Uroczystej Mszy św. z udziałem przełożonych, wykładowców i duszpasterzy, rodzin i bliskich alumnów przewodniczył biskup pomocniczy Piotr Wawrzynek. Choć klerycy formację odbywają obecnie w Metropolitalnym Seminarium Duchownym we Wrocławiu, moment obłóczyn przeżywali w swojej diecezji, do której będą inkardynowani jako diakoni i prezbiterzy.
– Wspominamy św. Ambrożego, wielkiego biskupa, doktora Kościoła, który całym sercem ukochał Jezusa. Chcemy prosić Boga o to, by wzbudzał w Kościele pasterzy kochających Boga i ludzi, na podobieństwo św. Ambrożego. Modlimy się za tych kleryków, aby ich decyzja, którą wyrażą, rzeczywiście mogła w nich wzrastać. Chcemy też modlić się o nowe powołania dla diecezji i całej metropolii – powiedział we wstępie do Mszy św. bp Wawrzynek.
W homilii bp Piotr rozważał, czym jest powołanie. Podkreślił, że wszystko zaczyna się od odkrycia Pana w sercu, od zdolności słuchania Go. – Każdy powołany pamięta te momenty, kiedy czuł, że Pan go pociąga, a potem odpowiada Bogu z przekonaniem, że w tym będzie szczęśliwy – mówił. Zaznaczył też, że choć Pan powołuje, to nie wszyscy ten głos chcą słyszeć albo odpowiedzieć na niego. Nawiązując do Ewangelii, w której Jezus powoływał pierwszych uczniów, zaznaczył, że powołanie to przede wszystkim wezwanie do bliskości z Jezusem. – Nie wolno tego zatracić. To jest pierwsze: być z Panem, odpowiedzieć na wezwanie do bycia w bliskości Jego serca. Nie ma innej drogi do tego, by stać się rybakiem ludzi – mówił. Zaznaczył też, że Jezus powołuje tych, których sam chce i powołuje ich, żeby posłać tam, dokąd sam zechce. – Dziś, kiedy wyrazicie wolę i chęć włączenia do grona kandydatów do diakonatu i prezbiteratu, odpowiecie na to wezwanie: tak, chcę – kontynuował.
Biskup Wawrzynek zwrócił uwagę, że dzień ten jest okazją dla wszystkich kapłanów, bez względu na staż, do tego, by na nowo uświadomić sobie znaczenie łaski powołania. To łaska spotkania z Jezusem i z drugim człowiekiem. To spotkanie w miłości. – Jezus chce ciebie w tej misji. I ty zechciej służyć Jemu. Siła nie pochodzi od ciebie, to nie świat daje siłę, ale On. Pieczęcią tego powołania jest twoja odpowiedź: chcę, z Bożą pomocą – mówił.
– Niech Pan umacnia was w waszych decyzjach, niech prowadzi was i wszystkich powołanych – zakończył.
Po homilii klerycy zostali przestawieni i włączeni do grona kandydatów do święceń diakonatu i prezbiteratu. W ten sposób oficjalnie zostali wezwani do publicznego wyrażenia zamiaru przyjęcia święceń pod koniec formacji seminaryjnej. Natomiast po Komunii św. włożyli strój duchowny i białą komżę, która przypomina szatę chrzcielną i jest znakiem nowego człowieka.
Klerycy, którzy przyjęli strój duchowny to: Konrad Skuratko z parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Mierczycach, Adam Swatek z parafii Świętych Piotra i Pawła w Osłej, Wiktor Ziembowicz z parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Chojnowie.
Wszystkie zgromadzone dowody pozwalają wierzyć, że wydarzenie
w kościele pw. św. Jacka w Legnicy ma znamiona cudu eucharystycznego
„Wszystkie zgromadzone dowody i fakty każą nam wierzyć, że to wydarzenie – mówiąc językiem prawniczym – ma znamiona cudu eucharystycznego”. Słowa te usłyszeli uczestnicy konferencji prasowej zorganizowanej 12 kwietnia br. w legnickim sanktuarium pw. św. Jacka
O chronologii wydarzeń mówił proboszcz parafii ks. dr Andrzej Ziombra. Przypomniał, że wydarzenie eucharystyczne, w związku z którym zwołano konferencję prasową, miało miejsce 2 lata temu, podczas świąt Bożego Narodzenia 25 grudnia 2013 r., na pierwszej Mszy św. W czasie udzielania Komunii św. jeden z konsekrowanych komunikantów upadł na ziemię. Został podniesiony i umieszczony w kielichu z wodą, aby zgodnie z zaleceniami liturgicznymi nastąpiło jego rozpuszczenie. Kielich ustawiono w tabernakulum. 4 stycznia 2014 r. jeden z księży podczas sprawowania Mszy św. zajrzał do kielicha i zauważył, że konsekrowany komunikant nie rozpuścił się, a na ok. 1/5 jego powierzchni pojawiło się przebarwienie. Następnego dnia został o tym poinformowany ówczesny biskup legnicki Stefan Cichy. Zgodnie z jego sugestią, odczekano dwa tygodnie. Po sprawdzeniu stanu zachowania stwierdzono, że część nieprzebarwiona opadła na dno kielicha i rozpuściła się, a część przebarwiona ciągle utrzymywała się na powierzchni. Biskup legnicki podjął wtedy decyzję o powołaniu specjalnej komisji w celu wprowadzenia procedur zmierzających do wyjaśnienia tego wydarzenia. Następnym krokiem było zlecenie Zakładowi Medycyny Sądowej we Wrocławiu pobrania materiału badawczego 26 stycznia 2014 r. 10 lutego przebarwiony fragment został przełożony z kielicha na korporał, a następnie do naczynia liturgicznego zwanego cyborium i pozostawiony w tabernakulum, gdzie znajduje się do dnia dzisiejszego.
Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.
Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
Sanktuarium w Pompejach –
widok z placu bł. Bartola Longa
Sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin będzie legatem papieskim na obchody 150. rocznicy przybycia wizerunku Matki Bożej Różańcowej do sanktuarium w Pompejach koło Neapolu. Odbędą się one 13 listopada.
W liście apostolskim skierowanym do swego legata Leon XIV przypomniał, że „po przybyciu czcigodnego obrazu Matki Bożej Różańcowej do Doliny Pompejów, w dniu 13 listopada 1875 roku, zadanie Dziewicy w tajemnicy Słowa Wcielonego i Ciała Mistycznego oraz obowiązki wiernych szczęśliwie połączyły się, dając początek wielkim dziełom miłosierdzia”. Papież nazwał pompejańskie sanktuarium „przybytkiem pokoju”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.