Drugi rząd Morawieckiego
Powołany właśnie drugi gabinet Mateusza Morawieckiego będzie rządem bardziej kontynuacji niż zmiany. Na swoich stanowiskach pozostali, obok premiera, wicepremierzy i większość ministrów. Rząd będzie liczył 20 resortów; zlikwidowanych zostanie kilka ministerstw, powstaną natomiast nowe, z nowymi kompetencjami. Kompetencje likwidowanego Ministerstwa Energii zostaną podzielone między inne resorty. Nie będzie także Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii ani Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju. Powstaną resorty: rozwoju, zarządzania funduszami oraz nadzoru właścicielskiego. Z resortu środowiska zostaną wydzielone dwa osobne: środowiska oraz klimatu.
Silniejsza będzie pozycja premiera. Do jego kancelarii trafią sprawy europejskie. Jacek Czaputowicz pozostał wprawdzie na stanowisku ministra spraw zagranicznych, ale jego dotychczasowy zastępca, kierujący polityką europejską, Konrad Szymański został powołany na ministra – członka Rady Ministrów. Bliski współpracownik Morawieckiego z czasów pracy w BZ WBK – Tadeusz Kościński został ministrem finansów. Jacek Sasin został powołany na wicepremiera i ministra aktywów państwowych. Superministrem pozostanie Mariusz Kamiński, powołany na ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz koordynatora służb specjalnych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Julian Kostrzewa
Antypolska rezolucja
Reklama
Dla sił dominujących w instytucjach unijnych każdy pretekst jest dobry, żeby „grillować” Polskę. Teraz powodem jest obywatelski projekt ustawy „Stop pedofilii”, którego głównym inicjatorem jest Fundacja Pro-Prawo do życia, wspierana przez wiele innych organizacji społecznych. Najważniejszym celem projektu jest przeciwdziałanie publicznemu propagowaniu lub pochwalaniu procederu pedofilii. Projekt przewiduje kary za publiczne propagowanie lub pochwalanie podejmowania przez osoby małoletnie obcowania płciowego lub innych czynności seksualnych. Tyle i tylko tyle. Trzeba mieć dużo złej woli, żeby tak jak Parlament Europejski przyjąć – i to dużą większością – rezolucję krytykującą Polskę za ten projekt i rzekomy „zakaz edukacji seksualnej” w Polsce (którego w rzeczywistości nie ma, treści z zakresu seksualności są przekazywane uczniom w ramach przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie), w której wzywa się polski parlament do wstrzymania się od jego przyjęcia oraz do „zapewnienia młodzieży dostępu do kompleksowej edukacji seksualnej”. Przyjęcie rezolucji poprzedziła debata na temat projektu w PE, z inicjatywy posła Roberta Biedronia.
wd
Cel na przyszłość
Polska chce być przyjęta do G20 – grupy 19 najbogatszych państw świata oraz Unii Europejskiej, której celem jest kształtowanie wspólnej polityki finansowej. Pomysł rzucił prezydent Andrzej Duda, nawiązując do polskiej obecności w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. – Powinniśmy iść dalej. Chcemy być przyjęci do G20, do różnych innych światowych gremiów – podkreślił. – To wyraźny cel na przyszłość – wtórował prezydentowi szef MSZ Jacek Czaputowicz. Minister przypomniał, że formalnym aspektem udziału w G20 jest rozwój gospodarczy – trzeba być w grupie 20 najlepiej rozwiniętych gospodarek na świecie. – Jesteśmy trochę dalej, ale przybliżamy się, awansujemy. Myślę, że jest to cel dalekosiężny, łatwe to nie będzie, ale takie ambitne cele trzeba sobie stawiać – zaznaczył.
wd
Wałęsa donosi
Lech Wałęsa, który bawił kilka dni w USA, by m.in. wziąć udział w uroczystościach związanych z 30. rocznicą rozpoczęcia transformacji ustrojowej w Polsce, nie powstrzymał się od krytyki polskich władz. W jednej z komisji Izby Reprezentantów USA złożył dokument, którego treść ujawnił na Facebooku. „W naszym kraju łamie się Konstytucję, uchwala się prawa, które podporządkowują rządzącym niezależne instytucje, ogranicza się i atakuje swobodną wymianę myśli” – napisał Wałęsa. Jak podkreślił, polski rząd zaatakował sądownictwo i jego niezawisłość, „wykorzystując narzędzia, które znamy z działania dyktatur w różnych częściach świata”.
jk
Spowolnienie
Boimy się spowolnienia gospodarczego, które... powoli dociera do Polski – wynika z badań agencji SW Research. Aż 60 proc. ankietowanych obawia się spowolnienia, natomiast nie obawia się go 18,5 proc. respondentów, a 21,5 proc. – nie ma zdania. Częściej obawiają się kobiety, osoby do 24 lat i te powyżej 50. roku życia, a także osoby z wyższym wykształceniem.
wd