Reklama

Wiara

Kto będzie zbawiony?

Czy każdy...? Niezależnie od swojej religii...? Na równi chrześcijanin, żyd, muzułmanin? A co z ateistami?

Niedziela Ogólnopolska 7/2022, str. 67-69

[ TEMATY ]

zbawienie

Adobe.Stock/Grażyna Kołek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Apostoł Narodów pisze, że Bóg „pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy”, oraz by wierzyli, że to On „jest Zbawcą wszystkich ludzi” (1 Tm 2, 4; 4, 10). Skoro zbawienie pochodzi jedynie od Boga, który jest przecież Bogiem wszystkich ludzi, zasadne wydaje się pytanie: czy zbawienie jest przyrzeczone wszystkim ludziom, bez wyjątku? Jak rozumieć chrześcijańską tezę, że tylko w Jezusie Chrystusie ludzie mogą być zbawieni? Spróbujemy odpowiedzieć na te pytania, odwołując się do nauki Kościoła opartej na Piśmie Świętym i Tradycji.

Za wielu czy za wszystkich?

W związku ze zbawczą śmiercią Chrystusa należy zadać sobie pytanie: czy umarł On „za wielu”, czy też „za wszystkich”? Ograniczenie liczby zbawionych do niektórych zostało wyraźnie odrzucone i potępione przez Kościół jako herezja. Wiadomo jednak, że Bóg akceptuje wolność człowieka i nikogo nie zmusza do zbawienia. W związku z tym zbawcza wola nie likwiduje wolności odmowy, a więc możliwości odrzucenia przez ludzi zbawczej „oferty”. Kontrowersja, którą wzbudzają dwie wymienione wcześniej formuły, pokazuje uniwersalizm śmierci Jezusa oraz ograniczenie jej zasięgu spowodowane przez ludzką wolność. Innymi słowy: Bóg chce zbawić wszystkich, ale będąc Miłością, do której nie można zmusić, zostawia nam wolność i związane z tym konsekwencje, w tym także możliwość odrzucenia Jego samego i Jego miłości, a przez to – wieczne potępienie. Wciąż aktualne są Jego słowa: „Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16, 16). Zresztą słów samego Jezusa, które ukazują negatywne konsekwencje odmowy posłuszeństwa Bogu, jest dużo więcej, podobnie jak tekstów, z których wynika, że trwanie w określonych grzechach skutkuje wykluczeniem z udziału w królestwie niebieskim: „Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego” (1 Kor 6, 9-10). Świętej Brygidzie Szwedzkiej Jezus powiedział: „Wprawdzie teraz lepiej widać moją miłość i miłosierdzie, które dawniej słusznie i mądrze zakryte w sprawiedliwości trudne były do zobaczenia, nigdy jednak nie uczyniłem zadość sprawiedliwości, która nie byłaby połączona z miłosierdziem, i nigdy też nie okazuję miłosierdzia, któremu nie towarzyszy sprawiedliwość!”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Piekło jest puste?

Pod wpływem Adrienne von Speyr (szwajcarskiej lekarki, mistyczki i stygmatyczki) i jej wizji piekła Hans Urs von Balthasar (jeden z najwybitniejszych teologów XX wieku) stwierdził, że jest „nieskończenie nieprawdopodobne”, by jakakolwiek istota ludzka ostatecznie mogła się sprzeciwić zbawczej łasce Boga. Teolog ten wywarł wielki wpływ na stworzenie pełnego nadziei uniwersalizmu, z którego wynika, że praktycznie wszyscy ludzie będą zbawieni. I choć każdy ochrzczony powinien tego pragnąć, to jednak zestawienie pustego piekła z „mistycznej wizji” Adrienne von Speyr ze słowami choćby Matki Bożej z Fatimy z 13 lipca 1917 r.: „Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników”, czy też ze słowami św. Faustyny z Dzienniczka (n. 741): „Ja, siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest. (...) To, com napisała, jest słabym cieniem rzeczy, które widziałam. Jedno zauważyłam: że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło” – każe powiedzieć i mocno podkreślić, że jest wielce nieroztropne, gdy niektórzy teologowie i duszpasterze celebryci łudzą ludzi wizją pustego piekła, a wszystkich, którzy mówią o możliwości potępienia, oceniają jako pozbawionych chrześcijańskiej miłości, i to z uczuciem głębokiego politowania.

Zbawienie dla ateisty?

Czy istnieje możliwość zbawienia w przypadku wyznawców innych religii i ateistów? Kościół przepowiada zbawcze orędzie także przez praktykę dialogu międzyreligijnego, który ma towarzyszyć misji ad gentes (czyli do tych, którzy nie znają Chrystusa), ale nie może jej zastępować. Ponieważ religie są zakorzenione w historii i w kulturze ludów, dobro w nich zawarte jest pomieszane ze złem. Dlatego za przygotowanie do Ewangelii nie można uważać wszystkiego, co się znajduje w tych religiach. A to oznacza, że drogi do zbawienia nie stanowią religie jako takie, lecz jest nią obecne w tych religiach dobro, rozumiane jako działanie Ducha Chrystusowego. Według Benedykta XVI: „Ziarna Logosu zostały rozsiane po całym świecie. Nie wolno jednak zamykać oczu na błędy i przekłamania obecne w religiach świata”. W Deklaracji o jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła Dominus Iesus Kongregacja Nauki Wiary jasno przypomina: „Jeśli jest prawdą, że wyznawcy religii niechrześcijańskich mogą otrzymać łaskę Bożą, jest także pewne, że «obiektywnie» znajdują się oni w sytuacji niekorzystnej w porównaniu z tymi, którzy posiadają w Kościele pełnię środków zbawczych” (n. 22).

Reklama

Odnośnie do sytuacji żydów i muzułmanów przypomnijmy słowa Chrystusa: „Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał” (J 5, 22-23). Czy zatem żydzi i muzułmanie, nie czcząc Syna tak jak Ojca, oddają cześć Ojcu? Pytanie jest retoryczne. W Dekrecie o misyjnej działalności Kościoła Ad gentes divinitus Soboru Watykańskiego II czytamy: „Nie mogliby tedy zostać zbawieni ludzie, którzy wiedząc, że Kościół katolicki został założony przez Boga za pośrednictwem Jezusa Chrystusa jako konieczny, mimo to nie chcieliby bądź przystąpić do niego, bądź też w nim wytrwać. Chociaż więc wiadomymi tylko sobie drogami może Bóg doprowadzić ludzi, nieznających Ewangelii bez własnej winy, do wiary, bez której niepodobna podobać się Bogu – to jednak na Kościele ciąży konieczność i równocześnie święte prawo głoszenia Ewangelii” (n. 7). Poruszamy w tym tekście kwestię ważnego warunku, który musi być spełniony, jeśli ktoś chce być zbawiony, a mianowicie: „nieznajomości Ewangelii bez własnej winy”. Warunek ten dotyczy nie tylko innowierców (np. żydów czy muzułmanów), ale również ateistów. Czy zatem ateista może się zbawić? Teoretycznie tak, choć z wielkim trudem, o ile ze złej woli świadomie nie odrzucał do końca swego życia Ewangelii. Przykładem całkowitego braku dobrej woli ze strony ateisty jest postawa pewnego filozofa – Dietricha Kerlera, który powiedział: „Nawet gdyby można było matematycznie dowieść, że Bóg istnieje, to nie chcę, żeby istniał, ponieważ ograniczałby moją wielkość”.

Podsumowując: z jednej strony podkreślamy zbawczą i miłosierną miłość Boga podarowaną wszystkim w Chrystusie, Boga, który nie chce śmierci grzesznika; z drugiej – musimy jednak podkreślić, że ten sam Bóg chce, by grzesznik się nawrócił i dlatego miał życie. Jeśli więc chcemy być w zgodzie z Bożym Objawieniem, trzeba to po prostu uznać i nie łudzić siebie i innych, że może być inaczej. Zgodnie z chrześcijańskim orędziem Jezus Chrystus to jedyny i powszechny Zbawiciel wszystkich ludzi. Możemy być zbawieni tylko dzięki Niemu, przez łaskę wiary, a to nie pochodzi od nas, lecz jest darem Boga (por. Ef 2, 8).

Ks. Zbigniew Chromy - wykładowca teologii fundamentalnej i religiologii w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Świdnickiej, proboszcz parafii św. Jerzego w Wałbrzychu

2022-02-08 12:01

Ocena: +13 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dla kogo zbawienie?

Co zrobić, żeby być zbawionym? Wystarczy tylko wiara czy też konieczne są dobre uczynki? Zbawienie z wiary czy z uczynków? Czy sama wiara wystarczy do zbawienia?

Prawda o darmowym usprawiedliwieniu przez wiarę w Chrystusa jest dla wielu katolików wciąż nieznana. Czy wynika to z nieznajomości Biblii? Czy prawda ta jest zbyt trudna w zrozumieniu? A może żyjemy w przekonaniu, że człowiek może być zbawiony tylko przez dobre uczynki?

CZYTAJ DALEJ

Kraków: 14. rocznica pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich

2024-04-18 21:40

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

para prezydencka

Archidiecezja Krakowska

– Oni wszyscy uważali, że trzeba tam być, że trzeba pamiętać, że tę pamięć trzeba przekazywać, bo tylko wtedy będzie można budować przyszłość Polski – mówił abp Marek Jędraszewski w katedrze na Wawelu w 14. rocznicę pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich, którzy razem z delegacją na uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej zginęli pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

Nawiązując do spotkania diakona Filipa z dworzaninem królowej Kandaki, abp Marek Jędraszewski w czasie homilii zwrócił uwagę, że prawda o Chrystusie zapowiedzianym przez proroków, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, trafia do serc ludzi niekiedy odległych tradycją i kulturą. – Znajduje echo w ich sercach, znajduje odpowiedź na ich najbardziej głębokie pragnienia ducha – mówił metropolita krakowski. Odwołując się do momentu ustanowienia przez Jezusa Eucharystii, arcybiskup podkreślił, że Apostołowie w Wieczerniku usłyszeli „to czyńcie na moją pamiątkę”. – Konieczna jest pamięć o tym, co się wydarzyło – o zbawczej, paschalnej tajemnicy Chrystusa. Konieczne jest urzeczywistnianie tej pamięci właśnie w Eucharystii – mówił metropolita zaznaczając, że sama pamięć nie wystarczy, bo trzeba być „wychylonym przez nadzieję w to, co się stanie”. Tym nowym wymiarem oczekiwanym przez chrześcijan jest przyjście Mesjasza w chwale.

CZYTAJ DALEJ

Kraków: 14. rocznica pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich

2024-04-18 21:40

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

para prezydencka

Archidiecezja Krakowska

– Oni wszyscy uważali, że trzeba tam być, że trzeba pamiętać, że tę pamięć trzeba przekazywać, bo tylko wtedy będzie można budować przyszłość Polski – mówił abp Marek Jędraszewski w katedrze na Wawelu w 14. rocznicę pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich, którzy razem z delegacją na uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej zginęli pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

Nawiązując do spotkania diakona Filipa z dworzaninem królowej Kandaki, abp Marek Jędraszewski w czasie homilii zwrócił uwagę, że prawda o Chrystusie zapowiedzianym przez proroków, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, trafia do serc ludzi niekiedy odległych tradycją i kulturą. – Znajduje echo w ich sercach, znajduje odpowiedź na ich najbardziej głębokie pragnienia ducha – mówił metropolita krakowski. Odwołując się do momentu ustanowienia przez Jezusa Eucharystii, arcybiskup podkreślił, że Apostołowie w Wieczerniku usłyszeli „to czyńcie na moją pamiątkę”. – Konieczna jest pamięć o tym, co się wydarzyło – o zbawczej, paschalnej tajemnicy Chrystusa. Konieczne jest urzeczywistnianie tej pamięci właśnie w Eucharystii – mówił metropolita zaznaczając, że sama pamięć nie wystarczy, bo trzeba być „wychylonym przez nadzieję w to, co się stanie”. Tym nowym wymiarem oczekiwanym przez chrześcijan jest przyjście Mesjasza w chwale.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję