Pochodzi z Łanów Wielkich, a mieszka w Zawierciu. Jest nie tylko kapelmistrzem, ale i wychowawcą młodzieży z dzwono-sierbowickiej Strażackiej Orkiestry Dętej. Muzyczny talent odziedziczył po ojcu, który grał w Wojskowej Orkiestrze II Pułku Podhalańskiego. Gdy miał 11 lat, nauczył się grać na trąbce i odtąd już nigdy nie rozstawał się z muzyką. "To moja życiowa pasja. Nie wyobrażam sobie innego zamiłowania" - wyznaje. W roku bieżącym mijają 52 lata, odkąd gra w orkiestrach. Pan Zbigniew działał najpierw w Orkiestrze Zakładowej, potem w Kapeli Ludowej w rodzinnych stronach. Gdy los rzucił go do Zawiercia, całym sercem oddał się pracy dla młodzieży w Dzwono-Sierbowicach. Jest dla nich autorytetem, kiedy trzeba, pochwali, ale kiedy trzeba - też zgani. "To nasz mistrz i przyjaciel. Różnica wieku nie jest żadną barierą. Bardzo się lubimy, stąd taka rodzinna atmosfera w zespole" - mówią muzycy. Mimo że jest już na emeryturze, nie narzeka na brak zajęć. "Właściwie nigdy nie siedzę w domu. Cały czas coś się dzieje. Dzięki nauce, instruktażowi, próbom, wyjazdom, koncertom, przeglądom czuję, że żyję. Oby Bóg pozwolił jak najdłużej służyć" - mówi p. Zbigniew. Radością jest syn Dariusz - organista w zawierciańskiej Kolegiacie. Pan Zbigniew ma nadzieję, że również wnuki pójdą w ślady dziadka i będą kontynuować chlubną, rodzinną tradycję.
Pomóż w rozwoju naszego portalu