Co zrobić, żeby każdy przyjęty sakrament działał jak przełącznik, który nas przestawi z życia światowego na duchowe, z pogańskiego na prawdziwie chrześcijańskie?
W tym roku „wybierzmowałem” już ponad tysiąc osób. Gdyby zebrać dane o liczbie bierzmowanych od każdego polskiego biskupa, okazałoby się, że mamy ogromną armię młodych ludzi, którzy zostali napełnieni Duchem Świętym i którzy zadeklarowali, że „pragną mężnie wyznawać wiarę”. Z tą radością wobec hojności Ducha Świętego miesza się jednak pewne rozczarowanie. Dobrze wiemy, że tylko mała część tych młodych ludzi wchodzi w nowe życie w Duchu Świętym. Trochę podobnie dzieje się z innymi sakramentami. Zastanawiamy się, dlaczego tylu ochrzczonych ludzi zachowuje się jak poganie, dlaczego zwiększająca się liczba przyjmowanych Komunii św. nie przekłada się na budowanie wspólnot chrześcijańskich. Mamy Ducha, ale Duch nie ma nas! Mamy Boga, ale Bóg nie ma nas. Często próbuję zrozumieć, dlaczego święte i przecież skuteczne od strony Pana Boga działania sakramentalne nie wszystkich nas przemieniają. Co zrobić, żeby każdy przyjęty sakrament działał jak przełącznik, który nas przestawi z życia światowego na duchowe, z pogańskiego na prawdziwie chrześcijańskie?
Papież Benedykt XVI pisał wielokrotnie o konsekwencjach odklejenia się katechumenatu od rytu sakramentalnego, wtajemniczenia w sakrament od jego celebracji. Tę ważną i nierozdzielną część sakramentów, którą jest wtajemniczenie, nazwaliśmy przygotowaniem do sakramentów, kursami, warsztatami i często sprowadziliśmy do szybkiej instrukcji obsługi dotyczącej przebiegu i piękna liturgii. Tymczasem przygotowanie do sakramentów to nie jest dodatek, ale integralna część każdego sakramentu.
Problem w tym, że trudno nam do tego przekonać ludzi. Ile się można nasłuchać na przesadnie wymagający Kościół i niedobrych księży, którzy każą przychodzić na katechezę przed chrztem, na spotkania przed Pierwszą Komunią św., którzy każą kilka lat uczestniczyć w formacji przed bierzmowaniem czy przyłożyć się solidnie do nauk przedmałżeńskich! My, księża i animatorzy, musimy zrobić wszystko, żeby to wtajemniczenie było solidne i ciekawe, ale też bardzo potrzebujemy zrozumienia, że bez tego przygotowania w sakramentach przyjdzie do nas Bóg, jednak często my nie będziemy umieli Go przyjąć.
Ks. prał. Andrzej Przybylski, proboszcz parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Zawierciu, został mianowany przez papieża Franciszka biskupem pomocniczym archidiecezji częstochowskiej.
Szósta niedziela Wielkiego Postu nazywana jest Niedzielą Palmową, inaczej Niedzielą Męki Pańskiej. Rozpoczyna ona najważniejszy i najbardziej uroczysty okres w roku liturgicznym - Wielki Tydzień.
Liturgia Kościoła wspomina tego dnia uroczysty wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy, o którym mówią wszyscy czterej Ewangeliści. Uroczyste Msze św. rozpoczynają się od obrzędu poświęcenia palm i procesji do kościoła. Zwyczaj święcenia palm pojawił się ok. VII w. na terenach dzisiejszej Francji. Z kolei procesja wzięła swój początek z Ziemi Świętej. To właśnie Kościół w Jerozolimie starał się bardzo dokładnie powtarzać wydarzenia z życia Pana Jezusa. W IV w. istniała już procesja z Betanii do Jerozolimy, co poświadcza Egeria (chrześcijańska pątniczka pochodzenia galijskiego lub hiszpańskiego). Autorka tekstu znanego jako Itinerarium Egeriae lub Peregrinatio Aetheriae ad loca sancta. Według jej wspomnień w Niedzielę Palmową patriarcha otoczony tłumem ludzi wsiadał na osiołka i wjeżdżał na nim do Świętego Miasta, zaś zgromadzeni wierni, witając go z radością, ścielili przed nim swoje płaszcze i palmy. Następnie wszyscy udawali się do bazyliki Zmartwychwstania (Anastasis), gdzie sprawowano uroczystą liturgię. Procesja ta rozpowszechniła się w całym Kościele. W Rzymie szósta niedziela Przygotowania Paschalnego początkowo była obchodzona wyłącznie jako Niedziela Męki Pańskiej, podczas której uroczyście śpiewano Pasję. Dopiero w IX w. do liturgii rzymskiej wszedł jerozolimski zwyczaj urządzenia procesji upamiętniającej wjazd Pana Jezusa do Jeruzalem. Z czasem jednak obie te tradycje połączyły się, dając liturgii Niedzieli Palmowej podwójny charakter (wjazd i pasja). Jednak w różnych Kościołach lokalnych procesje te przybierały rozmaite formy, np. biskup szedł pieszo lub jechał na oślęciu, niesiono ozdobiony palmami krzyż, księgę Ewangelii, a nawet i Najświętszy Sakrament. Pierwszą udokumentowaną wzmiankę o procesji w Niedzielę Palmową przekazuje nam Teodulf z Orleanu (+ 821). Niektóre przekazy podają też, że tego dnia biskupom przysługiwało prawo uwalniania więźniów.
W Jerozolimie uroczystej eucharystii Niedzieli Palmowej w bazylice Bożego Grobu oraz tradycyjnej procesji palmowej z Betfage na Górze Oliwnej przewodniczył łaciński patriarcha kard. Pierbattista Pizzaballa.
W koncelebrowanej Eucharystii wzięło udział 4 biskupów, 80 kapłanów oraz wierni lokalnego kościoła i pielgrzymi przybyli na Wielkanoc do Jerozolimy. Po poświęceniu palmowych liści i gałązek oliwnych procesja trzykrotnie okrążyła grób Zmartwychwstałego Pana.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.