Reklama

Prawosławne napięcia

Ukraina jest dziś nie tylko przedmiotem agresji ze strony Rosji, jest również polem walki o „rząd dusz” nad wiernymi prawosławnymi między Moskwą a Konstantynopolem. Wynika to z faktu rywalizacji prawosławnego patriarchatu Moskwy z patriarchatem Konstantynopola o prymat w świecie prawosławnym.

Niedziela Ogólnopolska 10/2022, str. 16-17

[ TEMATY ]

Ukraina

Haidamac/wikimedia.org

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W pierwszym tysiącleciu Kościoła początkowo najważniejsze były cztery stolice biskupie: Rzym, Antiochia, Aleksandria oraz Jerozolima – wskazywał na to sobór w Nicei w 325 r. Kolejny sobór powszechny w Konstantynopolu w 381 r. uznał biskupa Konstantynopola za drugiego po biskupie Rzymu ze względu na to, że urzędował on w nowej stolicy Cesarstwa Rzymskiego, którą założył Konstantyn. Pierwszym spośród biskupów w Kościele przez całe pierwsze tysiąclecie był jednak biskup Rzymu.

Pierwszy wśród równych

Po odłączeniu się chrześcijaństwa wschodniego od jedności z Rzymem w 1054 r. (tzw. schizma wschodnia) patriarcha Konstantynopola został uznany za primus inter pares – pierwszego wśród innych równych mu w godności biskupów prawosławnych. Nigdy nie odgrywał on jednak takiej roli na Wschodzie jak papież w Kościele katolickim w pierwszym i drugim tysiącleciu, ponieważ nie miał władzy nad innymi diecezjami i biskupami. Dodatkowo jego znaczenie zdecydowanie osłabło po tym, jak w 1453 r. Turcy zdobyli miasto i nazwali je Istambułem – najeźdźcy podporządkowali sobie również rezydującego w mieście patriarchę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W tym samym czasie rosła rola innego ośrodka życia prawosławnego, mianowicie Moskwy. Początki chrześcijaństwa na Rusi związane są z Kijowem, jednak kiedy w XIII wieku Tatarzy zniszczyli to miasto, biskupi prawosławni przenieśli się do Moskwy. Carom rosyjskim zależało na zdobyciu autokefalii i pozyskaniu dla biskupów tytułu patriarchy, co stało się w 1589 r. za zgodą patriarchy Konstantynopola Jeremiasza II. W 1685 r. Moskwa podporządkowała sobie prawosławnych chrześcijan żyjących na Rusi Kijowskiej, czyli na dzisiejszej Ukrainie, na co – chcąc nie chcąc – zgodził się Konstantynopol. Patriarcha Moskwy zawsze był podporządkowany władzy carów, którzy traktowali sprawy religii prawosławnej jako kolejne narzędzie do prowadzenia swojej imperialistycznej polityki.

Od czasu upadku Konstantynopola w 1453 r. Moskwa coraz śmielej głosiła, że to ona jest centrum wiary prawosławnej, a jej patriarcha – pierwszym biskupem chrześcijańskiego Wschodu, aż w końcu ogłosiła się „trzecim Rzymem”, czyli prawdziwym i jedynym centrum chrześcijaństwa.

Reklama

Nowa linia podziału

Napięcia na linii Moskwa – Konstantynopol pojawiły się po upadku komunizmu w Europie Środkowej i Wschodniej, kiedy to Kościoły prawosławne w Estonii i na Ukrainie zwróciły się do patriarchy Konstantynopola o pomoc w uwolnieniu się od zależności od Moskwy.

W 1966 r. patriarcha, na prośbę większości wiernych estońskiego Kościoła prawosławnego, powołał Estoński Apostolski Kościół Prawosławny, który jest kontynuacją struktur z lat 1923-45, zanim Estonia stała się republiką sowiecką, a Kościół prawosławny w tym kraju został przymusowo włączony do patriarchatu moskiewskiego. Moskwa długo nie chciała uznać przejścia większości parafii prawosławnych w tym kraju pod jurysdykcję Konstantynopola, co przenosiło się na dialog katolicko-prawosławny. Przykładowo: kiedy w 2007 r. w Rawennie miało miejsce spotkanie Międzynarodowej Komisji ds. Dialogu Teologicznego między Kościołem rzymskokatolickim a Kościołem prawosławnym, delegacja Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego na czele z metropolitą Hilarionem opuściła je, by w ten sposób zaprotestować przeciw obecności przedstawicieli Estońskiego Apostolskiego Kościoła Prawosławnego.

Kolejnym aktem sprzeciwu patriarchatu moskiewskiego wobec Konstantynopola było zbojkotowanie soboru wszechprawosławnego, który został zwołany przez patriarchę Bartłomieja w 2016 r. jako pierwszy od 787 r. sobór prawosławny ekumeniczny. W ostatnich tygodniach przed jego rozpoczęciem z udziału w nim zrezygnowały prawosławna Cerkiew rosyjska oraz związane z nią Cerkwie w Bułgarii, Antiochii i Gruzji, co sprawiło, że zgromadzenie to nie mogło zostać określone mianem soboru.

W 2013 r. metropolita Hilarion wyjaśnił stanowisko patriarchatu moskiewskiego w kwestii rozumienia prymatu na poziomie Kościoła powszechnego. Zarzucił w nim patriarsze Konstantynopola próbę przekształcenia jego prymatu na wzór prymatu biskupa Rzymu.

Reklama

Ukraińskie pole bitwy

Kolejnym przykładem konfliktu między dwoma patriarchatami jest kwestia prawosławia na Ukrainie, która jest prawdziwym polem bitwy – dosłownie i w przenośni – o rosyjskie wpływy polityczne i religijne w tym kraju.

W czasie, gdy Ukraina była republiką sowiecką, istniała tam Cerkiew prawosławna zależna od patriarchatu Moskwy. Po upadku komunizmu na Ukrainie wielu biskupów prawosławnych uznało, że należy się wyzwolić od kurateli Moskwy, i poprosiło patriarchę Konstantynopola Bartłomieja I o udzielenie im autokefalii, czyli niezależności. Prośba o autokefalię była związana ze wzrostem świadomości narodowej Ukraińców i traktowaniem patriarchatu Moskwy jako przedłużenia politycznych wpływów Rosji na Ukrainie.

Mimo sprzeciwu patriarchy Cyryla i władz rosyjskich na czele z Władimirem Putinem 6 stycznia 2019 r. patriarcha Bartłomiej I podpisał dokument o autokefalii Kościoła Prawosławnego Ukrainy. Od tego momentu istnieją tam dwa Kościoły prawosławne: jeden podlegający Moskwie i drugi niezależny, ale będący w jedności z Konstantynopolem.

Decyzja patriarchy Konstantynopola o odłączeniu się prawosławnej Cerkwi Ukrainy od patriarchatu Moskwy sprawiła, że został on uznany przez patriarchę Cyryla za schizmatyka, a jego imienia nie wspomina się w modlitwie eucharystycznej. Moskwa zerwała również stosunki z każdym Kościołem, który uznał niezależność Ukrainy, m.in. z patriarchatem Aleksandrii. Kościoły autokefaliczne związane z Moskwą, m.in. Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny, również nie uznały decyzji patriarchy Bartłomieja.

Konflikty między patriarchatami Moskwy i Konstantynopola o pierwszeństwo w łonie prawosławia oraz podziały wśród Kościołów autokefalicznych – w zależności od tego, czy są związane z jednym lub drugim patriarchatem – to kolejny dowód na to, że Wschód rzeczywiście potrzebuje przyjęcia prymatu papieża. Brak prymatu na poziomie powszechnym, którego Chrystus udzielił Kościołowi w osobie Piotra i jego następców, uniemożliwia harmonijne życie Kościołów lokalnych w komunii między sobą w łonie jednego Kościoła Chrystusowego.

Autor jest dogmatykiem i ekumenistą, prof. Uniwersytetu Szczecińskiego

2022-03-01 13:05

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież apeluje o pokojowe rozwiązanie konfliktu na Ukrainie

[ TEMATY ]

Ukraina

papież Franciszek

Grzegorz Gałązka

Po odmówieniu modlitwy „Anioł Pański” i udzieleniu apostolskiego błogosławieństwa Ojciec Święty zaapelował o pokojowe rozwiązanie konfliktu na Ukrainie, w Ziemi Świętej i w innych regionach świata.

Oto słowa Franciszka w tłumaczeniu na język polski:

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Ks. Ptasznik: nie patrzmy na Jana Pawła II sentymentalnie, wracajmy do jego nauczania

2024-04-25 12:59

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Krzysztof Tadej

Ks. prał. Paweł Ptasznik

Ks. prał. Paweł Ptasznik

„Powinniśmy starać się wracać przede wszystkim do nauczania Jana Pawła II, a odejść od jedynie sentymentalnego patrzenia na tamte lata" - podkreśla ks. prałat Paweł Ptasznik w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News przed 10. rocznicą kanonizacji Papieża Polaka. W sobotę, 27 kwietnia, w Bazylice św. Piotra w Watykanie z tej okazji będzie celebrowana uroczysta Msza Święta o godz. 17.00.

Organizatorem uroczystości jest Watykańska Fundacja Jana Pawła II, w której ksiądz Ptasznik pełni funkcję Przewodniczącego Rady Administracyjnej. Już w 2005 roku, podczas pogrzebu Papieża rozległy się okrzyki „santo subito". „Wszyscy mieliśmy to przekonanie o tym, że Jan Paweł II przez swoje życie, swoją działalność i nauczanie głosi Chrystusa, żyje Chrystusem i ta fama świętości pozostała po jego śmierci i została oficjalnie zatwierdzona przez akt kanonizacji" - podkreślił ksiądz Ptasznik. „Jako fundacja wystąpiliśmy z inicjatywą obchodów 10. rocznicy kanonizacji Jana Pawła II, wsparci autorytetem kardynała Stanisława Dziwisza i została ona bardzo dobrze przyjęta w środowiskach watykańskich, a błogosławieństwa dla inicjatywy udzielił Papież Franciszek" - dodał. Rozmówca Radia Watykańskiego - Vatican News zaznaczył, że fundacja zgodnie z wolą Jana Pawła II promuje kulturę chrześcijańską, wspiera studentów, a także decyzją jej władz dokumentuje pontyfikat i prowadzi studium nauczania Papieża Polaka. W Rzymie pod jej auspicjami działa też Dom Polski dla pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję