Reklama

Trybunał niespełnionych nadziei

Portal Niedziela.pl jako pierwszy poinformował, że prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska dąży do umorzenia wniosku ws. niekonstytucyjności aborcji eugenicznej, blokując pracę sędziów

Niedziela Ogólnopolska 44/2019, str. 37

Trybunał Konstytucyjny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Według ustaleń „Niedzieli”, sędziowie chcą orzekać w sprawie aborcji eugenicznej, ale od 2 lat są blokowani przez prezes Trybunału Konstytucyjnego. Wraz z pierwszym posiedzeniem Sejmu 12 listopada br. wniosek 107 posłów złożony w poprzedniej kadencji Sejmu ulegnie dyskontynuacji. – Tu nie ma wątpliwości. Wszystkie wnioski poselskie i senackie są umarzane po zakończeniu kadencji Sejmu – mówi „Niedzieli” dr Marcin Olszówka z Katedry Prawa Konstytucyjnego Uczelni Łazarskiego.

Przyłębska broni aborcji

Oznacza to, że prawo posłów, które jest zapisane w konstytucji, zostanie skutecznie ograniczone przez celową blokadę w organizacji pracy sędziów w Trybunale Konstytucyjnym. Choć od kilkunastu miesięcy wszystkie dokumenty i projekt są gotowe, to prezes Julia Przyłębska ma narzędzia ustalania pracy sędziów i de facto to ona decyduje, która sprawa trafi na wokandę. Sędziowie wielokrotnie podejmowali próby pracy w trybunale nad tą najważniejszą sprawą, ale zawsze byli skutecznie blokowani przez prezes tego gremium. – To jest trudny czas dla nas w trybunale, bo cała sprawa wprost idzie w kierunku umorzenia – mówi jeden z naszych informatorów z Trybunału Konstytucyjnego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ustalenia „Niedzieli” o tym, że prezes Przyłębska celowo blokuje sprawę wniosku posłów, poruszyły opinię publiczną w Polsce. – Kwestia oceny konstytucyjności aborcji eugenicznej jest jednoznaczna, bo wynika nie tylko z orzeczenia z 1997 r., ale również z późniejszego orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego, potwierdzającego ochronę życia jako elementu państwa prawnego i rozstrzygania wszelkich wątpliwości na korzyść życia – mówi mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris”. Jego zdaniem, stosowanie wybiegów proceduralnych, mających na celu umorzenie bardzo ważnej skargi wniesionej przez posłów, jest ograniczeniem ich konstytucyjnych uprawnień. – Ograniczenie konstytucyjnych praw posłów przez samą przewodniczącą TK jest gorszące zarówno dla nas, prawników, jak i dla zwykłych ludzi. Trudno zrozumieć, dlaczego prezes trybunału staje w obronie niekonstytucyjnej aborcji eugenicznej – dodaje mec. Kwaśniewski.

Reklama

Dwa lata bierności

Za czasów rządów Lewicy, AWS i Platformy Obywatelskiej nigdy nie było takiej blokady prac Trybunału Konstytucyjnego w sprawach tzw. światopoglądowych. W 1997 r. prezes TK prof. Andrzej Zoll doprowadził do przełomowego orzeczenia trybunału po pięciu miesiącach od złożenia wniosku ws. aborcji. Tymczasem za kadencji prezes Julii Przyłębskiej sprawa praktycznie nie została ruszona po dwóch latach od złożenia wniosku. – Sytuację w Trybunale Konstytucyjnym oceniam jednoznacznie negatywnie, bo przecież jego rolą jest rzetelne wykonywanie obowiązków, a tego zabrakło. To bardzo trudna sytuacja nie tylko dla nas, posłów wnioskodawców, ale również dla tych, którzy nie wykonują swoich konstytucyjnych obowiązków – mówi poseł PiS Anna Siarkowska, która podpisała się pod wnioskiem ws. niekonstytucyjności aborcji eugenicznej.

Pod Trybunałem Konstytucyjnym konferencję prasową zwołali posłowie Konfederacji, którzy złożyli pismo do prezes TK z żądaniem wyznaczenia terminu rozprawy. Poseł Krzysztof Bosak poinformował, że jeśli Julia Przyłębska doprowadzi do umorzenia wniosku, to Konfederacja złoży wniosek takiej samej treści, aby „przymusić TK do rozpatrzenia tej sprawy”. – Zwłaszcza że mamy informację, iż są w TK sędziowie, którzy chcą rozpoznać tę sprawę i mają już projekty orzeczeń, a ich praca jest blokowana administracyjnie – powiedział Bosak.

Druga rocznica

Wniosek ws. stwierdzenia niekonstytucyjności aborcji eugenicznej trafił do Trybunału 27 październiku 2017 r. Początkowo prezes TK chętnie wypowiadała się na jego temat. – Na pewno nie będzie nieuzasadnionych opóźnień. Apeluję do opinii publicznej, aby spokojnie oczekiwać na rozstrzygnięcie. Nadmierne emocje w takich sprawach zawsze przeszkadzają – mówiła Julia Przyłębska w 2017 r.

Od tamtej pory brak jest jakichkolwiek śladów pracy trybunału nad tą sprawą, choć sędziowie mają komplet dokumentów i od dawna jest też gotowy projekt orzeczenia. Działanie polityczne prezes Przyłębskiej potwierdzają m.in. sędzia TK Małgorzata Pyziak-Szafnicka oraz sędzia TK Piotr Tuleja. – Nie przypominam sobie podobnej blokady Trybunału Konstytucyjnego w tak ważnej, fundamentalnej sprawie. Niestety, wszystko wskazuje na to, że wniosek ws. niekonstytucyjności aborcji zostanie umorzony. I raczej nie będzie to tylko przypadek – podkreśla konstytucjonalista dr Marcin Olszówka.

2019-10-29 12:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Być oparciem dla innych

2024-04-23 12:35

Magdalena Lewandowska

Wspólna modlitwa w kościele św. Maurycego

Wspólna modlitwa w kościele św. Maurycego

W parafii św. Maurycego odbyło się ostatnie rejonowe spotkanie zespołów presynodalnych dla rejonu Wrocław-Śródmieście i Wrocław-Południe.

Konferencję na temat Listu do Kościoła w Filadelfii wygłosił Tomasz Żmuda z Oławy. Nie zabrakło też wspólnej modlitwy i spotkania przy stole na dzielenie się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję