Grzegorz Kryszczuk: Decyzją abp. Józefa Kupnego, metropolity wrocławskiego został ksiądz mianowany głównym przewodnikiem wrocławskiej pielgrzymki. Nie jest to chyba duże zaskoczenie?
Ks. Tomasz Płukarski: Cieszę się, choć jeszcze nie jestem do końca oswojony z tą decyzją. Zawsze byłem blisko pielgrzymki i ona jest dla mnie cały czas bardzo ważna. Byłem przewodnikiem grupy 7., chodziłem w grupie 5. Wiele lat byłem rzecznikiem prasowym. Pan Bóg ma duże poczucie humoru, że postawił mnie w tym miejscu. Jestem kolejną osobą na tym stanowisku po ks. Orzechowskim, który przecież stworzył pielgrzymkę czterdzieści lat temu.
I osobą, o której nie da się zapomnieć?
To jest wielkie dzieło, które owocuje w żywym kościele. Podczas objazdu tegorocznej trasy odwiedzaliśmy różne miejsca, rozmawialiśmy z samorządowcami i gospodarzami wsi. Było to coś niesamowitego, kiedy zauważyłem, że jeden z naczelników w Starostwie Powiatowym w Namysłowie ma na pulpicie służbowego komputera zdjęcie ks. Orzechowskiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Czuje ksiądz wyzwanie przed prowadzeniem tego dzieła, które rozpoczął ks. Orzechowski?
Na co dzień jestem proboszczem i pielgrzymka jest dla mnie jak duża parafia. Są w niej różne wspólnoty i grupy, a życie koncentruje się wokół Eucharystii. Nawet przez sekundę nie pomyślałem, że będę chciał naśladować „Orzecha”. On był kapłanem niepowtarzalnym. Wspólnota wrocławskiego kościoła jest żywa i chce nadal pielgrzymować na Jasną Górę, uczestniczyć w rekolekcjach w drodze. Papież Franciszek zachęcał nas kapłanów, żebyśmy towarzyszyli naszym wiernym. I ja to właśnie chcę robić. Proszę też zauważyć, jaka jest rola głównego przewodnika. On nie jest w centrum uwagi. Może oczywiście łączyć pewne sprawy i tworzyć jedność.
Ma też swoich pomocników?
Przy pielgrzymce posługuje około pięćdziesięciu księży. Są to przewodnicy, kapłani zaangażowani w różne posługi. Na przykład ks. Piotr Duda jest głównym kwatermistrzem, ks. Henryk Wachowiak jest ojcem duchownym pielgrzymki. Nie sposób wymienić tu wszystkich, a nie chciałbym nikogo pominąć. Trzeba mieć świadomość, że jest to ogromna wspólnota kapłanów. Wielu młodszych księży wykorzystuje urlopy po to, żeby zabrać ze swojej parafii wiernych i iść na Jasną Górę.
Oprócz kapłanów i sióstr zakonnych są też osoby świeckie.
Przekrój pielgrzymki jest ogromny. Od rodzin z małymi dziećmi przez młodzież aż po seniorów. To pokazuje charakter tych grup. Jedne są nastawione na głębokie przeżycie rekolekcji w drodze, a w grupach młodzieżowych jest więcej radości, jest dobry hałas. To jest właśnie bogactwo Kościoła.
Reklama
Już tylko miesiąc pozostał do rozpoczęcia kolejnej pielgrzymki na Jasną Górę. Pandemia nam trochę odpuściła, czy oznacza to również zmiany w organizacji?
Jest ogromna nadzieja, że będzie ona bardziej rozbudowana niż w zeszłym roku. Część elementów czy stałych punktów będzie identyczna z poprzednią edycją. Z Wrocławia na Jasną Górę będzie szła jedna grupa licząca sto osób. Będą w niej bracia i siostry pielgrzymi, reprezentanci dziewiętnastu grup pielgrzymkowych naszej archidiecezji. Do tego codziennie dołączą się inni pielgrzymi w ramach grup sztafetowych, którzy będą z nami tylko na czas przemarszu. Rano autokar przywiezie ich na miejsce zbiórki, a wieczorem powrócą do swoich domów. Każdego dnia będą szły co najmniej trzy grupy. To jest zgodne z rozporządzeniem, które zwiększyło ilość pątników.
A noclegi grupy reprezentacyjnej?
W ramach zaleceń i rozporządzeń wydanych przez Głównego Inspektora Sanitarnego jest zapis, żeby ograniczyć kontakt miejscowej ludności z pątnikami. Dlatego w tym roku mamy taki pomysł, żeby ta grupa stu osób nocowała w szkołach. Udało się to zrobić dzięki przychylności lokalnych władz.
Jakie jest rozwiązanie dla pielgrzymów, którzy chcieliby się dołączyć w trakcie pielgrzymki?
Muszą wypełnić specjalny formularz. Jest to obowiązek nałożony na organizatorów przez GIS. Podajemy w nim swoje podstawowe dane, numer telefonu i informację czy jesteśmy zaszczepieni.
Reklama
Czy nie uważa ksiądz, że żyjemy w pewnej społecznej schizofrenii? Z jednej strony są restrykcyjne limity, żeby na pielgrzymkę szło maksymalnie trzysta osób, a z drugiej strony na trwającym turnieju EURO 2020 widzimy pełne trybuny.
Serce zabiło szybciej, kiedy zadał pan to pytanie. W pierwszym momencie przygotowywania pielgrzymki była myśl, żeby zorganizować ją normalnie z noclegami pod namiotami. Ale uważam, że podjęliśmy odpowiedzialną decyzję. Proszę pamiętać, że gdy nasi pielgrzymi wchodzą do danej miejscowości są osobami „z zewnątrz”. Nie chcemy wzbudzać u nikogo obaw i lęku. W normalnych warunkach, gdy przychodzimy do mniejszej wsi, to robimy ogromne zamieszanie. A w obecnych czasach zrobilibyśmy jeszcze większy szum.
Oprócz zmian wynikających z rozporządzeń i trwającej pandemii mamy też inne związane już bezpośrednio z życiem Kościoła.
To naturalne. Nie pójdzie z nami ks. Zbigniew Kowal, który od wielu lat był przewodnikiem młodzieżowej grupy 21. Teraz jego miejsce zastąpi ks. Rafał Swatek z wrocławskiej katedry. Jest wieloletnim pielgrzymem dlatego młodzież, która jest w tej grupie, z radością będzie pielgrzymowała do Matki Bożej.
Nie możemy zapomnieć też o pielgrzymach duchowych.
Zawsze skupiamy się na idących pielgrzymach i nie wyobrażam sobie rekolekcji w drodze bez udziału uczestników duchowych. Oni są takim fundamentem naszego pielgrzymowania. Trzeba mieć świadomość tego ile osób modli się za nas, abyśmy bezpiecznie doszli do celu. Najliczniejsza jest grupa 16. A to dzięki parafiom, które tak wspaniale zorganizowały te małe wspólnoty pątnicze.
Ksiądz Tomasz Płukarski jest proboszczem w parafii św. Mikołaja w Brzeziej Łące. Od wielu lat był rzecznikiem prasowym wrocławskiej pielgrzymki.