Obie książki są dla bardziej wyrobionych czytelników, z różnych powodów. Autorka Wyznań... dzieli się z nami przygodami i przemyśleniami z emigracji. Wyjechała z Polski w głębokim PRL, sporo jeździła; w stanie wojennym organizowała pomoc żywnościową i medyczną dla Polaków, choć sama, jak to na emigracji, też nie miała lekko. Takie wspomnienia wydaje się dziś, ale i czyta nader rzadko, świat przyspiesza, nie ma czasu na wyznania.
Ani na powieść Dariusza Bitnera, cenionego stylisty literackiego, co oznacza spore kłopoty dla przeciętnego czytelnika. Wszystko zaczyna się od historii o chłopcu, który nie chce czytać, choć wszyscy w jego otoczeniu to robią – czytają wszystko, tylko nie książki. Gdy zaczyna czytać, opowieść się urywa, pisarz zabiera nas w świat nieskrępowanej wyobraźni, rwanych wspomnień, majaków; jest trudno, coraz trudniej, niekonwencjonalnie. W końcówce autor zastanawia się, czy czytelnik należy do generacji, do której nie dotrze nic, jeśli nie ma obrazka. „Zakładam, skoro jesteście tu, na tej stronie, pod koniec opowieści, że jednak składanie liter w ciągi wyrazów nie jest wam obce”. Literatura to gra z czytelnikiem. Dariusz Bitner gra bardziej i subtelniej /w.d.
Pomóż w rozwoju naszego portalu