Reklama

Felietony

Pokusa lepszego Kościoła

Trzeba się doskonalić w dobrym i ciągle je powiększać, ale trzeba też uważać, żeby w pogoni za czymś doskonalszym nie zgubić prawdziwego dobra.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jedna z duchowych mądrości mówi, że złego diabeł kusi do zła, a dobrego do jeszcze większego dobra. Zgadzałoby się to z jednym z kazań któregoś z doktorów Kościoła, który mówił, że diabeł nie zawsze natychmiast atakuje owcę. Jest na tyle przebiegły, że potrafi czekać, aż owca naje się do syta. Kiedy jest już nasycona i pełna, wtedy nie tylko łatwiej jest mu ją upolować, ale na dodatek jest tłustsza i grubsza. Niewątpliwie trzeba się doskonalić w dobrym i ciągle je powiększać, ale trzeba też uważać, żeby w pogoni za czymś doskonalszym nie zgubić prawdziwego dobra. Myślę o tym, gdy słyszę różne recepty na poprawienie Kościoła. Zdarza się to w liturgii, kiedy chce się ją tak rozbudować i urozmaicić, że więcej jest już w niej człowieka niż Pana Boga. Działa to w dwie strony. Jedni, dla jej urozmaicenia, robią z liturgii religijny festyn, uważając, że bez tańców, dowcipów i zabawek nikogo ona nie zainteresuje ani nie przyciągnie. Inni, bardziej radykalni, dla większego osiągnięcia sacrum pielęgnują i odtwarzają dawne misteria i rubryki, podważając aktualne wskazania Kościoła w zakresie liturgii. Jedni i drudzy chcą lepszego Kościoła, najczęściej uszytego na swoją miarę. W Kościele mnożą się wciąż doradcy, którzy dla lepszych i głębszych owoców duszpasterskich proponują nam odrzucić wiele sprawdzonych i wciąż działających praktyk, choć zawsze domagających się pogłębienia. Jedni proponują, by zrezygnować ze spowiadania 8-letnich dzieci, oczywiście, dla ich lepszego, duchowego „spokoju”. Ostatnio niektórzy dostrzegli, jak wielkim zagrożeniem są grupowe Pierwsze Komunie św.; oni „wiedzą”, że lepsze efekty przyniesie dzieciom indywidualne świętowanie.

Z bólem serca patrzę na niektóre wspólnoty, które pięknie się rozwijały, w szybkim tempie rosła liczba ich zwolenników, powiększały się dochody i struktury wspólnoty, ale jednocześnie radykalizowały się ich poglądy. Niestety, pokusa lepszego Kościoła, duchowa pycha i pewność o swoim wybraniu i nieomylności doprowadziły je do odejścia od jedności z Kościołem, ranienia ludzi w imię własnej wyjątkowości, aż stały się niemal sektami, które jak nowotwór wyrosły ze zdrowego organizmu. Na szczęście zwykli ludzie mają „nosa”, żeby umieć znaleźć złoty środek – nie dać się wkręcić w lepsze, które jest czasem wrogiem dobrego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W archidiecezji częstochowskiej odbywa się obecnie peregrynacja kopii Cudownej Ikony Jasnogórskiej. Przyglądam się wspólnotom parafialnym, które z wielkim entuzjazmem przyjmują Maryję. Miasta i wioski wyglądają jak udekorowane na wielkie wesele, a ludzie odprawiają misje święte, spowiadają się i ze łzami w oczach patrzą na jasnogórski wizerunek Matki Bożej. Jest w tym zarówno głębia, jak i prostota; są zewnętrzne dekoracje, flagi i proporczyki, a gdzieś w środku świadomość, że w gruncie rzeczy chodzi w tym wszystkim o Pana Boga.

Jest jeszcze jedno oblicze pokusy lepszego Kościoła. Pokusa ta próbuje nam wmówić, że skoro nie chcesz lepszego dobra, a wystarczy ci wierność w małych i codziennych rzeczach, kiedy starasz się być posłuszny i ufny nauczaniu Kościoła, to znaczy, że jesteś przeciętny, zalękniony i uwikłany w jakieś kościelne układy. Jest coś takiego jak pokora dobra, i nie ma ona nic wspólnego z kompromisami z grzechem czy lękiem przed zmianami i odnową. O takiej drodze bycia w Kościele mimo jego słabości napisał Carlo Carretto, który był zafascynowany małą drogą św. Karola de Foucauld. Pewnie znamy jego słynne rozważanie o Kościele: „Jakżeż wywołujesz sprzeciw, Kościele, a jednak, jakże Cię kocham! Ileż sprawiłeś mi cierpienia, a jednak, ileż Tobie zawdzięczam! Chciałbym widzieć Cię zburzonym, a jednak potrzebuję Twojej obecności. Tyle jest w Tobie zgorszenia, a jednak z Ciebie rodzą się święci”. A myśląc o pokusie stworzenia lepszego Kościoła, sam sobie odpowiedział, że przecież ten lepszy Kościół również byłby zbudowany na naszych słabościach. Może więc lepiej nie odchodzić z Kościoła w poszukiwaniu jakiegoś lepszego, ale wejść w ten niedoskonały po ludzku Kościół i skupić się najpierw na Bogu i Jego słowie, a przez swoją osobistą relację z Bogiem i życie według Jego słowa budować Kościół Chrystusa, a nie jakieś jego pozornie lepsze oblicze.

2024-05-28 13:53

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitwy w intencji powołań w sanktuarium św. Jana Vianneya

„Wszyscy jesteśmy powołani do świętości. Byłoby bardzo źle, gdyśmy my księża w pierwszym rzędzie nie odnieśli tego do siebie.” – mówił w homilii bp Andrzej Przybylski. - Dlaczego jest coraz mniej świętych kapłanów? Dlaczego jest coraz mniej młodych ludzi, którzy mają odwagę pójść tą drogą? – pytał biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej.

Wieczorem 19 lipca biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej przewodniczył Mszy św. w Sanktuarium św. Jana Vianneya w Mzykach k. Gniazdowa, na zakończenie kolejnego dnia „Modlitwy serc i stóp kapłańskich w intencji powołań”, która trwa w archidiecezji częstochowskiej.

CZYTAJ DALEJ

Bp Andrzej Czaja: nic nie osłabiło naszej wiary tak bardzo jak materializm

2024-06-30 18:40

[ TEMATY ]

bp Andrzej Czaja

Eliza Bartkiewicz/episkopat.pl

Biskup opolski przewodniczył Mszy św. podczas pielgrzymki mężczyzn i młodzieńców na Górę św. Anny. W kazaniu zachęcał wiernych do umacniania i przekazywania wiary.

- Wiara oznacza związanie z Bogiem - mówił. To jest wielkie zadanie. Jeśli chcemy się w niebie spotkać z naszymi dziećmi, z wnukami, to musimy im przekazać wiarę. Niczego cenniejszego nie jesteśmy im w stanie dać. Musimy zmienić podaż tego, co chcemy dać dzieciom. Nie świecidełka tego świata. Ale wiarę. Wtedy będą bezpieczne. Bóg jest wobec człowieka, który nie ma wiary, w pewnym sensie bezsilny. Powinniśmy wiarą żyć.

CZYTAJ DALEJ

W trosce o historię "małej Ojczyzny" - XI Jarmark Historyczny

2024-06-30 19:46

ks. Łukasz Romańczuk

Po raz jedenasty w Głębowicach odbył się Historyczny Jarmark Parafialny. W jednej z sal “Garnierówki” została otwarta wystawa, w której możemy poznać historię karmelitańskiego kompleksu, a także zobaczyć wiele pamiątek z różnych wieków.

Na placu przy „Garnierówce” rozłożone zostały dwa wielkie namioty. Początkowo chroniły one przybywających na Jarmark przed obfitym słońcem, a z czasem były one ochroną przed padającym deszczem. - Jak dobrze, że Pan Bóg nas obdarował deszczem. Było bardzo duszno, a teraz, mimo, że pada można swobodnie oddychać - mówił z radością ks. Jarosław Olejnik, proboszcz głębowickiej parafii.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję