Z naszej archidiecezji w Światowych Dniach Młodzieży w Lizbonie uczestniczyło w siedmiu grupach 180 osób, w tym bp Andrzej Przybylski, jedenastu kapłanów, czterech seminarzystów. ŚDM odbyły się w dwóch etapach. W dniach 26-31 lipca spotkania odbywały się w diecezjach. – Nasze grupy uczestniczyły w nich w miejscowości Mealhada w diecezji Coimbra. Następnie już w dniach 1-6 sierpnia wzięliśmy udział w wydarzeniach centralnych w Lizbonie – opowiada ks. Adam.
Częstochowska Coimbra
– W pierwszym tygodniu mieszkaliśmy w rodzinach w diecezji Coimbra. To było niezwykłe doświadczenie spotkania z Portugalczykami. Okazali nam wielkie dobro, gościli wszystkim, co mieli. Niesamowite były przysmaki kulinarne. Chcieli, żebyśmy czuli się dobrze w ich rodzinach. Przyjęli nas z taką dużą dozą ciekawości. Chcieli jak najwięcej dowiedzieć się od nas, ale sami też pokazywali nam swoją kulturę, przeżywanie wiary – dzieli się z nami ks. Polak.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z Coimbry młodzi z archidiecezji częstochowskiej udali się do Lizbony. – Tym razem mieszkaliśmy w szkole. A ostatnia noc przed spotkaniem z papieżem to było czuwanie modlitewne – mówi ks. Adam.
Reklama
– Wielu z nas to nocne czuwanie przeżyło bardzo głęboko. Cała noc w parku Tejo była głośna. Wielu jednak to nie przeszkadzało Poranek był niezwykły. O 6.30 z głośników dało się usłyszeć ciekawą pobudkę – ksiądz DJ – padre Guilherme zaczął miksować chrześcijańską muzykę. Młodzi byli zachwyceni. Tańczyli, skakali w blasku wschodzącego słońca. Następnie oczekiwaliśmy na przyjazd papieża. Co ciekawe, papież przejeżdżał właśnie koło nas. Radość, okrzyki pozdrowienia, filmiki i zdjęcia stały się naszym udziałem. O godz. 9.00 rozpoczęła się Eucharystia Posłania. Na koniec papież zaprosił nas na Jubileusz Młodych w Rzymie w 2025 r., następnie powiedział, że Seul to miejsce kolejnych ŚDM w 2027 r. – dzielą się swoim świadectwem studenci z Duszpasterstwa Akademickiego Emaus.
– Sobotni dzień zdecydowanie możemy nazwać „prawdziwym pielgrzymowaniem”. Wstaliśmy jak zwykle wcześnie To, co było dla nas priorytetem, to poranna Eucharystia. Uczestniczyliśmy w niej w kościele św. Józefa w Olivais. Następnie małe zakupy i pielgrzymowanie do parku Tejo – na nocne czuwanie z papieżem! Choć droga była krótka, trwała dłuuugo Szliśmy wraz z morzem radosnych ludzi, którzy nieustannie śpiewali, przemierzając autostradę w jednym kierunku i w jednym celu. Mieliśmy na tej drodze mały incydent. Nie odebraliśmy pakietu z jedzeniem! Nasi mężczyźni wraz z księżmi stanęli na wysokości zadania i wrócili na miejsce startu, gdzie odebrali pakiety i jeszcze raz przeszli tę samą drogę. Są niesamowici! Warto nadmienić, że temperatura sięgała dziś 36°C! Po rozwiązaniu problemu mogliśmy wreszcie coś zjeść. Wtedy, już trochę mniej zmęczeni, czekaliśmy na papieża. O godz. 20.45 rozpoczęła się modlitwa. Najpierw piękny spektakl, a następnie słowa Piotra naszych czasów o tym, by powstawać każdego dnia, by ćwiczyć każdego dnia i by pomagać innym dźwigać się z trudności. Gdy wystawiono Najświętszy Sakrament, cały plac zamilkł. Niezwykłe doświadczenie – tylko Jezus i cały świat wraz z papieżem! Po błogosławieństwie i pożegnaniu papieża przyszedł czas na wielki koncert – opowiadali studenci z DA Emaus.
Powstań
Reklama
Bardzo piękne było czuwanie modlitewne z papieżem. – Za każdym razem, gdy Ojciec Święty się pojawiał, było słychać śpiew i okrzyk: „Esta es la juventud del Papa” – To jest młodzież papieża. Ciągle rozbrzmiewało słowo: „Rise Up” – Powstań. Podczas czuwania takim głębokim przeżyciem była adoracja Najświętszego Sakramentu. Niezwykle piękne było to, jak milion młodych ludzi wpatruje się w ciszy w Najświętszy Sakrament. To było głębokie zjednoczenie w ciszy. Na zakończenie była oczywiście Msza św. Posłania. Papież w swojej homilii zwrócił uwagę na trzy czasowniki: jaśnieć, powstać i nie lękać się – relacjonuje nam ks. Polak.
Cały program pobytu w Lizbonie był bezpośrednim przygotowanie do spotkania z Ojcem Świętym. Przed spotkaniem z papieżem były dni katechez pod hasłem: „Powstań!”. W sumie w całej Lizbonie było blisko 400 miejsc, w których odbywały się katechezy. Spotkanie były prowadzone w kościołach, na halach, w parkach, na placach. Dla Polaków te katechezy głosili bp Andrzej Przybylski i kard. Grzegorz Ryś. Oczywiście, poza katechezami każdego dnia była sprawowana Msza św. i były świadectwa młodych ludzi. – Pierwszą radością kolejnego dnia naszego pobytu w Lizbonie było spotkanie z bp. Andrzejem Przybylskim w ramach przedpołudniowej katechezy. Wspólnie rozważaliśmy Ewangelię o cudzie w Kanie Galilejskiej. My jesteśmy specjalistami w widzeniu braków. Często dostrzegamy je u innych. Jednak Maryja robi coś więcej – jest dyskretna i pomaga zaradzić ludzkim brakom, mówił bp Andrzej – czytamy w świadectwie zamieszczonym na Facebooku DA Emaus.
Spotkania z Franciszkiem
Z Ojcem Świętym odbyły się cztery spotkania. – Papież Franciszek w swojej katechezie już podczas pierwszego spotkania mówił o wyjątkowości każdegoczłowieka i zaapelował, żeby jej nie zatracić. Podkreślił, że Światowe Dni Młodzieży to czas, w którym mamy doświadczyć miłości Boga. Wskazywał też na powszechność Kościoła i na to, że jest on dla wszystkich – opowiada ks. Adam Polak.
Reklama
– Ten obraz pozostanie mi na długo w pamięci. Przejmująca muzyka. Treść Drogi Krzyżowej aktualna jak nigdy. Młodzi są razem, w wielkim tłumie. Jedni jeszcze wchodzą do swoich sektorów, inni nie wiedzą, co się dzieje, są obojętni. Jednakże większość jest zasłuchana, przeżywa wydarzenia zbawcze, które miały miejsce na drodze krzyżowej Jezusa. Zasłuchani, rozmodleni, wzruszający się do łez. I na koniec „szczęśliwcy” ściskają papieża Franciszka – wielka radość opanowała wszystkich. Jak na Drodze Krzyżowej: ból, płacz, wzruszenie, męka, śmierć, później radość zmartwychwstania Chrystusa – dzieli się z nami ks. Jan Skibiński.
Wielkim przeżyciem była Droga Krzyżowa z Ojcem Świętym. – Od strony formy była ona dostosowana do mentalności ludzi młodych, pełna inscenizacji. Słowa przy poszczególnych stacjach to były bardzo głębokie świadectwa. Były to świadectwa o odkryciu wiary katolickiej, doświadczeniu cierpienia, różnych problemów życiowych, duchowych, psychicznych – kontynuuje ks. Adam.
Doświadczenie młodości Kościoła
– Młodzi z naszej grupy powiedzieli, że podczas tych spotkań zobaczyli, iż Kościół to nie tylko Kościół w Polsce. Zobaczyli i doświadczyli tego, że Kościół jest różnorodny w wyrażaniu swojej wiary. Warto zbierać doświadczenia innych, żeby ubogacić siebie. Siłą była wspólna modlitwa. Grupy francuskie modliły się Liturgią Godzin. Ważne na takich spotkaniach jest pogłębione doświadczenie wiary. Były oczywiście jakieś trudy pobytu, zwłaszcza w Lizbonie – niewyspanie, zmęczenie, ale to wszystko przerodziło się w radość.
Jak widziany jest Kościół z Polski przez młodych z innych krajów? – pytamy ks. Adama. – To było dla nich jakieś doświadczenie inności, chociażby w sposobie przyjmowania Komunii św. przez polską młodzież, w większości na klęcząco i do ust. Ponadto również św. Jan Paweł II był obecny na tych Światowych Dniach Młodzieży. Sam papież Franciszek przypomniał, że te dni to dzieło św. Jana Pawła II – zauważył nasz rozmówca.
Świadectwa młodych
Reklama
Dla Oli Światowe Dni Młodzieży były okazją nie tylko do spotkania papieża i nowych ludzi, ale przede wszystkim dały jej możliwość pogłębienia relacji z Bogiem. – Okoliczności, w jakich mieszkałam i żyłam przez 2 tygodnie, sprawiły, że czułam, iż Bóg jest ze mną w każdy dzień. Mimo trudu, upału, zmęczenia widziałam, jak Bóg się o mnie troszczy, nawet w małych rzeczach, jak daje mi ciepłą herbatę czy rozwiązuje problem, który nie powinien wystąpić. Codzienne słowo i Komunia św. zbliżyły mnie do Boga jeszcze bardziej – opowiada Ola.
– Bóg działał nawet wtedy, kiedy nie rozumiałam Eucharystii, która była sprawowana w innym języku. Wystarczyły Komunia św. i uwielbienie, abym czuła pokój i Jego miłość. Z nauki, którą głosił papież Francisze, najbardziej zapamiętałam słowa: „Nie lękaj się”, które nawet dziś, po przylocie do Polski, dodają mi odwagi – podkreśla Ola.
– Na Światowe Dni Młodzieży jechałam z nastawieniem, że zobaczę papieża Franciszka z bliska. To się udało. Jednak podczas tego wydarzenia odkryłam, że nie dla samego papieża powinnam jechać na ŚDM. To Bóg jest najważniejszy w tych dniach. Podczas tego wydarzenia odnowiłam swoją relację z Nim i widziałam, jak On się o mnie troszczy poprzez inne osoby. W trakcie sakramentu pokuty i pojednania sam Bóg się o mnie upomniał w konkretnej sferze mojego życia. To był piękny czas. Warto chociaż raz w życiu być na takim wydarzeniu. Chwała Panu! – dzieli się z nami Weronika.