Reklama

Niedziela Kielecka

Dar i tajemnica

W każdych okolicznościach życia kapłan ma być wiernym świadkiem prawdy o Bogu, który objawia się nam w Jezusie mocą Ducha Świętego – mówił bp Jan Piotrowski w czasie Mszy św., podczas której wyświęcił trzech nowych prezbiterów.

Niedziela kielecka 24/2022, str. IV

[ TEMATY ]

święcenia kapłańskie

TER

Neoprezbiterzy z biskupami

Neoprezbiterzy z biskupami

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Cokolwiek świat myśli o kapłaństwie i kapłanach, musi wiedzieć, że nie jest dla nikogo ono nagrodą, ale jest darem i tajemnicą Bożego wyboru. A On nie lęka się ludzkich słabości, dlatego jest niebywale zobowiązujący – wyjaśniał bp Piotrowski. Wraz z nim w bazylice katedralnej modlili się m.in. bp Marian Florczyk, bp Andrzej Kaleta, a także kapłani z całej diecezji oraz księża profesorowie seminarium z ks. rektorem Pawłem Tamborem. Kandydatów do prezbiteratu przedstawiono publicznie po wysłuchaniu słów Ewangelii. W imieniu Kościoła kieleckiego rektor WSD zwrócił się z prośbą do biskupa o to, aby tych naszych braci wyświęcił na prezbiterów.

Bóg potrzebuje kapłanów

Biskup Piotrowski w homilii przypomniał, że w dniu święceń, 28 maja, po raz pierwszy obchodziliśmy wspomnienie bł. kard. Stefana Wyszyńskiego. – Wspominamy niezłomnego obrońcę wiary i Kościoła, mężnego nauczyciela narodu polskiego. Jego przykład i błogosławiona osoba dodaje nam odwagi, aby o takie przymioty ducha i umysłu prosić dla naszych trzech diakonów, którzy przyjmują święcenia kapłańskie – podkreślił. Pasterz diecezji mówił także o potrzebie prawdziwej miłości skierowanej ku Jezusowi. Przypomniał słowa św. Augustyna, który stwierdził, że człowiek, który nie kocha Boga, nie może też kochać samego siebie. Natomiast, jeśli kocha Boga, z pewnością kocha samego siebie. Miłość do Boga – mówił biskup – wyzwala człowieka z wszelkiego egoizmu i pychy, i pozwala mu na przyjęcie właściwej hierarchii wartości niezbędnej w życiu pasterza. Jak podkreślił, „Bóg potrzebuje kapłanów do świadectwa, że On jest miłością” – Ta miłość jest miłosierna i przebaczająca, kocha bezwarunkowo i tylko taka jest do naśladowania, a tym samym widzi odkupionego człowieka oczami Boga w jego wielorakich potrzebach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Trwajcie na modlitwie

Zwracając się do kandydatów do prezbiteratu, powiedział: – Trwajcie, zatem w codziennej modlitwie osobistej i brewiarzowej. Medytujcie Słowo Boże i głoście je z odwagą, a Jezus w Najświętszym Sakramencie niech będzie waszym najlepszym Przyjacielem. Bądźcie wierni Chrystusowi w kapłańskiej czystości, bowiem odkrywanie tej prawdy trwa przez całe życie – podkreślił. Po homilii rozpoczęły się obrzędy święceń. Następnie neoprezbiterzy wspólnie z biskupem sprawowali swoją prymicyjną Mszę św. Po Eucharystii neoprezbiterzy udali się do nawy Matki Bożej Łaskawej Kieleckiej, gdzie w specjalnym akcie oddali się w Jej przemożną opiekę.

Reklama

Ks. dr hab. Paweł Tambor

Rektor Wyższego Seminarium Duchownego

Cieszymy się z tego, że trzech naszych diakonów ukończyło formację seminaryjną, obroniło prace magisterskie i doczekało się święceń prezbiteratu, dzisiaj świętujemy rozlanie się łaski Bożej i posłanie ich do Kościoła kieleckiego. Pamiętajmy, że pierwszym seminarium jest rodzina i przekaz wiary rodziców, dziadków, chrzestnych. Bardzo trudno to uzupełnić, jeśli nie było w rodzinie kogoś, kto podzieli się swoim doświadczeniem żywego Boga, kto tego młodego człowieka zaprowadzi do kościoła, pokaże mu krzyż, kościół, pokaże Ewangelię, a także pokaże ołtarz Boży. Pan Bóg takimi ludźmi się posługuje.

Ks. Marcel Musiał,

parafia św. Wojciecha w Kielcach

– Swoje powołanie odkrywałem na przestrzeni lat. Podstawą oczywiście była rodzina i wspólne chodzenie do kościoła. Bez otwartej postawy mojej rodziny, nic by z tego nie wyszło. Pierwsze chwile, które mogłyby wskazywać na zastanowienie się nad powołaniem do kapłaństwa, to czas I Komunii św., gdzie podczas Białego Tygodnia ksiądz zapytał: – Kto chciałby zostać ministrantem? Zajmując miejsce w prezbiterium wśród innych ministrantów, wyraziłem chęć wstąpienia do tej grupy. Ta bliskość ołtarza, ta wiedza oraz przykład kapłanów celebrujących Msze św. miała swój wkład w moje powołanie. Równolegle z formacją ministrancką szła formacja szkolna. Najpierw w Szkole Podstawowej nr 2 w Kielcach, a następnie w Zespole Szkół Katolickich Diecezji Kieleckiej im. św. Stanisława Kostki w Kielcach. Spędziłem tam 6 lat, gimnazjum oraz liceum. Patrząc z perspektywy czasu, mogę dostrzec, że był to czas, w którym utwierdzałem się w przekonaniu, że kapłaństwo to moje powołanie. Szczególnie przyczyniły się do tego Msze św., które są tam celebrowane raz w tygodniu, oraz lekcje katechezy, które pozwoliły mi dostrzec połączenie wiedzy religijnej z praktyką życia. Po zadowalająco zdanej maturze myśl o seminarium zwyciężyła. To tam przez 6 lat rozeznawałem swoje powołanie do kapłaństwa. Odbywało się ono na trzech płaszczyznach: modlitewnej, naukowej oraz ludzkiej. Nie tylko sama modlitwa, nie tylko same wykłady i nie tylko spotkania z ludźmi, ale wszystkie te trzy elementy jednocześnie sprawiają, że jesteśmy przygotowani do życia, jesteśmy przygotowani do kapłaństwa. Teraz, kiedy stoję przed kielecką bazyliką, już, jako kapłan, to dziękuję Bogu za powołanie i za to, że przeprowadził mnie przez te wszystkie etapy mojego życia. Dziękuję także wszystkim, którzy mnie wspierali i modlili się za mnie. Jako cytat prymicyjny wybrałem fragment z Ewangelii św. Jana z 3. rozdziału: „Potrzeba by On wzrastał, a ja się umniejszał”. To wielka prawda, która powinna kierować życiem, każdego chrześcijanina, szczególnie księdza. Bo zobaczmy, moglibyśmy powiedzieć, że to nasza trójka nowo wyświęconych kapłanów zgromadziła w bazylice tylu ludzi, prezbiterów, biskupów, że to wszystko dla nas i dzięki nam. A jednak, ta prawda z Ewangelii przypomina nam, że to nie nasza zasługa, lecz Jezusa. To On nas zgromadził, To On obdarzył nas powołaniem. Niech radość, która napełnia nas tutaj zgromadzonych, będzie radością całego Kościoła. Szczęść Boże wszystkim.

Reklama

Adela Skrzyniarz,

Reklama

parafia św. Wojciecha w Kielcach

Przyszłam dzisiaj na uroczystość święceń kapłańskich, aby być razem z innymi wiernymi, by modlić się za nowo wyświęconych, wśród których jest, mogę tak powiedzieć, ukochany syn naszej parafii św. Wojciecha, ks. Marcel Musiał. To nasz były ministrant. Pamiętam go od małego dziecka. Zawsze był miły, sympatyczny i pobożny. Ja często mu powtarzałam: Ty będziesz kiedyś kapłanem jak ks. Damian Liwocha, również pochodzący z naszej parafii. To wielka radość dla naszej parafii i diecezji. Przyszłam tutaj do katedry, chociaż nie mam już za dużo sił i chodzę o kulach, ale musiałam być tutaj w tym dniu, by się za nowych kapłanów pomodlić. Bardzo się cieszę, że mamy takich wspaniałych młodych kapłanów. Trochę to smutne, że jest ich mało. Chcielibyśmy, aby było więcej powołań, ale Bogu dziękujmy za tych, których nam daje, bo to jest też wielka radość. Od lat modliłam się za ks. Marcela, żeby wytrwał, modliliśmy się wszyscy w naszej parafii, widząc jego żywe powołanie i wyprosiliśmy tę łaskę u Pana Boga. Życzę mu, żeby był dobrym kapłanem, żeby prowadził wiernych do Pana Boga, a Matka Boża niech go ma w swojej opiece.

Neoprezbiterzy Kościoła kieleckiego:

Ks. Marcel Musiał, parafia św. Wojciecha w Kielcach,

Ks. Albert Pianka, parafia bł. Józefa Pawłowskiego we Włoszczowie,

Ks. Michał Stępień, parafia św. Magdaleny w Dobrowodzie.

2022-06-07 12:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Diecezja toruńska ma 4 nowych kapłanów

[ TEMATY ]

święcenia kapłańskie

Renata Czerwińska

- Idźcie radośnie i odważnie, bez lęku, bo Ten, który was posyła, jest z wami przez wszystkie dnia aż do skończenia świata - mówił biskup senior Andrzej Suski 29 maja podczas udzielania święceń kapłańskich w toruńskiej katedrze. Tego dnia diecezja toruńska zyskała czterech nowych kapłanów.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Biblia nauczycielką miłości bliźniego

2024-04-24 11:24

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Kolejnym przystankiem na trasie peregrynacji relikwii bł. Rodziny Ulmów była bazylika katedralna w Sandomierzu. Na wspólnej modlitwie zgromadzili się kapłani oraz wierni z rejonu sandomierskiego.

Uroczystego wprowadzenia relikwii do świątyni dokonał ks. Jacek Marchewka. Następnie wierni uczestniczyli w modlitwie różańcowej w intencji rodzin oraz mieli możliwość wysłuchania wykładu ks. dr. Michała Powęski pt. „Biblia w rodzinie Ulmów”. Prelegent podkreślał, że Pismo Święte w życiu Rodziny Ulmów miało bardzo ważne znaczenie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję