale trzeba było widzieć ich twarze, z których skupienia można było wyczytać, że i oni poczuli się dziećmi Matki, która wszystkie dzieci jednakowo kocha”. I dalej: „Pięknie przywitano w kościele Królową. Zabrzmiały pieśni i piękne słowa ku czci Matki Bożej. Po mszy uroczystej odbyła się akademia Maryjna, śpiewał chór z Jędrzychowic. Każdemu trudno było rozstać się z Maryją, żeby na drugi dzień Ją znowu witać. Całą noc czuwali przy Jej jasnogórskim obrazie”.

P. Krystyna w czasie peregrynacji modliła się za rodziców i o to, by nie było już więcej prześladowań, takich jak to, kiedy ówczesne władze nakazały zdjąć krzyż z miejscowego pałacyku. Nie uczestniczyła w całej peregrynacji. Musiała wyjechać do Zielonej Góry. Wspomina, że bardzo ciężko było jej pożegnać obraz. „Uniesieniu i prośbom nie było końca, ale trzeba było się z Obrazem rozstać. Tam hen czekały tłumy wiernych, które w 6-letniej wędrówce chciała jeszcze odwiedzić, wesprzeć w nieszczęściu ziemskim”.

Po prostu Matka

Krystyna Burchal wyszła za mąż w 1964 r. Mąż zmarł na raka 26 lat temu. Ona jednak wierzy, że dzięki wstawiennictwu Maryi żył z nowotworem 5 lat, chociaż lekarze dawali mu od 3 do 6 miesięcy życia. Ma dwoje dzieci. Dziś jest szczęśliwą mamą i babcią i z radością oczekuje na narodziny prawnuczki. Każdego dnia zanosi modlitwę do Matki Bożej, która jest dla niej po prostu ukochaną Matką.

2019-04-30 09:16

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#TrzymajSięMaryi: Matka Boża. Lekarstwo grzeszników

[ TEMATY ]

Matka Boża

#TrzymajSięMaryi

Fot. Monika Książek

Wyróżniająca się pięknym wyglądem i przyjemnym zapachem róża uchodzi za królową kwiatów. Jednak nieodłącznym elementem tego kwiatu są kolce, o czym mówi powszechnie znane powiedzenie: „nie ma róży bez kolców”. Według legend, róże rosnące w raju nie miały kolców, a pojawiły się dopiero po grzechu pierworodnym.

Św. Ambroży (ok. 340-397) w „Hexaemeronie” napisał: „Niegdyś wśród ziemskich kwiatów bez kolców rosła róża, najpiękniejszy kwiat jaśniał wiosennym urokiem, nie sprawiając żadnej przykrości. Później jednak śliczny kwiat otoczyły kolce, będąc jakby zwierciadłem ludzkiego życia, w którym przyjemność, jaką znajduje w swych czynnościach, kłują kolce trosk, jakie z nimi sąsiadują. Pomyślność naszego życia obwarowana jest i otoczona różnymi troskami tak, że smutek łączy się z radością. Toteż jeśli kto cieszy się czy to bystrym rozumem, czy też życie mu się pomyślnie układa, winien pamiętać, że mimo to przedtem kwitnęliśmy w powabnym raju, obecnie na mocy karzącego, a prawomocnego wyroku umysł nasz trapią kolce, a duch nasz doznaje dokuczliwych mąk. Jeśli więc człowiecze, błyszczysz dostojnością rodu, potęgą władzy czy blaskiem cnoty, kolec zawsze ci jest bliski, zawsze są udręki. Stale więc przypatruj się temu, co jest w tobie ujemne. Wzrastasz wśród cierni, wdzięk nie trwa długo, szybko każdemu czas upływa i kwiat więdnie”.
CZYTAJ DALEJ

Szokujący najazd na klasztor w poszukiwaniu Romanowskiego

2024-12-24 22:14

[ TEMATY ]

Lublin

policja

klasztor

dominikanie

Marcin Romanowski

Adobe Stock

Policjanci podczas czynności służbowych

Policjanci podczas czynności służbowych

Sceny jak z filmu akcji rozegrały się 19 grudnia w klasztorze dominikanów w Lublinie. Uzbrojeni policjanci w kominiarkach, wspomagani przez drony wkroczyli do zakonu w poszukiwaniu… posła Marcina Romanowskiego – opisuje w mediach społecznościowych Stowarzyszenie Prawnicy dla Polski.

Stowarzyszenie w zamieszczonym oświadczeniu podkreśla, że z najwyższym oburzeniem odnosi się do brutalnego i bezprecedensowego najazdu na klasztor dominikanów pw. św. Stanisława w Lublinie, dokonanego 19 grudnia 2024 r. na rozkaz Prokuratury Krajowej.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: liczy się słowo, czyny i miłość we wspólnocie!

2024-12-27 20:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Julia Saganiak

- Przekazujesz wiarę tylko wtedy, gdy dajesz te trzy rzeczy: świadectwo, słowo i wspólnotę - mówił kard. Grzegorz Ryś do młodzieży ze Słowenii.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję