Cel jest wspólny: wzrastać w bliskości z Bogiem i dojść do bram nieba. Duch Święty ułatwia tę podróż, obdarzając wspólnoty i ludzi wyjątkowymi charyzmatami. Jeśli będziemy się wsłuchiwać w Boże prowadzenie, możemy już tu, na ziemi, odnaleźć duchowy dom – grupę osób z podobnymi pragnieniami, zapałem i darami. Czym różnią się od siebie nowe ruchy? Co proponują? Do czego zapraszają?
Po męsku
– Istotą Mężczyzn św. Józefa jest wzmacnianie panów w ich rolach – mówi Andrzej Lewek, koordynator stowarzyszenia. – Chcemy na nowo odkryć wzorce męskości, które zagubiły się gdzieś w świecie. I wcale nie chodzi o nostalgiczne wspominanie dawnych dziejów. Współczesne czasy domagają się odkrycia tego, przed czym dziś stawia nas Bóg – dodaje p. Andrzej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W siedemdziesięciu grupach w Polsce i kilkudziesięciu polonijnych oddziałach za granicą formację otrzymuje kilka tysięcy panów. W 2033 r. ruch będzie obchodził Wielki Jubileusz Odkupienia. Stowarzyszenie pracuje nad tym, by do tego czasu w każdej polskiej parafii działało koło wspólnoty.
Reklama
Podstawą duchowego rozwoju Mężczyzn św. Józefa jest program „72h do Zmartwychwstałego Życia”, który zakłada poświęcenie wspólnocie min. 72 godz. rocznie. – To niewiele, ale wierzymy, że to wystarczy, by zbudować relację z Jezusem i wejść z Nim w zmartwychwstałe życie – twierdzi p. Lewek. Priorytetem jest też aktywizacja mężczyzn w Kościele. – Chcemy, by każdemu księdzu towarzyszyło dwunastu parafian, którzy stają za nim i mu towarzyszą. Kapłan też potrzebuje braterstwa – wyznaje p. Andrzej.
Członkowie ruchu chcą naśladować św. Józefa w codziennym życiu. – Bóg zawierzył mu swoje najcenniejsze skarby: Jednorodzonego Syna i Jego Matkę. Zawierzył i się nie zawiódł. Nam też Bóg powierza żony i dzieci. To duża odpowiedzialność. Chcemy, by Pan nie zawiódł się i na nas – podkreśla koordynator stowarzyszenia.
Prowadzi Niepokalana
Wojownicy Maryi za swoją patronkę obrali Matkę Bożą. Niepokalana jest dla nich najpiękniejszym z serc – pokazuje członkom wspólnoty drogę do swojego Syna i zaprasza do szkoły miłości. Jak informuje Paweł Kluza, lider regionalny Metropolii Krakowskiej, ruch powstał jako odpowiedź na moralno-duchowe potrzeby mężczyzn. Jego celem jest uformowanie na fundamencie Pisma Świętego i nauki Kościoła katolickiego mężów i ojców, którzy mają aspiracje, by stać się świadkami Chrystusa.
Ruch Wojowników Maryi na całym świecie liczy dziewięćdziesiąt grup. Ośrodkami regionalnymi opiekują się kapłani oraz liderzy świeccy. We wspólnocie zrzeszonych jest 1130 pasowanych mężczyzn i dwudziestu pięciu pasowanych kapłanów. Formację przechodzi aktualnie 7 tys. osób.
Reklama
– Spotykamy się regularnie na wydarzeniach ogólnopolskich i regionalnych, adorujemy Pana Jezusa w czasie Godziny Świętej, bierzemy udział w parafialnych inicjatywach, takich jak męski Różaniec, procesje – opowiada Paweł Kluza. I dodaje: – Nasza wspólnota to nie tylko spotkania formacyjne, ale również integracja naszych rodzin. Organizujemy wyprawy górskie, wycieczki, a nasze żony zawiązują przyjaźnie.
Prawa ręka proboszcza
„Wiara przez uczynki” to program działania, hasło przewodnie i istota Rycerzy Kolumba, wspólnoty założonej przez bł. ks. Michaela McGivneya, proboszcza z USA. Dążył on do tego, by parafia stawała się centrum życia. – Rycerze Kolumba modlą się i pogłębiają wiarę, ale jednocześnie podejmują wspólnie z rodzinami dzieła miłosierdzia na rzecz Kościoła, społeczności i w obronie życia – wyjaśnia Krzysztof Zuba, delegat stanowy.
W Polsce jest ponad 7 tys. rycerzy, którzy wraz z rodzinami tworzą wspólnotę ok. 30 tys. zaangażowanych w różne działania osób. W ruchu posługuje 800 kapłanów (w ponad 300 parafiach), a liczba samodzielnych rad lokalnych wynosi prawie 170. Na świecie Rycerze Kolumba mają ponad 2 mln członków.
– Nasza siła tkwi w tym, że koncentrujemy się na działalności i pomocy proboszczowi, dzięki temu często ludzie nazywają nas jego „prawą ręką”. Istotne jest to, że dzieła realizujemy całymi rodzinami. W ramach formacji każdego roku uczestniczymy w Rodzinnej Pielgrzymce Rycerzy Kolumba na Jasną Górę, a także w dniach formacji (w prawie trzydziestu miejscach w Polsce) – informuje delegat stanowy.
Międzypokoleniowo
Reklama
Możliwości duchowego wzrostu dzieci, młodzieży i dorosłych proponuje przedstawicielom wszystkich pokoleń Ruch Światło-Życie. – Nasz założyciel, sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki, czerpał swoje inspiracje przede wszystkim z Pisma Świętego i dokumentów Soboru Watykańskiego II. Szczególny nacisk kładł na zaangażowanie świeckich w życie Kościoła, który był mocno sklerykalizowany przed soborem – wspomina ks. Dominik Mikulski, moderator Ruchu Światło-Życie diecezji tarnowskiej.
Droga formacyjna składa się z etapów: Oazy Dzieci Bożych (uczniowie szkoły podstawowej), Oazy Nowego Życia (młodzież i dorośli) i formacji permanentnej, która jest skoncentrowana na haśle roku. Istotnym elementem formacji są wakacyjne rekolekcje oazowe oparte na tajemnicach Różańca. Członkowie wspólnoty podejmują posługi w ramach diakonii m.in. liturgicznej, muzycznej, modlitwy. W wymiarze zewnętrznym diakonie służą ludziom w grupach miłosierdzia, życia czy wyzwolenia.
– Myślę, że tym, co nas wyróżnia, jest formacja, która nigdy się nie kończy. Chrześcijanin cały czas potrzebuje na nowo potwierdzać przyjęcie Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela, uwalniać się z grzechu i podejmować na nowo działania we wspólnocie Kościoła – zaznacza ks. Mikulski.
Głębokie uzdrowienie
Drogę wyzwolenia z sideł grzechu i przyjęcia Bożego miłosierdzia w najgłębszych ranach proponują świeckim, ale także kapłanom i osobom konsekrowanym liderzy wspólnoty Strumienie Życia. Program bazuje na teologii ciała św. Jana Pawła II – nauce o prawdziwej tożsamości człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga.
Reklama
Ta międzynarodowa wspólnota ma swoje oddziały w kilkunastu krajach. W Polsce istnieje pięć ośrodków: w Warszawie, Krakowie, Ełku, Mielcu i Lublinie. Powstaje też grupa w Gdańsku. Założyciel Strumieni Życia, Andrew Comiskey, zmagający się z pociągiem do tej samej płci, przeszedł najpierw swoją drogę uzdrowienia wewnętrznego, a następnie stworzył programy rekolekcyjne. – Strumienie Życia dotykają trudnej i bolesnej tematyki odnoszącej się do m.in. odczuwania stanów lękowych, depresji, doświadczeń przemocy psychicznej, fizycznej i seksualnej, a także uzależnień. Pomagają w odbudowaniu poczucia własnej wartości, akceptacji swojej kobiecości lub męskości. We wspólnocie doświadczamy, że w ranach Jezusa jest nasze uzdrowienie! – przyznaje Małgorzata Raś, koordynatorka krakowskiego ośrodka.
W ramach rekolekcji zapewniona jest opieka duszpasterska kapłanów, którzy przeszli strumieniowe programy. Bezpieczeństwo uczestników zagwarantowane jest zobowiązaniem do zachowania poufności. – Stawanie w prawdzie, oddawanie Jezusowi słabości, trudnych przeżyć jest tym, co charakteryzuje wspólnotę. To podróż bolesna, ale prowadzi do zmiany życia! – podkreśla Małgorzata.
Trwają w wierności
Kościół zapewnia bezpieczną przestrzeń także dla małżonków pozostających w konflikcie, separacji, a nawet po rozwodzie. – Istotą naszej grupy jest wiara, że każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania – zapewnia ks. Paweł Dubowik, krajowy duszpasterz Wspólnoty Trudnych Małżeństw SYCHAR. Dodaje, że źródłem tej nadziei jest zaufanie Bogu, największemu obrońcy sakramentalnego związku małżeńskiego.
W Polsce działają pięćdziesiąt cztery ogniska sycharowskie, a za granicą – siedem. Ich członkowie spotykają się regularnie. Małżonkowie mogą znaleźć pomoc również przez internet – na stronie sychar.org, łącząc się w grupach modlitewnych na Skype (skype.sychar.org) czy realizując program „Wreszcie żyć – 12 kroków ku pełni życia” (12krokow.sychar.org). Mogą również korzystać z internetowego forum pomocy (kryzys.org) lub zapisać się do Ruchu Wiernych Serc (rws.sychar.org).
Członkowie wspólnoty podkreślają, że otrzymują zrozumienie, nadzieję i siłę do przetrwania trudnych chwil. Ma to szczególne znaczenie w sytuacji coraz częstszego przyzwalania na rozwody ze strony rodziny, przyjaciół, psychologów, czasem nawet wspólnot chrześcijańskich czy niektórych księży. – Stanowczo sprzeciwiamy się mentalności rozwodowej. Wiernie czekamy na powrót małżonka, nawracając się i wzrastając w miłości do Boga, męża czy żony, ucząc się gotowości do przebaczenia i pojednania – mówią zrzeszeni w Sycharze.