Reklama

1000 km do wolności

Ten brawurowy rajd ku wolności zapisał się złotymi zgłoskami w historii Żołnierzy Wyklętych.

Niedziela Ogólnopolska 9/2022, str. 42-43

pl.wikipedia.org, AdobeStock, montaż: Anna Wiśnicka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zadanie należało do tych, którym nie podołałby nawet James Bond. Grupa dowodzona przez Tadeusza Kuncewicza ps. Podkowa miała się przedostać do amerykańskiej strefy okupacyjnej, aby tam poszukać pomocy i odnaleźć upragnioną wolność. Co skłoniło partyzantów do zuchwałego rajdu przez okupowany kraj? Jak udało im się przemknąć obok niezliczonych punktów kontrolnych? Kto ich zdradził?

Obciąć głowę Hydrze

Walka z komunistycznym aparatem represji przypominała zmagania z mityczną Hydrą – na miejsce jednego zlikwidowanego ubeka czy milicjanta przychodziło dwóch nowych, każdy rozbity posterunek Milicji Obywatelskiej szybko zapełniał się też na powrót „polskimi patriotami”. Choć oddział „Podkowy” był liczny i zaprawiony w bojach, to z każdym tygodniem jego położenie stawało się coraz trudniejsze. Ubeckie grupy pościgowe deptały żołnierzom po piętach. Kuncewicz uświadomił sobie, że mimo wielkiego wysiłku nie uda się pokonać zbrodniczego systemu bez wsparcia z zewnątrz, tym bardziej że zaprzedani Moskwie polscy komuniści w każdej chwili mogli liczyć na wsparcie potężnej Armii Czerwonej, która terroryzowała cały kraj. W czerwcu 1945 r. „Podkowa” podjął decyzję o przedostaniu się do alianckiej strefy okupacyjnej w Niemczech z zamiarem późniejszego dołączenia do Armii Andersa. Jego plan uzyskał aprobatę przełożonych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Młodzi gniewni

Kuncewicz starannie dobrał do niego ludzi – dwudziestu jeden młodych ochotników, koniecznie nieżonatych, aby w przypadku niepowodzenia przedsięwzięcia nie pozostawili po sobie wdów i sierot. Nawet najdrobniejszy detal mógł wzbudzić podejrzenia podczas kontroli, dlatego zabrano ze sobą broń wyłącznie radzieckiej konstrukcji. Przebrani w mundury Armii Berlinga i zaopatrzeni w fałszywe dokumenty ruszyli pieszo na zachód. 21 czerwca pod Zwierzyńcem przejęli charakterystyczną ciężarówkę marki Studebaker, którą podróżowało dwóch komunistycznych propagandzistów.

Reklama

Piękna agentka

Dalsza podróż przebiegała zgodnie z planem. 5 lipca partyzanci byli już pod Zgorzelcem. Pierwsze problemy pojawiły się po przekroczeniu granicy z Niemcami. Nie mając map, zbłądzili na południe. Gdy zdali sobie sprawę z pomyłki, znajdowali się już pod miasteczkiem Šluknov w Czechosłowacji. Jeden z nich, Zdzisław Szyndzielarz ps. Lotnik, przed wojną bywał w tych okolicach, dlatego zaprowadził przyjaciół do mieszkającej w pobliżu polskiej rodziny Kłusowskich, u której szukali tymczasowego schronienia. Kłusowscy nie byli jednak sami, rezydowała u nich piękna 18-letnia Niemka, Margit Maszkova. Wraz z ujrzeniem tej femme fatale szczęście przestało sprzyjać „Podkowie”, bo nie dość, że dziewczyna była komunistyczną agentką, to jeszcze odwiedził ją narzeczony por. Josef Sindelar – agent czechosłowackiego wywiadu. Nagłe pojawienie się polskich żołnierzy wzbudziło u niego podejrzenia. Może przymknąłby na nich oko, gdyby nie jego kompleksy oraz zachowanie Kuncewicza. Szarmancki i szalenie przystojny polski oficer miał nazbyt ostentacyjnie adorować młodą Niemkę. Zazdrosny Sindelar nie miał zamiaru puścić niewinnego flirtu płazem. Niepostrzeżenie opuścił dom Kłusowskich. Po kilku godzinach wrócił z nakazem natychmiastowego stawienia się „Podkowy” w komendanturze sowieckiej w celu wyjaśnienia obecności polskich wojskowych w Czechosłowacji.

Fatalna decyzja

Dla zachowania konspiracji „Podkowa” musiał się zastosować do polecenia agenta, ale stanowczo sprzeciwił się rozdzielaniu oddziału. Ciężarówka z Polakami ruszyła za samochodem osobowym, którym jechali Sindelar, towarzyszący mu kierowca oraz Margit. Kuncewicz wiedział, że gdy tylko stawi się przed rosyjskim komendantem, jego mistyfikacja zostanie odkryta. Po przejechaniu kilku kilometrów kazał zatrzymać ciężarówkę, pozorując awarię. Czesi zawrócili. Gdy wyszli ze swojego auta, zostali sprawnie obezwładnieni. Grupa ruszyła dalej z trójką jeńców. Po godzinie jazdy dotarli do ustronnego miejsca, gdzie Marian Mijalski ps. Maf zastrzelił mężczyzn. Nalegał, aby zlikwidować również Niemkę, która mogła ich rozpoznać. Stanowczo sprzeciwił się temu „Podkowa”. Maszkovą pozostawiono w lesie przywiązaną do drzewa.

Reklama

Zdrada

Podkowiacy nie ujechali daleko, gdy ich zaniepokojenie wzbudziły wzmożone patrole na drodze. Nie mieli złudzeń – wojsko i milicja szukały ich ciężarówki. Pod Czeską Łabą pozbyli się trefnego studebakera a w dalszą drogę ruszyli pieszo. Szli 2 dni, unikając głównych dróg, które były obstawione przez patrole. Przemieszczali się w nocy, a w ciągu dnia spali w lasach. 9 lipca dotarli pod zajęte przez Amerykanów miasteczko. Sukces! Koniec ponad 1000-kilometrowego rajdu! Wymarzona wolność jest na wyciągnięcie ręki! Tak pomyślał każdy z nich. Następnego dnia euforia prysła jak mydlana bańka, gdy... aresztowali ich Amerykanie. Z czego wynikła nagła zdrada zachodniego sojusznika? Jak się później okazało, młoda agentka, której Kuncewicz darował życie, zdołała uwolnić się z więzów i zawiadomić bezpiekę. Komuniści nie tylko wszczęli pościg, ale przezornie poinformowali Amerykanów, że w ich stronę zbliża się duża, uzbrojona grupa polskich terrorystów należących do SS. Amerykanie nie zweryfikowali tych nonsensownych doniesień i bezmyślnie wydali niewinnych Polaków czechosłowackiej bezpiece.

Krwawy epilog

Aresztantów przewieziono do Karlowych Warów, gdzie rozpoznała ich Maszkova. Tam poczuli przedsmak tego, co szykowali im komuniści. Zostali pobici do nieprzytomności. Zmasakrowani podjęli jeszcze próbę ucieczki podczas przewożenia ich do Pragi, ale udała się tylko częściowo – zbiegło czterech z Polaków. Pozostali zostali zabici przez konwojentów lub szybko schwytani w obławie. „Podkowę” i ośmiu jego ludzi poddano wymyślnym torturom, których opis jeży włosy na głowie; dwóch nie przeżyło katuszy. Piekło na ziemi, które zgotowali im czechosłowaccy komuniści, trwało 2 lata. Dopiero w lipcu 1947 r. więźniów przekazano polskiej bezpiece. Choć Kuncewicza skazano w pokazowym procesie na 10 lat więzienia, jego legenda jest wciąż żywa, a brawurowy rajd ku wolności zapisał się złotymi zgłoskami w historii Żołnierzy Wyklętych.

2022-02-22 11:32

Ocena: +14 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O. Giertych przy grobie Jana Pawła II: przykazania potrzebne, ale zbawia Chrystus

2024-05-02 10:25

[ TEMATY ]

grób JPII

Giertych

Monika Książek

Przykazania są potrzebne. One są mądrymi zasadami. One podprowadzają do Chrystusa, ale zbawieni jesteśmy przez Chrystusa - powiedział teolog Domu Papieskiego o. Wojciech Giertych OP, podczas Mszy Świętej sprawowanej w czwartek rano przy grobie św. Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra w Watykanie. W koncelebrze był także jałmużnik papieski kard. Konrad Krajewski.

W homilii o. Wojciech Giertych nawiązał do czytania dnia z Dziejów Apostolskich, które opowiada o pierwszym soborze jerozolimskim. „Powstało pytanie, jaka jest relacja przykazań i prawa żydowskiego i żydowskich obyczajów do łaski. Było to ważne w kontekście ludzi, którzy byli pochodzenia pogańskiego, a odkrywali wiarę Chrystusa i te relacje pomiędzy tymi, którzy byli pochodzenia pogańskiego, a tymi, którzy byli pochodzenia żydowskiego, były niejasne i sobór musiał na to odpowiedzieć” - podkreślił teolog Domu Papieskiego.

CZYTAJ DALEJ

Francja: Kapitan siatkarzy kończy karierę i wstępuje do opactwa

2024-04-30 07:47

[ TEMATY ]

świadectwo

fr.wikipedia.org

Ludovic Duée

Ludovic Duée

Kapitan drużyny Saint-Nazaire - nowych zdobywców tytułu mistrzów Francji w siatkówce, 32-letni Ludovic Duee kończy karierę sportową i wstępuje do opactwa Lagrasse. Jak poinformował francuski dziennik „La Croix”, najlepszy sportowiec rozegrał swój ostatni mecz w niedzielnym finale z reprezentacją Tours 28 kwietnia i teraz poprosi o dołączenie do tradycjonalistycznej katolickiej wspólnoty kanoników regularnych w południowo-francuskim departamencie Aude.

Według „La Croix”, Duee poznał wspólnotę niedaleko Narbonne w regionie Occitanie, gdy przebywał tam podczas pandemii koronawirusa. Mierzący 1,92 m mężczyzna powiedział, że zakonnicy byli bardzo przyjaźni, otwarci i dynamiczni, mieli też odpowiedzi na wiele jego pytań. Siatkarz przyznał, że spotkanie z duchowością braci zmieniło również jego relację z Bogiem.

CZYTAJ DALEJ

By uczcić Maryję jako naszą Królową

2024-05-02 21:01

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Królowa Polski

BPJG

Kiedy myślimy o Królowej, to raczej przychodzi nam na myśl zmarła niedawno królowa Elżbieta, ewentualnie królowa Belgii, Hiszpanii, Szwecji, może jeszcze Norwegii. Tylko wprawnie śledzący politykę światową potrafią wymienić więcej państw, które są monarchiami. Aż trudno uwierzyć, że Kościół zaprasza nas, byśmy 3 maja świętowali Uroczystość Królowej Polski.

Od czasów rozbiorów Polska nie ma już króla, a tymczasem my gromadzimy się, by czcić Maryję jako naszą Królową. I chociaż od 1656 roku Maryja stała się Królową Polski, to dziś pewnie już nie wielu identyfikuje się z tym tytułem. I mimo, iż króluje z wysokości jasnogórskiego tronu, to jednak jest z nami jak Matka ze swoimi dziećmi. Pragnie być blisko naszych radości i smutków. Jak Matka chce z nami dzielić przeciwności losu, samotność, niezrozumienie. Pragnie również uczyć nas wrażliwości i dobroci, byśmy zatroskani o własne potrzeby nie zapominali, że obok nas są inni, którym należy pomóc.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję