Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

W oczekiwaniu na gości

Wakacje to czas turnusów rekolekcyjnych. Tymczasem pandemia koronawirusa spowodowała, że ośrodki świecą pustkami. Prowadzący je mówią o jednym: Trzeba przetrwać ten trudny czas.

Niedziela bielsko-żywiecka 29/2020, str. IV-V

M.R.

Ośrodek w Brennej

Ośrodek w Brennej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nasz grafik przyjazdów był szczelnie wypełniony. Mieliśmy gościć trzy duże turnusy z naszej diecezji i jeden turnus z diecezji krakowskiej. Wydawało się, że wakacje będą ruchliwe, wspaniałe, rozmodlone, no a wyszło tak, że jest pusto – mówi ks. kan. Tadeusz Krzyżak opiekujący się Diecezjalnym Domem Rekolekcyjnym Rodzin „Nazaret” w Bystrej Krakowskiej. Jak zaznacza duchowny, czas pandemii nie wiązał się z totalną bezczynnością w prowadzonym przez niego ośrodku. Został przeznaczony na prace modernizacyjne na poddaszu oraz przy systemie grzewczym. Byłyby one wykonywane w terminie jesiennym, jednak ze względu na pandemię zlecono je znacznie wcześniej. – Gdy tylko władze oficjalnie wypowiedziały się nt. zagrożeń związanych z covid-19, otrzymaliśmy z kurii wskazanie, że ośrodek należy zamknąć do odwołania, a grupy, które zarezerwowały u nas miejsca, przeprosić za utrudnienia. Żywię nadzieję, że od

1 września wszystko wróci jednak do normalności. Z mierzeniem temperatury gościom, jak i z zapewnieniem odpowiedniej ilości środków dezynfekcyjnych damy sobie radę – zaznacza ks. Krzyżak, dodając: – Kroi się nam jesień i zima naprawdę trudna, ale co zrobić. Ten czas będzie trzeba jakoś przetrzymać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rychwałd

Podobna sytuacja jest również we Franciszkańskim Domu Formacyjno-Edukacyjnym w Rychwałdzie. Tam też nie ma zameldowanych gości z zewnątrz. – Mamy wspólną kuchnię, w której żywią się zakonnicy i osoby przebywające na rekolekcjach. Dla dobra naszej wspólnoty i personelu zdecydowaliśmy się nie uruchamiać napływu grup zewnętrznych. Ograniczenia kwaterunkowe też robią swoje. Wiadomo, że rodzina może przebywać w jednym pokoju, ale osoby ze sobą niespokrewnione muszą być odpowiednio rozlokowane. To sprawia, że obłożenie ośrodka mocno spada, a jego funkcjonowanie stoi na granicy opłacalności – mówi o. Bogdan Kocańda OFM, gwardian w Rychwałdzie.

Reklama

U franciszkanów o wyłączeniu ośrodka dla grup z zewnątrz zadecydował jeszcze jeden element. Mianowicie w terminie od 6 do 11 lipca odbywają oni kapitułę, podczas której zapadają różnorakie roszady personalne. Karuzela zmian nie omija w tym wypadku dyrektorów domów rekolekcyjnych. Dzięki zamrożeniu działalności ośrodków nowi przełożeni będą mieli więcej czasu na przystosowanie się. To jeden z nielicznych pozytywów. Po stronie strat trzeba zamieścić odwołanie rekolekcji dla katechetów świeckich i członków Akcji Katolickiej.

Brenna

Wyjątkiem od reguły jest z kolei działający na terenie Brennej Ośrodek Spotkań i Formacji Archidiecezji Katowickiej im. św. Jadwigi Śląskiej. Tam wraz z początkiem wakacji rozpoczęto przyjmowanie pierwszych gości. – Powolutku zaczęliśmy już działać. Jako pierwsi przyjechali do nas 11 czerwca czciciele Matki Bożej z różnych diecezji południowej Polski. Na ten turnus zapisało się 26 osób. Słowo Boże głosił im ks. Łukasz Grzywocz, dyrektor naszego ośrodka – tłumaczyła Aneta Holeksa z domu rekolekcyjnego.

Otwarcie ośrodka w żaden sposób nie zlikwidowało obowiązujących obostrzeń sanitarnych. Wewnątrz budynku wcielony jest w życie nakaz noszenia maseczek ochronnych zarówno dla personelu, jak i dla przyjezdnych. Co godzinę dezynfekowany jest też cały dom, począwszy od klamek, a skończywszy na windzie. Na dodatek wydawanie posiłków podzielone jest na tury, a słynny kawowy kącik zupełnie wyłączono z użytku.

– Do końca sierpnia mamy zapisanych gości, ale nie jest to pełne obłożenie. Wciąż jesteśmy otwarci na uzupełnienie tej listy – zaznacza Aneta Holeksa. – Wszystkie rekolekcje, które mieliśmy zaplanowane, zostały odwołane. Udało się nam pozyskać nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. Oprócz tego uruchomiliśmy turnus „Wakacje z Bogiem”, który gwarantuje aktywny wypoczynek z elementami religijnymi – mówi ks. Łukasz Grzywocz.

Więcej informacji na temat propozycji rekolekcyjnych ośrodka w Brennej można znaleźć na: rekolekcje-brenna.pl .

2020-07-14 13:09

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Marek, Ewangelista

[ TEMATY ]

św. Marek

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Marek (A. Mirys, Tyczyn, XVIII wiek)

Św. Marek (A. Mirys, Tyczyn, XVIII wiek)
CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Opole Lubelskie. Wierni Chrystusowi

2024-04-25 17:51

Paweł Wysoki

W niedzielę Dobrego Pasterza abp Stanisław Budzik przeprowadził wizytację parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Opolu Lubelskim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję