Kroniki parafialne pełne są niezwykłych historii świątyń wznoszonych wysiłkiem wiernych, niszczonych przez żywioły lub zawieruchy wojenne i pieczołowicie odbudowywanych.
Przed 120 laty, w poniedziałkowy wieczór 25 lipca 1904 r., wielki pożar zniszczył niemal całkowicie podrzeszowskie miasteczko Sokołów. Pastwą płomieni padła wtedy również świątynia parafialna.
Miasteczko poszło z dymem
Kronikarz parafialny odnotował: „Spaliło się 600 domów mieszkalnych, kościół parafialny, unikat w całym kraju z kościołów drewnianych dla swej wysokości, obszerności i wspaniałej budowy wewnątrz, wszystkie budynki plebańskie z zapasem zebranego już zboża, z sianem, słomą, z wszystkimi narzędziami gospodarskimi, wikarówka, organistówka, szpital, ocalał prawie cudem dom mieszkalny proboszcza. Z całego, dużego i gęsto zabudowanego miasteczka pozostało zaledwie 130 domów najuboższych chrześcijan i 10 domów żydowskich w ulicy rzeszowskiej, łańcuckiej i leżajskiej i szkoła murowana z dwoma domami drewnianemi”.
O pierwszej sokołowskiej świątyni parafialnej wspominał akt fundacyjny parafii z 1588 r. Patronem pozostawał św. Jan Chrzciciel, choć początkowo kościół był pod wezwaniem Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny. Konsekrował go w 1595 r. arcybiskup lwowski Jan Dymitr Solikowski. W 1608 r. obiekt został poważnie uszkodzony podczas najazdu Stanisława Stadnickiego. Starania o odbudowę podjął proboszcz ks. Adam Podgórny. Po kilkudziesięciu latach, w 1567 r., budowlę spaliły doszczętnie wojska Rakoczego.
Z modrzewia i dębiny
Reklama
Drugą świątynię parafialną wzniesiono dzięki zabiegom proboszcza ks. Wojciecha Gaździckiego. Prace budowlane rozpoczęto w 1670 r. Kościół, choć nie całkiem wykończony, konsekrował 27 września 1699 r. koadiutor ormiańskokatolickiego arcybiskupa lwowskiego bp Deodat Nersesowicz. Ostatecznego przyozdobienia świątyni dokonał ks. Anioł Piccinardi w 1728 r. Fara otrzymała wezwanie świętych Piotra i Pawła Apostołów, św. Jana Chrzciciela oraz św. Michała Archanioła. Biskup Wacław Hieronim Sierakowski podniósł ją do godności kościoła prepozyturalnego.
Świątynia wzniesiona została z drewna modrzewiowego. Za podwalinę służyła dębina. Fundament stanowiły wielkie kamienie. Ten bazylikowy kościół miał prostokątny korpus. Dach pokryty był gontami, wieńczyła go ośmioboczna wieżyczka, zawierająca sygnaturkę. Prócz nawy głównej kościół miał też dwie nawy boczne. Wnętrze oświetlały aż 22 okna. Część z nich umieszczono ponad dachami pulpitowymi, okrywającymi nawy boczne. Nad nawą główną i prezbiterium zamykał się dwuspadowy dach. Świątynia wyposażona była w siedem ołtarzy.
Budynek kościelny okolony był „sobotami”, gdzie spoczynek nocny znaleźć mogli pielgrzymi i podróżni. Wielkość świątyni była imponująca. Jej szerokość wynosiła 23 m, a długość 37,5 m (z „sobotami”). Główny ołtarz ozdabiał obraz przedstawiający scenę chrztu Pana Jezusa w rzece Jordan. Ściany wewnętrzne pokryte były barokowymi malowidłami. Zabytkowe wyposażenie stanowiły m.in. marmurowa chrzcielnica, rzeźbiona ambona barokowa oraz XVI-wieczny haftowany ornat.
Przed kościołem stała drewniana dzwonnica, mieszcząca trzy dzwony. Cmentarz otaczało ogrodzenie z trzema bramami. Przez pewien czas świątynia i plac wokół niej stanowiły małą fortecę. Przy farze rozciągał się cmentarz z kostnicą zbudowaną z drewna jodłowego. Ten imponujący kościół uznawany był przez specjalistów za perłę architektury sakralnej. Przez ponad dwa stulecia stanowił dla sokołowian główne miejsce sprawowania kultu Bożego. W latach 1908-1916 na jego miejscu wzniesiono murowany kościół pw. św. Jana Chrzciciela, który od 2013 r. cieszy się rangą sanktuarium Matki Bożej Królowej Świata – Opiekunki Ludzkich Dróg.
Profesor kochał młodzież i chętnie z nią przebywał, i to z wzajemnością
Prof. Józef Szaniawski był wybitnym historykiem. Jako nauczyciel akademicki, dziennikarz, publicysta działał z przekonaniem, że prawdziwa historia jest mistrzynią prawdziwej polityki. Był wykładowcą w wielu uczelniach, m.in. na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Ten wielki pasjonat historii zmarł tragicznie 4 września 2012 r. - spadł w przepaść w Tatrach. Miał 68 lat. Prowadzona przez niego lekcja historii, której z zapartym tchem słuchali Polacy, została nagle przerwana.
Urodził się w 1944 r. we Lwowie. W latach 1970-85 był dziennikarzem PAP-u, a jednocześnie od 1973 r. konspiracyjnie współpracował z Radiem Wolna Europa jako stały korespondent w Warszawie. Przekazywał w świat informacje o zniewoleniu politycznym Polski przez Moskwę, o zbrodniach stanu wojennego, ukazywał prawdziwe oblicze systemu komunistycznego, demaskował zbrodnie komunizmu. W 1985 r. na ślad jego działalności na rzecz ujawniania prawdy wpadli funkcjonariusze SB, a sąd wojskowy stanu wojennego skazał go na 10 lat więzienia jako „agenta” USA. Do 22 grudnia 1989 r. przetrzymywany był w najcięższych więzieniach PRL-u, m.in. w Warszawie na Rakowieckiej i w Barczewie, w dawnym zamku krzyżackim Wartenburg, pilnie strzeżonym, z którego - jak sam mówił - nigdy nikt nie uciekł. Tam, za grubymi murami, w zamknięciu, czytał „Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza. Warto wiedzieć, że po latach przyczynił się do wydania narodowej unikatowej edycji „Krzyżaków”, ilustrowanej fragmentami „Bitwy pod Grunwaldem” Jana Matejki. W czasie czteroletniego pobytu w Barczewie Józef Szaniawski pół roku spędził w podziemnym karcerze bez okna. Przebywał też w jednej celi ze zbrodniarzem płk. Adamem Pietruszką, skazanym za udział w zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszki. W 1990 r. Józef Szaniawski został uniewinniony, ale nastąpiło to dopiero dzięki oddolnej akcji, zorganizowanej przez rodzinę, dziennikarzy, twórców kultury, działaczy podziemia. W 1990 r. został zrehabilitowany przez Sąd Najwyższy i uznany za „ostatniego więźnia politycznego PRL-u”.
Prof. Szaniawski sprzeciwiał się wpływom sowieckim w Polsce, jednocześnie działając na rzecz integracji Polski z NATO. Był pełnomocnikiem i przyjacielem płk. Ryszarda Kuklińskiego, dzięki któremu nie doszło do wybuchu trzeciej wojny światowej. Wspólnie doprowadzili do powstania Pomnika Katyńskiego w Warszawie. Walczył o dobre imię płk. Kuklińskiego, ostatecznie przyczyniając się do jego rehabilitacji w świetle prawa. To prof. Szaniawski osobiście przywiózł z USA do Polski urnę z prochami płk. Kuklińskiego i założył w Warszawie poświęconą mu Izbę Pamięci. Był kustoszem i przewodnikiem tego szczególnego muzeum poświęconego Pułkownikowi.
Publikował w prasie polskiej, m.in. w „Niedzieli”, oraz w prasie polonijnej. Pisał artykuły naukowe i prasowe, eseje polityczne, scenariusze filmów dokumentalnych oraz książki. Oto niektóre tytuły: „Reduta - Polska między historią a geopolityką, „Samotna misja - pułkownik Kukliński i zimna wojna”, „Pułkownik Kukliński. Misja Polski”, „Pułkownik Kukliński - tajna misja”, „Marszałek Piłsudski i Polacy”, „Victoria Polska. Marszałek Piłsudski w obronie Europy”, „Bitwa Warszawska 1920 w obronie Polski i Europy”, „Nowy Jork - symbole miasta”, „Grunwald - pole chwały”, „Imperium zła. Rosja przeciw Polsce i Europie”.
Prof. Józef Szaniawski był wielkim patriotą, niestrudzonym badaczem historii ojczystej oraz dziejów Europy i świata. Jego studia i badania dokumentów niejednokrotnie doprowadzały do wniosku, że dzieje Polski to historia zmarnowanych szans. Niezmordowanie odkrywał te karty historii Rzeczypospolitej, które świadczyły o jej potędze. Na wielkiej historii polskich zwycięstw i klęsk wychowywał młodzież, jako przyszłą patriotyczną polską elitę, i wytrwale budował lepszą przyszłość Ojczyzny. Na jego przykładzie widać, że są ludzie, których nie da się zastąpić.
Miejscem wiecznego spoczynku śp. prof. Józefa Szaniawskiego jest cmentarz Powązkowski w Warszawie.
Papież: zawsze na pierwszym miejscu musi być ludzka godność!
Cały Kościół jest misyjny i stanowi jeden wielki lud zmierzający w stronę Królestwa Bożego. Dzisiaj przypominają nam o tym nasi bracia i siostry misjonarze oraz migranci. Nikt jednak nie powinien być zmuszany do wyjazdu, wykorzystywany ani gnębiony ze względu na to, że jest potrzebującym lub cudzoziemcem! - wskazał Leon XIV podczas rozważania przed modlitwą Anioł Pański.
Papież zachęcił, aby w październiku, „kontemplując wraz z Maryją tajemnice Chrystusa Zbawiciela”, zintensyfikować modlitwę o pokój; „modlitwę, która staje się konkretną solidarnością z ludnością dotkniętą wojną”. Leon XIV podziękował szczególnie „wszystkim dzieciom na całym świecie, które włączyły się w modlitwę różańcową w tej intencji”.
Modlitwa różańcowa jest wzniesieniem serca do Boga, który przychodzi, aby zbawiać człowieka. Modlitwa różańcowa - jak przypominał nam Ojciec Święty Jan Paweł II - jest modlitwą kontemplacyjną.
Ona jest Matką całego świata, bo w tej samej chwili, w której anioł przyniósł Jej nowinę, dobrą nowinę, że stanie się Matką Chrystusa, a Ona zgodziła się zostać służebnicą Pańską, zgodziła się także zostać naszą Matką, Matką całej ludzkości. Matka Maryja jest nadzieją ludzkości. (M40)
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.