Reklama

Niedziela Małopolska

DIECEZJA TARNOWSKA

Mali ewangelizatorzy

Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci obchodzi 100-lecie istnienia. Również najmłodsi mieszkańcy diecezji tarnowskiej współpracują na rzecz ewangelizacji świata!

Niedziela małopolska 43/2022, str. IV

[ TEMATY ]

Tarnów

Papieskie Dzieła Misyjne

Archiwum parafii

Nawet najmłodsi wspierają misje

Nawet najmłodsi wspierają misje

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przy kościele bł. Karoliny w Tarnowie grupa młodych parafian regularnie spotyka się na pierwszopiątkowych Mszach św., by modlić się za rówieśników z różnych części globu. W Tygodniu Misyjnym organizuje akcje, mające na celu przybliżenie życia i potrzeb Afrykańczyków czy Azjatów. Ognisko Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci rozwija się w tej parafii już od kilkunastu lat.

Wlać zapał

Ogniska misyjne to grupy, w których dzieci formują się w duchu misyjnym, poznają Ewangelię, inne kultury, rozmawiają z misjonarzami, uczą się być świadkami Jezusa w szkole i domu. W parafii bł. Karoliny w Tarnowie taką wspólnotę prowadzi ks. Janusz Szpilowski, katecheta, który od kilkunastu lat rozpala miłość do misji wśród dzieci. – Na początku w parafii św. Jana Nepomucena w Bochni dostałem pod opiekę PDMD. Tam uczyłem się, czym jest to dzieło. Rodziły się ciekawe, misyjne pomysły. W kolejnej parafii – św. Katarzyny w Grybowie doświadczyłem czegoś niezwykłego – ok. 80-100 młodych osób co tydzień pojawiało się na misyjnych spotkaniach. Zobaczyłem, że rozkrzewianie miłości do misji może stać się pasją – mówi kapłan.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W tarnowskiej parafii w działalność ogniska angażują się członkowie różnych grup: Służby Liturgicznej, Dziewczęcej Służby Maryjnej i wspólnoty młodzieżowej. – W pierwszy piątek o godz. 16.30 mamy Mszę św., podczas której śpiew prowadzi schola misyjna przygotowująca się pod okiem Magdaleny Kapusty, animatorki. W niedzielę o godz. 12 odprawiamy Eucharystię dla rodzin i na kazaniach próbujemy otwierać oczy na sytuację dzieci w różnych częściach świata – mówi duchowny.

Tydzień Misyjny

23 października obchodzony jest Światowy Dzień Misyjny, znany także jako Niedziela Misyjna. Tarnowska grupa pomagała swojej wspólnocie parafialnej dobrze przygotować się do tego wyjątkowego święta. Najmłodsi parafianie prowadzili dziecięcy, a także młodzieżowy Różaniec – w pięciu językach, bo jak mówi ks. Janusz: – Młodzi przecież dzisiaj świetnie posługują się językami obcymi.

Reklama

Od kilkunastu lat duchowny w czasie Tygodnia Misyjnego prowadzi też akcję „Serce za serce”. – Dzieci z rodzicami pieką ciasteczka i zdobią je misyjnymi kolorami. Ładnie zapakowane, z obrazkiem i dekalogiem misjonarza stają się cegiełką. Zebrane ze sprzedaży środki przekazujemy Wydziałowi Misyjnemu Diecezji Tarnowskiej – mówi ks. Szpilowski. – Chcemy w ten sposób przez nasze serce pomóc innemu sercu z dalekiego kontynentu. Łączyć pomoc duchową i materialną, bo wiemy, że ta dwubiegunowość w świecie misyjnym jest bardzo ważna – dodaje.

100 lat

Świadomość, że Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci obchodzi tak ważny jubileusz, jest powodem do radości, ale też sprawia, że zaangażowane w inicjatywę osoby czują na swoich barkach odpowiedzialność. – Mówimy o 100 latach, czyli pokoleniach ludzi, którzy przeszli przez misyjną formację. Naszym zadaniem jest teraz być świadkami Jezusa, a z tym jako katolicy mamy niekiedy trudności – zauważa ks. Janusz. – Po to są takie akcje jak Tydzień Misyjny. Inni mogą nas dostrzec, a my możemy pokazać naszą wiarę i przynależność od Jezusa – wskazuje duchowny. Dodaje, że parafianie nie mogli wymarzyć sobie lepszej patronki. – Mamy wielki przywilej, że bł. Karolina jest blisko nas. To była młoda osoba, też misjonarka, ewangelizowała w swoim domu, parafii, pod gruszą. Też tak chcemy żyć! – zapewnia kapłan.

2022-10-18 13:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ma służyć wspólnemu dobru

Uznałem, że należy przygotować przewodnik, gdzie znajdzie się cały program doby peregrynacyjnej – powiedział w rozmowie z Niedzielą wikariusz z parafii św. Józefa w Starej Wsi ks. Bartłomiej Wilkosz.

Maria Fortuna-Sudor: Księże Bartłomieju, skąd pomysł na peregrynację obrazu św. Józefa po domach parafian Starej Wsi?

CZYTAJ DALEJ

Wierność i miłość braterska dają moc wspólnocie

2024-04-23 13:00

Marzena Cyfert

Rejonowe spotkanie presynodalne w katedrze wrocławskiej

Rejonowe spotkanie presynodalne w katedrze wrocławskiej

Ostatnie rejonowe spotkanie presynodalne dla rejonów Wrocław-Katedra i Wrocław-Sępolno odbyło się w katedrze wrocławskiej. Katechezę na temat Listu do Kościoła w Filadelfii wygłosił ks. Adam Łuźniak.

Na początku nakreślił kontekst rozważanego listu. Niewielkie, lecz bogate miasteczko Filadelfia zbudowane zostało na przełęczy, która stanowiła bramę do głębi półwyspu. Było również bramą i punktem odniesienia dla hellenizacji znajdujących się dalej terenów. Mieszkańcy Filadelfii mieli więc poczucie, że są bramą i mają misję wobec tych, którzy mieszkają dalej.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję