Reklama

Niedziela Małopolska

Czerna

W szkole Maryi

Niedziela małopolska 30/2019, str. 1

[ TEMATY ]

szkaplerz

Małgorzata Czekaj

– Maryja jest Tą, której boi się szatan. Gdy jestem przy Niej, nic mi nie grozi. Szkaplerz jest dla mnie Jej płaszczem – mówi Bartosz

– Maryja jest Tą, której boi się szatan. Gdy jestem przy Niej, nic mi nie grozi. Szkaplerz jest dla mnie Jej płaszczem – mówi Bartosz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szkaplerz jest dla mnie płaszczem Matki Bożej, pod który mogę się schronić, kiedy czuję się zagrożony działaniem złego ducha, słaby, grzeszny. Wiem, że mogę się do Niej przytulić, podobnie jak dziecko do mamy – mówi Bartosz, który szkaplerz karmelitański przyjął kilka lat temu. Relacja z Maryją jest dla niego drogą zbliżania się do Boga i Jego miłosierdzia.

– Mam takie przekonanie, że gdy odejdę od Boga, Maryja nieustannie wstawia się za mną. Tak samo bywa w rodzinie, gdy dziecko coś nawywija i ojciec gniewa się (bo kocha), a matka łagodzi sytuację. To niesamowite, ile w Maryi jest miłości i czułości. Ona jest Tą, której boi się szatan, i gdy jestem blisko Mamy, wiem, że nic mi nie grozi – wyznaje mężczyzna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Do Czernej koło Krakowa przyjechali pielgrzymi z całej Polski z okazji 21. Ogólnopolskiego Spotkania Rodziny Szkaplerznej. Wśród tysięcy pątników byli zarówno noszący szkaplerz karmelitański od lat, jak i ci, którzy przyjęli go po raz pierwszy właśnie 20 lipca br. Uroczyste nałożenie szkaplerzy odbyło się po Mszy św. o godz. 11, której przewodniczył bp Jan Piotrowski, ordynariusz diecezji kieleckiej.

W homilii hierarcha wskazał, że Maryja wypowiedziała swoje „fiat” przez wiarę. Zrobiła to rozumnie i z pełną świadomością. Gdy odwiedzi św. Elżbietę, ta pozdrowi Ją słowami: „któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana” (Łk 1,45). Maryja także dziś idzie do ludzi. Jej matczyną obecność widać w różnych sanktuariach maryjnych w Polsce i na świecie. – O Matce nigdy nie da się powiedzieć wszystkiego. Jej miłości trzeba doświadczyć, przytulić się do Jej kochającego Serca – mówił biskup. Podkreślił, że droga życia Maryi jest symbolem drogi dla współczesnego chrześcijanina wobec sytuacji zrywania z tradycją i kulturą chrześcijańską, odcinania się od korzeni oraz wobec wygodnego i łatwego życia bez Boga. Obecność Maryi pod krzyżem Jezusa na Kalwarii to konsekwencja Jej dojrzałej wiary pokonującej niepewność, ból matczynego serca i nienawiść wobec tych, którzy umęczyli i zabili Jej Syna. Bp Piotrowski przypomniał, że potrzeba – jak pisał św. Jan Paweł II – być w szkole Maryi, aby wciąż uczyć się odczytywać całą prawdę o Chrystusie jako jedynym Odkupicielu człowieka.

2019-07-24 11:33

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pod opieką Szkaplerza

Kościół katolicki 16 lipca obchodzi wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, w Polsce najczęściej nazywanej Matką Bożą Szkaplerzną. W tym dniu wraz z Maryją przenosimy się duchowo do miejsca, w którym upatruje się początków nabożeństwa szkaplerznego - na Górę Karmel w Ziemi Świętej, wzgórze od wieków tętniące modlitwą pustelników i pielgrzymów. Pielgrzymi przybywający dziś na Górę Karmel (Karmel - po hebr. „winnica Boga”), górę położoną nad Morzem Śródziemnym i równiną Galilei, nawiedzają kościół będący sanktuarium Maryi Stella Maris (Gwiazdy Morza). Świątynia została wzniesiona przez Karmelitów w 1823 r. w miejscu, gdzie według jednej z tradycji, św. Szymonowi Stockowi, przeorowi generalnemu Zakonu Karmelitańskiego, objawiła się Matka Boża, wskazując na przywileje związane ze szkaplerzem Karmelu.
CZYTAJ DALEJ

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania. Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali. Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor. Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie. Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca! Z wyrazami szacunku -
CZYTAJ DALEJ

Jerozolima: radosne „Alleluja” wszystkich Kościołów

W tym roku liturgie paschalne w bazylice Bożego Grobu w Jerozolimie, którą kościoły wschodnie nazywają bazyliką Zmartwychwstania, były polifoniczną proklamacją radosnego Alleluja chrześcijan wszystkich Kościołów. Łacińskie wielkanocne orędzie wybrzmiało w czasie uroczystej eucharystii pod przewodnictwem kard. Pierbattisty Pizzaballa oraz podczas rezurekcyjnej procesji.

W homilii kard. Pizzaballa mówił o potrzebie odnajdywania nadziei chrześcijańskiej mimo, iż sytuacja społeczna napawa lękiem, niepewnością i rozpaczą. «Stoimy tutaj przed pustym grobem Chrystusa, – powiedział patriarcha – który jest potężnym znakiem i proroctwem nadziei. On przypomina nam, że bez względu na to, jak niesprawiedliwe są nasze próby, jak upokarzające jest stanie na Golgocie, jak ciężki i bolesny jest krzyż – pusty grób Chrystusa staje się dla nas znakiem niezachwianej nadziei, świadectwem, że sprawiedliwość zatriumfuje, nadzieja się wypełni, a pokój zapanuje.»
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję