Reklama

Kultura

Sarmackie sposoby na obejście postu

Staropolski polemista Grzegorz Żarnowita twierdził, że lepiej cały rok żyć skromnie i trzeźwo niż szaleć w zapusty, a potem „nieochotnie a obłudnie” pościć przez czterdzieści dni. Księża wypominali z ambon dogadzanie sobie smakowitą rybą czy sobotnie posty, po których w niedzielne poranki zasiadano do suto zastawianego stołu.

Niedziela Ogólnopolska 7/2021, str. 40-41

Wikipedia

Georg Emanuel Opiz, Obżarstwo, 1804 r.

Georg Emanuel Opiz, Obżarstwo, 1804 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Widomym znakiem nieuchronnie zbliżającego się postu był tzw. tłusty dzień, przypadający w ostatni czwartek przed Środą Popielcową, w którym jedzono i pito do woli. Tradycja małopolska wiąże „tłusty czwartek” z fikcyjnym burmistrzem Krakowa, niejakim Combrem, który prześladował krakowskie straganiarki. Kiedy zmarł w „tłusty czwartek”, wszyscy cieszyli się i ucztowali do woli. Jednym z symboli tego dnia są pączki. Początkowo wcale nie były słodkie – robiono je z ciasta chlebowego ze słoniną. Słodkie pojawiły się w XVI stuleciu. Niezrównany kronikarz dziejów obyczaju za czasów saskich w Rzeczypospolitej – Jędrzej Kitowicz pisał o ówczesnych pączkach, że „trafiając staroświeckim pączkiem w oko, można było go podsinić, a dziś pączek jest tak pulchny, tak lekki, że ściskając go w ręku, rozciąga się i pęcznieje jak gąbka do swojej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska”.

Reklama

Początkowo Wielki Post trwał zaledwie... czterdzieści godzin przed Wielkanocą – miało to symboliczne znaczenie: było odniesieniem do czterdziestodniowego postu Jezusa na pustyni. Mniej więcej w IV stuleciu poszczono już ponad czterdzieści dni, a w 1570 r. Środa Popielcowa stała się oficjalnym początkiem Wielkiego Postu. W XI wieku papież Urban II uczynił posypanie głów popiołem zwyczajem obowiązującym w całym Kościele. Mogli w nim uczestniczyć wszyscy wierni, nie tylko pokutnicy. Do wtorku przed Środą Popielcową można było się jeszcze bawić.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Obłudnie poszcząc

Reklama

Cudzoziemcy dziwili się naszym sarmatom, jak godzą przestrzeganie postów z nieludzkim traktowaniem służby i poddanych. Zastanawiano się – jak pisał ks. Jan Kracik – czy dla chłopskiej rodziny 40 dni o chlebie, kapuście kraszonej olejem i słonym śledziu to aby nie za wiele dobrego naraz. Papieże i biskupi udzielali dyspens nawet od nabiału zwłaszcza w okresie klęsk żywiołowych. O dyspensę od wstrzymywania się od nabiału zabiegali również polscy biskupi. Jędrzej Kitowicz pisał: „Po wieczerzy mięsnej w ostatni wtorek dawali około północy mleko, jajca i śledzie, tak jakby stopniowo od mięsa przez nabiał przechodzono do Wielkiego Postu. Ta maślana kolacja zwała się podkurek; była wszędzie w używaniu, tak w wielkich domach, jako też w małych”. Dodajmy, że ta specyficzna nazwa wieczerzy – podkurek pochodziła stąd, że jedzono przed pierwszym pianiem koguta. W ostatni wtorek parobkowie obnosili po wsiach drewnianego koguta, a gospodynie dawały im ser, masło, kiełbasę i jajka, z czego „w samej rzeczy mogli zrobić ucztę nie lada jaką” – pisał Kitowicz. Z kolei ks. Władysław Sarna, będąc proboszczem w kilku podkarpackich parafiach (m.in. w Szebniach i Sanoku), uważnie obserwował zwyczaje wielkopostne i dzielił się później swoimi spostrzeżeniami w Opisie powiatu jasielskiego. Pisał, że we Wstępną Środę (tak dawniej nazywano Popielec) ludzie udawali się do kościołów, aby kapłan posypał im głowy popiołem; „ustają wszelkie muzyki, wesołe światowe piosenki, a poważna zaduma przebija się na obliczu każdego”. Przez cały Wielki Post poszczono dawniej tak surowo, że nie jedzono nabiału ani nic gotowanego, tylko chleb z olejem i pieczone kartofle. Za łamanie postów drugi władca Polski – Bolesław Chrobry nakazywał... wybijanie zębów.

Na pokaz

Kiedy rozpoczynano Wielki Post, gospodynie chowały w zakamarkach swoich domostw wielkie patelnie – symbol tłustego i obfitego jadła, przyrządzały postny żur, który przez najbliższy okres miał być częstą potrawą na chłopskim stole. Ów żur jadany był w okresie Wielkiego Postu również na królewskim dworze, a także w szlacheckich domach. Mięsa zastępowane były – jednak tylko w bogatszych dworach i na dworze królewskim – rybami, które przyrządzane na różne sposoby udawały spożywane w ciągu roku różnorakie wędliny. Bogaci arystokraci spożywali mleczko migdałowe miast tradycyjnego nabiału pochodzenia zwierzęcego, zaś ci, którzy nie mogli się obejść bez jajek, zajadali wydmuszki wypełnione owym mlekiem migdałowym. Co ciekawe, za naruszenie postu nie uważano nadużywania okowity. Pijaństwo rozpowszechnione po szlacheckich dworach uchodziło jedynie za grzech przeciwko umiarkowaniu, a nie przeciwko prawu postu. Poszczono niechętnie i „na pokaz” – stawiano kreski po każdym mijającym dniu, jakby nie mogąc się doczekać „swawoli obżarstwa”. Zastanawiano się, czy może nie tylko ryby, ale i ptactwo żyjące przecież w wodzie spożywać można. Wieczerzom wielkopostnym u bardziej uboższych towarzyszyło grzane piwo pite z grzankami chleba posypanymi kminkiem i przysmażonymi w oliwie na rożnie.

Zasłaniano obrazy i lustra, kojarzyły się one bowiem z niepotrzebnym zbytkiem, do skrzyń i komód chowano szykowne stroje, balowe suknie, unikano także żartów, chowano dziecięce zabawki. Do skrzyni wkładano także różne instrumenty muzyczne, których na co dzień używano. Skrzynię tę wynoszono następnie z izby bawialnej, gościnnej, na strych lub do komórki. Zazamiast wesołych piosenek śpiewano pieśni pasyjne i Gorzkie żale (te ostatnie w XVIII stuleciu). Nie urządzano hucznych zabaw we dworach, miast tego starano się chodzić do pobliskiego kościoła na Drogę Krzyżową i inne nabożeństwa pasyjne – zwłaszcza do usytuowanych przed miejskimi murami klasztorów bernardyńskich, gdzie popularnością cieszyło się specjalne nabożeństwo Godzinki o Męce Pańskiej. Najstarszy zachowany polski rękopis Godzinek pochodził z 1420 r., ale niestety zaginął w czasie ostatniej wojny.

2021-02-10 08:09

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O. Michał Legan: Pod krzyżem na Giewoncie narodziłem się na nowo

[ TEMATY ]

świadectwo

o. Michał Legan

Giewont

rażenie piorunem

Karol Porwich/Niedziela

o. Michał Legan

o. Michał Legan

O. Michał Legan, paulin, pięć lat temu miał jechać na Kilimandżaro, bo zaplanował sobie że tam, na afrykańskiej górze zwanej Domem Boga spotka właśnie Jego. Pan Bóg jednak zmienił jego plany... . Gdy Ojciec Michał dokładnie pięć lat temu trafił w sam środek tragicznej burzy na Giewoncie - jak mówi - narodził się tam na nowo. Pierwszy raz zakonnik publicznie opowiedział swoją historię nawrócenia Paulinie Guzik w programie „Między Ziemią a Niebem”. W nawałnicy zginęło 5 osób, a ponad 150 zostało rannych.

Paulina Guzik: Jakie plany miałeś w sierpniu 2019?
CZYTAJ DALEJ

Zaginęła siostra zakonna. Zgromadzenie i policja prosi o pomoc!

2025-08-21 11:30

[ TEMATY ]

Siostra zakonna

Archiwum zgromadzenia

Z wielkim niepokojem informujemy o zaginięciu siostry zakonnej Doroty Janiszewskiej z naszego Zgromadzenia Sióstr Pasjonistek Świętego Pawła od Krzyża.

19 sierpnia około godziny 11.00 s. Dorota odebrała telefon od osoby podającej się za funkcjonariusza policji. Po długiej rozmowie, wyraźnie zdenerwowana, opuściła dom zakonny w Kutnie, mówiąc, że musi pilnie wyjechać. Od tamtej chwili nie ma z nią żadnego kontaktu. Pomimo intensywnych działań poszukiwawczych prowadzonych we współpracy z policją, jej los pozostaje nieznany.
CZYTAJ DALEJ

Bp Z. Wołkowicz do pielgrzymów z Bełchatowa: Maryja chce widzieć w nas swojego Syna

2025-08-22 09:34

[ TEMATY ]

archdiecezja łódzka

ks. Paweł GABARA

Najdoskonalszym wyrazem miłości Maryi do Boga jest Jej gotowość pełnego zawierzenia i służby – zapominając o sobie, by być całkowicie dla Niego. Jak podkreślił bp Zbigniew Wołkowicz podczas Mszy św., dla pielgrzymów z Bełchatowa, właśnie w tym zawiera się źródło prawdziwego szczęścia Maryi, która wypełniła plan Boży wobec swojego życia.

Wpatrując się w postawę Maryi, dostrzegamy, że pierwszym wezwaniem, jakie do nas kieruje, jest pełne oddanie się Bogu i zaufanie Jego miłości. Oznacza to nieustanne pytanie: Czego Bóg ode mnie chce? Jak mogę Go kochać w mojej codzienności? – przy świadomości, że On zawsze prowadzi i umacnia – mówił kaznodzieja.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję