Reklama

Felietony

Zwycięska mentalność

Dla osiągnięcia sukcesu trzeba dać z siebie maksimum, wszystko, co najlepsze – siłę, energię, zasoby.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dlaczego niektórzy ludzie odnoszą większe sukcesy niż inni? Dlaczego niektórym udaje się osiągnąć większość swoich celów, a innym nie? Obok talentu, który jest w każdym z nas inny, drugim kluczem do osiągnięcia celu jest zwycięska mentalność. A na czym ona polega?

Zwycięzca myśli w kategoriach: „mogę”, „chcę”, „jestem pewien”. Przegrany zaś skupia się na tym, co powinien był zrobić, a czego nie zrobił. Chociaż mówienie w kategoriach „wygranych” i „pokonanych” jest nieco uproszczone, prawdą jest, że niektórzy zjadacze chleba są zadowoleni ze swojego życia, podczas gdy inni czują się pokrzywdzeni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Osoby o pozytywnym spojrzeniu widzą możliwości tam, gdzie inni dostrzegają tylko przeszkody. Nie boją się porażek, nieustannie wychodzą ze swojej strefy komfortu i uczą się na swoich błędach. Są wytrwali i potrafią utrzymać, na ile wymagają tego okoliczności, motywację, aby nie stracić zapału. Rozwijają proaktywną postawę wobec problemów, wolą skupiać się na znalezieniu rozwiązań niż na narzekaniu na potknięcia. I to, co się bardzo liczy – są świadomi swojego potencjału i niezachwianie wierzą w swoją skuteczność. Tacy ludzie potrafią dokonywać zamierzeń, o których inni powiedzieliby: „ale to niemożliwe!”. Taką postawę mierzy się w kategoriach nie standardów społecznych, ale własnej satysfakcji wynikającej z osiągnięcia celów, które zostały wyznaczone.

Niejeden zapyta: a jak rozwinąć tę zwycięską mentalność? Kluczem są determinacja, rezon oraz wytrwałość. Niezłomna wytrwałość. Często jednak wcześniej powinno się pokonać negatywne nastawienie, które wszyscy mamy gdzieś zakodowane w naszym umyśle. Wprawdzie pomaga nam ono przetrwać, ale jeśli utkniemy w tej wizji, prawdopodobnie rozwinie się ona w kierunku porażki.

Wielokroć rozmawiałem z doświadczonymi trenerami sportowymi i pytałem ich, jak to się dzieje, że jedni zawodnicy wygrywają, a inni nie, że jedni zostają olimpijczykami, a inni nie, mimo że ich poziom sportowy jest na podobnym poziomie. Jakie cechy wyróżniają mistrzów? Moi rozmówcy często używali właśnie terminu „mentalność zwycięzcy”. A za tym stoi cały szereg komponentów. Umiejętność radzenia sobie z przeciwnościami losu, z presją, lękiem, a także sztuka przegrywania i czerpania korzyści z porażek. Ponadto istotna jest wiara w siebie, w swoje możliwości przekraczania granic. To również są odporność psychiczna, elastyczność i umiejętność szybkiego adaptowania się do nowych warunków, to też duch rywalizacji i postawa wojownika. Dla osiągnięcia sukcesu trzeba dać z siebie maksimum, wszystko, co najlepsze – siłę, energię, zasoby.

Reklama

Nie wolno przy tym zapomnieć, że bez szacunku i uznania dla umiejętności przeciwnika trudno oczekiwać optymalnej postawy, która zapewnia adrenalinę i dodaje energii. Przy tym pewność siebie nie może się przejawiać zarozumiałością; mistrzowie twierdzą, że w rywalizacji trzeba wykazać pokorę, cechę niezbędną do odniesienia sukcesu. Biada też temu, kto zlekceważy przeciwnika, bo wtedy słabszy, wykorzystując chwilę zniedołężnienia teoretycznie dużo silniejszego konkurenta ma szansę z nim wygrać. Świadczy o tym przykład amerykańskich hokeistów dyletantów, zebranych z zespołów uniwersyteckich, którzy w 1980 r. na zimowych igrzyskach olimpijskich w Lake Placid upokorzyli niezwyciężoną Sborną Związku Sowieckiego. Była to jedna z największych sensacji w dziejach sportu. Drużyna, która teoretycznie nie mogła liczyć nawet na nawiązanie wyrównanej walki, dzięki przebojowości dokonała niemożliwego i wygrała 4:3.

Nic dziwnego, że prawie cały sport jakiś czas temu wkroczył w erę, w której korzysta się z różnego rodzaju systemów technik zwróconych na zarządzanie umysłem, treningów wzmacniających siłę mentalną, postawę i charakter. Peter Sagan, trzykrotny mistrz świata w kolarstwie szosowym, twierdzi, że wygrywał, ponieważ ciężko trenował zarówno fizycznie, jak i psychicznie.

2024-03-05 14:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bastion odkrywców

Niedziela Ogólnopolska 4/2024, str. 56-58

[ TEMATY ]

Jacek Pałkiewicz

Adobe Stock

Las deszczowy Amazonii w Brazylii

Las deszczowy Amazonii w Brazylii

194 lata temu zrodziło się Królewskie Towarzystwo Geograficzne w Londynie.

Był luty 1827 r., kiedy grupa dżentelmenów o nienasyconej ciekawości i chęci odkrywania nieznanych krain oraz zapełniania białych plam na mapach świata, dokonała w Londynie inauguracji dyskusyjnego klubu – The Raleigh Dining Club. Trzy lata później przekształcił się on w Geographical Society (RGS), któremu królowa Wiktoria nadała honorowy tytuł „Royal” – królewskie. Następnego roku Towarzystwo wchłonęło w swoje struktury inną instytucję: istniejące od prawie pół wieku Stowarzyszenie Afrykańskie, otwierające wrota dla złotego okresu angielskiego kolonializmu. W krótkim czasie RGS, aktywnie wspierające publiczną edukację geograficzną w coraz szerszych kręgach odbiorców, stało się ostoją dla rzeszy poszukiwaczy wiedzy dzielnie zmagających się z dziewiczymi obszarami geografii, archeologii, antropologii czy nauk przyrodniczych.

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Prawdziwy cytat "GW"

2024-04-27 17:54

MW

15 kwietnia, a jeszcze wcześniej w wydaniu papierowym “Niedzieli Wrocławskiej” ukazał się artykuł krytykujący pomysły ustaw o liberalizacji aborcji. W artykule została zawarta wypowiedź wrocławskiego lekarza, która po decyzji naszej redakcji, została zacytowana anonimowo.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję