Ten festiwal to wyjątkowe święto, kiedy w niezwykły sposób oddajemy cześć Bogu, przez Maryję idziemy do Jezusa – powiedział ks. Sławomir Korona podczas 25. edycji Festiwalu Pieśni Maryjnej w Górecku Kościelnym.
Wydarzenie rozpoczęło się od Eucharystii pod przewodnictwem pasterza diecezji zamojsko-lubaczowskiej bp. Mariana Rojka, sprawowanej w intencji uczestników i organizatorów wydarzenia.
O najważniejszych celach i założeniach festiwalu informował jego organizator ks. Jarosław Kędra, proboszcz parafii św. Stanisława Biskupa Męczennika w Górecku Kościelnym. – Główne cele wydarzenia to pielęgnowanie polskiej pieśni: religijnej, patriotycznej, ludowej, stworzenie możliwości prezentacji artystycznej zespołom i chórom, działającym m.in. przy parafiach czy domach kultury, mobilizowanie amatorskich zespołów i chórów do podnoszenia poziomu prezentacji artystycznej, mobilizowanie do poszukiwań unikalnego repertuaru, popularyzacja zespołowych i chóralnych form pieśni maryjnej, integracyjne przeżycie modlitewne, a także promocja Górecka Kościelnego i okolic. Chcemy dać chórom i zespołom z województwa lubelskiego możliwość zaprezentowania się przed szerszą publicznością, a także ta wspomniana integracja, gdyż przyjeżdżają do nas całe rodziny. Ludzie mogą się spotkać, porozmawiać, spędzić miło czas – powiedział.
Po Eucharystii rozpoczęły się przesłuchania festiwalowe, w których udział wzięło 30 podmiotów muzycznych w dwóch kategoriach wiekowych. W jury zasiedli: Andrzej Sar z Wojewódzkiego Ośrodka Kultury w Lublinie, Kornelia Sar z Lubelskiego Centrum Spotkania Kultur oraz ks. Sławomir Korona. – Chcemy przez ten festiwal podkreślić naszą polską pobożność maryjną. Trzeba powiedzieć wyraźnie, że Polska jest krajem typowo maryjnym i my, jako Polacy od samego początku zawierzaliśmy się Maryi, co stanowi niejako naszą narodową tożsamość. Mamy wiele sanktuariów maryjnych m.in. Częstochowa, Kalwaria Pacławska czy Licheń, a także na terenie naszej diecezji Krasnobród czy Tomaszów Lubelski, gdzie pielgrzymujemy, aby zawierzać się Matce Bożej. Miesiąc sierpień jest również miesiącem maryjnym. Wiele osób pielgrzymuje chociażby na Jasną Górę, dlatego my również chcieliśmy tutaj, na Roztoczu, zaakcentować tę maryjność. Stąd właśnie organizacja tego festiwalu. Pragniemy w ten sposób uczcić Matkę Bożą, podziękować Jej za opiekę. Nasza polska pobożność jest piękna, dlatego też na festiwal maryjny do Górecka przyjeżdża co roku tak wiele osób, aby wspólnie się modlić i słuchać pięknych pieśni – powiedział ks. Kędra.
Nagrodzone zmagania
W kategorii dziecięco-młodzieżowej III miejsce przypadło Góreckim Aniołom, II miejsce zajęła Kapela Turobińska. Na szczycie podium stanęła schola „Ziarenka Maryi” z Chmielka. Z kolei w kategorii dorosłych przyznano trzy wyróżnienia dla chóru Sitanianie, zespołu Sami swoi z Rudnika i zespołu Chyżanie z Chyżej. III miejsce przypadło zespołowi Marianki z Kocudzy. II miejsce wyśpiewało Towarzystwo Śpiewacze Arion ze Świdnika, a I miejsce zajął zespół Świdnik Gospel Choir, co okazało się – jak tłumaczyła jego przedstawicielka Marzanna Choduń – wielkim zaskoczeniem i radością. – Przyjechaliśmy na ten festiwal z sentymentu, gdyż mamy tutaj wielu przyjaciół i znajomych, a o Górecku słyszeliśmy wiele razy. Nigdy wcześniej nie braliśmy udziału, ale tym razem pomyśleliśmy, że skoro jest nam bliska muzyka oddana Maryi, to spróbujemy. Zaśpiewaliśmy piosenkę Jesteś piękna, która opowiada o Maryi jako Oblubienicy i jesteśmy naprawdę zaskoczeni, że zajęliśmy pierwsze miejsce, gdyż przy takiej konkurencji to naprawdę nie lada wyczyn. To, że zostaliśmy zauważeni i docenieni, bardzo nas cieszy i z pewnością jest to dla nas świadectwo, że trzeba dalej robić to, co robimy na Bożą chwałę. To dla nas wielkie wyróżnienie i motywacja na przyszłość – tłumaczyła.
Reklama
Kornelia Sar wyjaśniła, na co jury zwracało szczególną uwagę przy ocenie uczestników festiwalu: – Przede wszystkim chodziło nam o pewną różnorodność. Chcieliśmy nagrodzić zespoły w kilku kategoriach, a był naprawdę szeroki przekrój, bo pojawiły się chóry, zespoły gospel, ludowe, rozrywkowe, kapele. Zwracaliśmy uwagę na to, aby wykonania były stylistycznie i muzycznie ciekawe. Skoncentrowaliśmy się na czystym śpiewie bel canto i ładnej intonacji, aby pieśni nie tylko były uciechą dla publiczności, ale rzeczywiście chwaliły Boga i Maryję, bo to jest przecież główne przesłanie tego wydarzenia. Cieszy mnie również to, że większość tych pieśni była znana i popularna, co sprawiło, że wszyscy mogliśmy razem pośpiewać, bo jednak ten czynnik społeczny jest niezwykle istotny podczas festiwalu.
Duchowe relacje
– Wydarzenie to jest wspaniałą promocją dla gminy, powiatu i całej diecezji – tłumaczył ks. Sławomir Korona. – Ten festiwal to wyjątkowe święto, kiedy w niezwykły sposób oddajemy cześć Bogu, przez Maryję idziemy do Jezusa, czyli to, co mamy zapisane w Ewangelii św. Jana: „Uczyńcie, co wam powie mój Syn”. Pozwala to też odnieść się w tej relacji do Pana Boga i do drugiego człowieka, a także zobaczyć w tym wszystkim siebie samego, bo przecież ważne jest, aby odnawiać relacje z drugim człowiekiem. Festiwal pozwala bardzo szeroko spojrzeć na ludzką egzystencję. Jest to też świetna promocja dla gminy i powiatu, bo spotykają się tutaj ludzie nie tylko mieszkający na terenie parafii Górecko, ale przyjeżdżają także osoby z diecezji sandomierskiej czy archidiecezji lubelskiej – zaznaczył.
– Nie sposób tu nie być, nie wysłuchać tych wszystkich pięknych utworów, które przecież są wyjątkowymi modlitwami ku czci Matki Bożej. Jestem pełna podziwu dla wszystkich wykonawców, którzy mają bardzo bogaty repertuar i aż prosi się, aby powiedzieć za św. Augustynem, że: „Kto śpiewa, ten dwa razy się modli”. Dlatego łączy nas dziś wspólna modlitwa i świadectwo wiary, a także troska o codzienność – podkreśliła poseł Beata Strzałka.
Promocja regionu
Reklama
– Jest to bardzo ważne wydarzenie dla całej naszej gminy – zaznaczył burmistrz Józefowa Roman Dziura. – Festiwal jest dla nas wszystkich niesłychanie ważny. Takich uroczystości religijnych nie mamy za wiele w naszym powiecie, tym bardziej doceniamy to wydarzenie. Uważam je za wspaniałą i fantastyczną rzecz. Są tu tysiące osób. Wszyscy uśmiechnięci, w dobrych nastrojach, dlatego zależy nam na tym, aby ten festiwal, obok uczty duchowej i artystycznej, namnożył również wiele dobra, by zmieniał nasze serca i uwrażliwiał na piękno otaczającego nas świata – powiedział.
– To wydarzenie w szczególny sposób zwraca uwagę na wartość rodziny we współczesnym świecie – podkreślił członek zarządu powiatu biłgorajskiego Andrzej Łagożny i dodał: – Kto śpiewa, ten chwali Boga podwójnie, a my mamy za co chwalić Maryję, Matkę Boga i wszyscy wiemy, że Matka u swego Syna może wiele uprosić. Dlatego potrzeba nam tej modlitwy, a trzeba również dodać, że festiwal w naszej miejscowej kulturze ma już swoje miejsce, mocno nas integruje, łączy rodziny, daje możliwość wspólnoty i jedności. Jako powiat chcemy wspierać to wydarzenie, bo jest to wspaniała forma ewangelizacji i niezwykła promocja Roztocza. Zależy nam na tym, aby każdy, kto tu przyjedzie, czuł się dobrze, na chwałę Bożą i na pożytek ludziom.
Organizatorzy przygotowali wiele trakcji dla całych rodzin m.in. loterię fantową, zawody sportowe, piknik rodzinny i place zabaw dla dzieci. Gwiazdą wieczoru był zespół Brathanki. Patronat honorowy nad festiwalem objęli bp Marian Rojek oraz Starostwa Powiatowe w Biłgoraju i Tomaszowie Lubelskim. Patronat medialny sprawowała Niedziela Zamojsko-Lubaczowska.
Choć Boże Narodzenie już za nami, trwamy jeszcze w klimacie świąt. Przypominają nam o tym szczególnie kolędy, które rozbrzmiewają w naszych kościołach i domach. W tym roku koncertem kolęd uraczyła nas rodzina Pospieszalskich. W niedzielę 4 stycznia rodzina przyciągnęła do bazyliki maryjnej wielu bolesławian i mieszkańców okolicznych miejscowości.
Jan z Antiochii, nazywany Chryzostomem, czyli „Złotoustym”, z racji swej wymowy, jest nadal żywy, również ze względu na swoje dzieła. Anonimowy kopista napisał, że jego dzieła „przemierzają cały świat jak świetliste błyskawice”. Pozwalają również nam, podobnie jak wierzącym jego czasów, których okresowo opuszczał z powodu skazania na wygnanie, żyć treścią jego ksiąg mimo jego nieobecności. On sam sugerował to z wygnania w jednym z listów (por. Do Olimpiady, List 8, 45).
Urodził się około 349 r. w Antiochii w Syrii (dzisiaj Antakya na południu Turcji), tam też podejmował posługę kapłańską przez około 11 lat, aż do 397 r., gdy został mianowany biskupem Konstantynopola. W stolicy cesarstwa pełnił posługę biskupią do czasu dwóch wygnań, które nastąpiły krótko po sobie - między 403 a 407 r. Dzisiaj ograniczymy się do spojrzenia na lata antiocheńskie Chryzostoma.
W młodym wieku stracił ojca i żył z matką Antuzą, która przekazała mu niezwykłą wrażliwość ludzką oraz głęboką wiarę chrześcijańską. Odbył niższe oraz wyższe studia, uwieńczone kursami filozofii oraz retoryki. Jako mistrza miał Libaniusza, poganina, najsłynniejszego retora tego czasu. W jego szkole Jan stał się wielkim mówcą późnej starożytności greckiej. Ochrzczony w 368 r. i przygotowany do życia kościelnego przez biskupa Melecjusza, przez niego też został ustanowiony lektorem w 371 r. Ten fakt oznaczał oficjalne przystąpienie Chryzostoma do kursu eklezjalnego. Uczęszczał w latach 367-372 do swego rodzaju seminarium w Antiochii, razem z grupą młodych. Niektórzy z nich zostali później biskupami, pod kierownictwem słynnego egzegety Diodora z Tarsu, który wprowadzał Jana w egzegezę historyczno-literacką, charakterystyczną dla tradycji antiocheńskiej.
Później udał się wraz z eremitami na pobliską górę Sylpio. Przebywał tam przez kolejne dwa lata, przeżyte samotnie w grocie pod przewodnictwem pewnego „starszego”. W tym okresie poświęcił się całkowicie medytacji „praw Chrystusa”, Ewangelii, a zwłaszcza Listów św. Pawła. Gdy zachorował, nie mógł się leczyć sam i musiał powrócić do wspólnoty chrześcijańskiej w Antiochii (por. Palladiusz, „Życie”, 5). Pan - wyjaśnia jego biograf - interweniował przez chorobę we właściwym momencie, aby pozwolić Janowi iść za swoim prawdziwym powołaniem. W rzeczywistości, napisze on sam, postawiony wobec alternatywy wyboru między trudnościami rządzenia Kościołem a spokojem życia monastycznego, tysiąckroć wolałby służbę duszpasterską (por. „O kapłaństwie”, 6, 7), gdyż do tego właśnie Chryzostom czuł się powołany. I tutaj nastąpił decydujący przełom w historii jego powołania: został pasterzem dusz w pełnym wymiarze! Zażyłość ze Słowem Bożym, pielęgnowana podczas lat życia eremickiego, spowodowała dojrzewanie w nim silnej konieczności przepowiadania Ewangelii, dawania innym tego, co sam otrzymał podczas lat medytacji. Ideał misyjny ukierunkował go, płonącą duszę, na troskę pasterską.
Między 378 a 379 r. powrócił do miasta. Został diakonem w 381 r., zaś kapłanem - w 386 r.; stał się słynnym mówcą w kościołach swego miasta. Wygłaszał homilie przeciwko arianom, następnie homilie na wspomnienie męczenników antiocheńskich oraz na najważniejsze święta liturgiczne. Mamy tutaj do czynienia z wielkim nauczaniem wiary w Chrystusa, również w świetle Jego świętych. Rok 387 był „rokiem heroicznym” dla Jana, czasem tzw. przewracania posągów. Lud obalił posągi cesarza, na znak protestu przeciwko podwyższeniu podatków. W owych dniach Wielkiego Postu, jak i wielkiej goryczy z powodu ogromnych kar ze strony cesarza, wygłosił on 22 gorące „Homilie o posągach”, ukierunkowane na pokutę i nawrócenie. Potem przyszedł okres spokojnej pracy pasterskiej (387-397).
Chryzostom należy do Ojców najbardziej twórczych: dotarło do nas jego 17 traktatów, ponad 700 autentycznych homilii, komentarze do Ewangelii Mateusza i Listów Pawłowych (Listy do Rzymian, Koryntian, Efezjan i Hebrajczyków) oraz 241 listów. Nie uprawiał teologii spekulatywnej, ale przekazywał tradycyjną i pewną naukę Kościoła w czasach sporów teologicznych, spowodowanych przede wszystkim przez arianizm, czyli zaprzeczenie boskości Chrystusa. Jest też ważnym świadkiem rozwoju dogmatycznego, osiągniętego przez Kościół w IV-V wieku. Jego teologia jest wyłącznie duszpasterska, towarzyszy jej nieustanna troska o współbrzmienie między myśleniem wyrażonym słowami a przeżyciem egzystencjalnym. Jest to przewodnia myśl wspaniałych katechez, przez które przygotowywał katechumenów na przyjęcie chrztu. Tuż przed śmiercią napisał, że wartość człowieka leży w „dokładnym poznaniu prawdziwej doktryny oraz w uczciwości życia” („List z wygnania”). Te sprawy, poznanie prawdy i uczciwość życia, muszą iść razem: poznanie musi się przekładać na życie. Każda jego mowa była zawsze ukierunkowana na rozwijanie w wierzących wysiłku umysłowego, autentycznego myślenia, celem zrozumienia i wprowadzenia w praktykę wymagań moralnych i duchowych wiary.
Jan Chryzostom troszczył się, aby służyć swoimi pismami integralnemu rozwojowi osoby, w wymiarach fizycznym, intelektualnym i religijnym. Różne fazy wzrostu są porównane do licznych mórz ogromnego oceanu: „Pierwszym z tych mórz jest dzieciństwo” (Homilia 81, 5 o Ewangelii Mateusza). Rzeczywiście, „właśnie w tym pierwszym okresie objawiają się skłonności do wad albo do cnoty”. Dlatego też prawo Boże powinno być już od początku wyciśnięte na duszy, „jak na woskowej tabliczce” (Homilia 3, 1 do Ewangelii Jana): w istocie jest to wiek najważniejszy. Musimy brać pod uwagę, jak ważne jest, aby w tym pierwszym etapie życia człowiek posiadł naprawdę te wielkie ukierunkowania, które dają właściwą perspektywę życiu. Dlatego też Chryzostom zaleca: „Już od najwcześniejszego wieku uzbrajajcie dzieci bronią duchową i uczcie je czynić ręką znak krzyża na czole” (Homilia 12, 7 do Pierwszego Listu do Koryntian). Później przychodzi okres dziecięcy oraz młodość: „Po okresie niemowlęcym przychodzi morze okresu dziecięcego, gdzie wieją gwałtowne wichury (…), rośnie w nas bowiem pożądliwość…” (Homilia 81, 5 do Ewangelii Mateusza). Potem jest narzeczeństwo i małżeństwo: „Po młodości przychodzi wiek dojrzały, związany z obowiązkami rodzinnymi: jest to czas szukania współmałżonka” (tamże). Przypomina on cele małżeństwa, ubogacając je - z odniesieniem do cnoty łagodności - bogatą gamą relacji osobowych. Dobrze przygotowani małżonkowie zagradzają w ten sposób drogę rozwodowi: wszystko dzieje się z radością i można wychowywać dzieci w cnocie. Gdy rodzi się pierwsze dziecko, jest ono „jak most; tych troje staje się jednym ciałem, gdyż dziecko łączy obie części” (Homilia 12, 5 do Listu do Kolosan); tych troje stanowi „jedną rodzinę, mały Kościół” (Homilia 20, 6 do Listu do Efezjan).
Przepowiadanie Chryzostoma dokonywało się zazwyczaj podczas liturgii, w „miejscu”, w którym wspólnota buduje się Słowem i Eucharystią. Tutaj zgromadzona wspólnota wyraża jeden Kościół (Homilia 8, 7 do Listu do Rzymian), to samo słowo jest skierowane w każdym miejscu do wszystkich (Homilia 24, 2 do Pierwszego Listu do Koryntian), zaś komunia Eucharystyczna staje się skutecznym znakiem jedności (Homilia 32, 7 do Ewangelii Mateusza). Jego plan duszpasterski był włączony w życie Kościoła, w którym wierni świeccy przez fakt chrztu podejmują zadania kapłańskie, królewskie i prorockie. Do wierzącego laika mówi: „Również ciebie chrzest czyni królem, kapłanem i prorokiem” (Homilia 3, 5 do Drugiego Listu do Koryntian). Stąd też rodzi się fundamentalny obowiązek misyjny, gdyż każdy w jakiejś mierze jest odpowiedzialny za zbawienie innych: „Jest to zasada naszego życia społecznego (…) żeby nie interesować się tylko sobą” (Homilia 9, 2 do Księgi Rodzaju). Wszystko dokonuje się między dwoma biegunami, wielkim Kościołem oraz „małym Kościołem” - rodziną - we wzajemnych relacjach.
Jak możecie zauważyć, Drodzy Bracia i Siostry, ta lekcja Chryzostoma o autentycznej obecności chrześcijańskiej wiernych świeckich w rodzinie oraz w społeczności pozostaje również dziś jak najbardziej aktualna. Módlmy się do Pana, aby uczynił nas wrażliwymi na nauczanie tego wielkiego Nauczyciela Wiary.
Obywatel Polski zginął w piątek u brzegów portugalskiej wyspy Porto Santo, położonej w archipelagu Madery. Do tragicznego zdarzenia doszło w godzinach popołudniowych podczas kąpieli.
Jak poinformowało PAP centrum ratownictwa morskiego (MRSC) w Funchal na Maderze, śmiertelną ofiarą jest 55-letni mężczyzna. Informację o śmierci Polaka potwierdził też portugalski Krajowy Urząd Morski (AMN). Przekazano, że jego ciało wydobyto z wody w południowo-wschodniej części wyspy, gdzie dominuje skaliste wybrzeże. AMN podkreślił, że nie ma tam strzeżonego kąpieliska.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.