Reklama

Konferencja Europa Christi – Wigry

Nauczanie kościoła w zmiennym otoczeniu kulturowo-społecznym

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Współczesne otocznie nauczania Kościoła uległo dia - metralnej zmianie w ciągu ostatnich trzech dekad przełomu XX i XXI w. Momentem przełomowym był koniec pontyfikatu św. Jana Pawła II. Jeszcze śmierć i pogrzeb Jana Pawła II były okazją do oddania szacunku zmarłemu papieżowi, nauczycielowi, chrześcijaninowi, czy też wybitnemu politykowi. Tamto wydarzenie było jednocześnie przejawem manifestacji wielkiej siły Kościoła Katolickiego, jego nauczania, znaczenia i pozycji w świecie. Co stało się, że tak niewiele czasu upłynęło od tamtego wydarzenia, zaledwie 18 lat, a tak wiele się zmieniło w relacji świata do chrześcijaństwa?

Można wskazać na wiele przyczyn zachodzących zmian w otoczeniu kulturowo-społecznym Kościoła Katolickiego. Przyczyny te można podzielić na egzogenne i endogenne. Od czasów wczesnego średniowiecza do końca XX w., świat był podzielony na chrześcijański i muzułmański. Religia stała się instrumentem tożsamości kulturowej, która dawała człowiekowi poczucie bezpieczeństwa i sens życia. Kościoły były nie tylko miejscem kultu, ale też wspaniałych koncertów organowych, wystaw obrazów, miejscem spotkań towarzyskich, a także niejednokrotnie dawały schronienie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Procesy globalizacyjne położyły kres podziałowi świata na chrześcijański i muzułmański. Dla potrzeb rozwoju ekonomii, zostały zasypane granice kulturowe, w tym religijne i to nie tylko pomiędzy tymi, którzy określają się chrześcijanami czy muzułmanami, ale również pomiędzy innymi kulturami i religiami. To właśnie rozwój gospodarczy, inwestycje bezpośrednie i pośrednie powodują, że względy kulturowe czy religijne schodzą na dalszy plan.

Obok globalizacji, obecnie od przynajmniej dwóch dekad największy wpływ na zmiany kulturowe, społeczne, polityczne oraz kierunki rozwoju gospodarczego mają narzędzia teleinformatyczne. Dzięki nim powstaje nowe społeczeństwo informacyjne, tj. takie, którego członkowie komunikują się głównie za pomocą Internetu. Internet stał się podstawową przestrzenią życia i pracy dla ludzi pochodzących z różnych kultur. Tworzy się nowe społeczeństwo cyfrowe żyjące w cyberprzestrzeni, tzw. społeczeństwa funkcjonujące w poprzek dotychczasowych układów społecznych.

Reklama

Do przyczyn endogennych kryzysu chrześcijaństwa należy coraz większa marginalizacja religii z życia publicznego. Można odnotować odpływ wiernych z Kościoła również w Polsce. Kościół nie nadąża za zmianami cywilizacyjnymi, w tym technologicznymi zachodzącymi we współczesnym świecie. Uwidacznia się to w poziomie kazań, wypowiedziach publicznych osób świeckich Kościoła, a przede wszystkim w edukacji kapłanów i ludzi świeckich działających w Kościele.

Zarysowane w wielkim skrócie zachodzące zmiany społeczne, polityczne, ekonomiczne i kulturowe zachodzące od kilku dekad we współczesnym świecie muszą rodzić pytanie o wartość i rolę nauczania Kościoła Katolickiego. Szukając odpowiedzi na postawiony powyżej problem w formie pytania musimy sobie przypomnieć fundamentalny nakaz z Ewangelii św. Mateusza 28.19-20: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.”

Misja powierzona Apostołom nie była skierowana do konkretnego narodu, Żydów, Polaków, Niemców czy Włochów. Celem tego posłannictwa były i są wszystkie narody. W świecie globalnym i zinformatyzowanym powstaje nowe społeczeństwo, społeczeństwo cyfrowe, niezależne od granic geograficznych, politycznych, kulturowych czy nawet historycznych. Chrystus dzisiaj na nowo staje, już nie nad jeziorem Galilejskim i ponownie wzywa nas wszystkich do ewangelizacji świata, i to nie tylko świata realnego, ale przede wszystkim tego wirtualnego. W jaki zatem sposób powinna być prowadzona ewangelizacja czy nauczanie Kościoła Katolickiego?

Reklama

Podobnie jak w początkach Kościoła, Apostołowie rozeszli się po ówczesnym świecie, nawet po Indie, tak i dzisiaj nie tylko kapłani, biskupi czy Papież, ale również, a może przede wszystkim świeccy winni stać się misjonarzami Dobrej Nowiny. A jakie metody winny być stosowane? Pierwsza z nich najprostsza Verba docent, exempla trahunt. Słowa pouczają, ale przykłady pociągają. Czy jeszcze inaczej, św. Jakub 2,26 pisze: „Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków”.

Współcześnie do głoszenia Ewangelii i nauki Kościoła konieczne jest posługiwanie się najnowszymi technologiami, a więc social mediami. To właśnie tam chrześcijanie muszą być nie tylko obecni, ale wyjątkowo aktywni. Ponadto konieczne jest dostosowanie kultury przekazu Ewangelii do współczesnego człowieka żyjącego głównie w cyberprzestrzeni. Uczelnie katolickie, także w Polsce, już dziś winny opracować odpowiednią terminologię i sposoby przekazu Ewangelii mieszkańcom odległych krain w cyberprzestrzeni.

Zmiany cywilizacyjne wymagają zmiany form ewangelizacji z wykorzystaniem najnowszych osiągnięć techniki. Konieczne jest również wprowadzenie nowego języka, nowych form komunikowania się między ludźmi wierzącymi, którzy niekoniecznie przyjadą do kościoła, tj. do budynku. Chętnie za to spotkają się w wirtualnej rzeczywistości. Konieczne jest jednak dostosowanie przekazu ewangelicznego do mentalności współczesnego człowieka, żyjącego w społeczeństwie informacyjnym. Istota tego przekazu pozostaje jednak niezmienna, tj. prawda o zmartwychwstaniu Chrystusa i życiu wiecznym.

2023-08-29 14:24

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zapomniane przykazanie

Niedziela Ogólnopolska 41/2018, str. VI+VII

[ TEMATY ]

Europa Christi

Tomasz Zajda/fotolia.com

Nie słyszałem, aby ktokolwiek badał, które z przykazań najmocniej tkwi przeciętnemu człowiekowi w pamięci. Ale gotów jestem pójść o zakład, że w takim badaniu dziesiąte przykazanie byłoby wymieniane najrzadziej, jeśli w ogóle

Powiedziałbym nawet – jeśli nie jest to sformułowanie zbyt frywolne – że owo przykazanie ma wręcz pecha. Już choćby przez to, że w tradycyjnym polskim przekładzie została z niego tylko połowa: „ani żadnej rzeczy, która jego jest”. Druga połowa zawarta jest w poprzednim i trzeba chwili umysłowego wysiłku, żeby połączywszy jedno z drugim, uświadomić sobie jego znaczenie: nie pożądaj żadnej rzeczy, która należy do bliźniego.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Byśmy byli jedno

2024-04-29 10:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Instytut Pamięci Narodowej przygotował widowisko słowno-muzyczne poświęcone historii Kościoła w czasach komunizmu. Inscenizacja miała miejsce w kościele pw. Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus i Świętego Jana Bosko w Łodzi.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję