Zaczęło się, jak zawsze, ewangelicznie, czyli paschalnie. Trzy lata po dramatycznym dla Polski i Europy roku 1953 pojawił się promyk nadziei z Jasnej Góry. W 300. rocznicę cudu jasnogórskiego, tzn. zwycięstwa w czasie potopu szwedzkiego, prymas Stefan Wyszyński, przeżywając swą drogę krzyżową w więzieniu w Komańczy, napisał program odnowy moralnej narodu. To były nowe śluby, już nie króla Jana Kazimierza, ale całego narodu. Łączył się wtedy Prymas Tysiąclecia duchowo z Jasną Górą, za towarzyszkę mając tylko Marię Okońską – a na błoniach jasnogórskich wobec Cudownego Obrazu Matki Bożej milion pielgrzymów wołało: „Ślubujemy!”. A potem, podczas procesji z Obrazem po wałach rozległ się drugi okrzyk udręczonych, upokorzonych, ale wiernych serc polskich: „Matko, przyjdź do nas...!”. Słowa te, jak ziarna wrzucone w glebę, przyniosły duchowe odrodzenie. Usłyszeli je polscy pasterze, usłyszała je także Maryja i w swym Wizerunku zeszła z tronu, aby wyruszyć z pośpiechem w drogę.
Pierwsze nawiedzenie: zwycięstwo Królowej-Matki
Reklama
Dwie kopie Cudownego Obrazu wykonał artysta malarz Leonard Torwirt z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Papież Pius XII przyjął jedną z nich, a drugą pobłogosławił. Podczas Mszy św. 26 sierpnia 1957 r. prymas Wyszyński ogłosił: „Dokonaliśmy zbliżenia Obrazów – jakby jakiegoś świętego pocałunku na znak, że Obraz Nawiedzenia będzie szedł przez polską ziemię obdarzony mocami Cudownego Obrazu, że to sama Królowa Jasnogórska, wyzbywszy się koron i brylantów, idzie ze swego Tronu nawiedzać wierny lud”. I czując sprzeciw niektórych duchownych i świeckich, postanowił, że nawiedzenie zacznie się już 3 dni później, od archidiecezji warszawskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Trwało ono 24 lata. W czasie Wielkiej Nowenny i Millennium Chrztu Polski obecność Maryi budziła ducha narodu mimo licznych prześladowań. Służby bezpieczeństwa PRL bowiem rozpoczęły swoiste „polowanie na Matkę”. Ostatecznie „aresztowały” kopię Obrazu i zamknęły ją pod strażą na 6 lat, lecz peregrynacja trwała dalej – przez Polskę wędrowały puste ramy i świeca, które symbolicznie przypominały, że Matka czuwa przy dzieciach. A i owoce były coraz większe. Szczególnym, który należy wciąż rozpatrywać w kategoriach łaski-cudu, stał się wybór kard. Karola Wojtyły z Krakowa na papieża Jana Pawła II.
Peregrynacja kończyła się w trudnym roku 1981 – w czasie stanu wojennego, po zamachu na papieża Polaka i śmierci Prymasa Tysiąclecia. W 1983 r. jednak przyszło pocieszenie – pielgrzymka Jana Pawła II na Jasną Górę z okazji 600-lecia sprowadzenia Obrazu. Ojciec Święty przypomniał wówczas fundamentalny rys odniesienia Polaków do jasnogórskiej Ikony. Polega on na uobecnianiu Osoby, która jest zarazem Matką i Królową „obecną pośród całego Ludu, który w kontekście swych dziejowych doświadczeń – trudnych doświadczeń – nabrał i stale nabiera głębokiego przeświadczenia, że Matka Chrystusa jest mu dana jako «szczególna pomoc i obrona»”.
Drugie nawiedzenie: maryjna droga Kościoła w Polsce
Reklama
Drugi raz Obraz wyruszył w swoją pielgrzymkę 3 maja 1985 r., a jego wędrówka miała trwać 40 lat. Ówczesny przeor Jasnej Góry o. Rufin Abramek przekazał Wizerunek na ręce administratora apostolskiego w Drohiczynie bp. Władysława Jędruszuka. Od tej diecezji przez trzydziści sześć kolejnych Kościołów lokalnych aż po macierzystą archidiecezję częstochowską Maryja odwiedziła ok. 10 tys. parafii. Peregrynacja zakończyła się pielgrzymką dziękczynną z archikatedry częstochowskiej na szczyt jasnogórski 2 maja 2025 r.
Choć idea nawiedzenia po 1989 r. nie natrafiała już na trudności ze strony władz państwowych, pojawiły się nowe wyzwania. Wobec wielu przemian w życiu Polaków, zwłaszcza laicyzacji i ataku na świętość życia, w centrum programu nawiedzenia umieszczono zawierzenie Matce Bożej wyrażone w Akcie oddania się Jej w niewolę miłości. Innym aspektem było „odnalezienie” Bożej Rodzicielki jako Matki Życia: w łączności ze Ślubami Jasnogórskimi i nawiedzeniem rodziło się Dzieło Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Stąd wyrosły także „mała peregrynacja” kopii Obrazu po rodzinach, którą przeprowadzano w ciągu ostatnich 70 lat kilkakrotnie, oraz trwająca od 2012 r., z inicjatywy Human Life International Polska, peregrynacja kopii Ikony od Władywostoku do Fatimy. Inicjatorzy tego dzieła podjęli się głoszenia cywilizacji życia i miłości „od Oceanu do Oceanu”.
W 2016 r. Wizerunek towarzyszył zawierzeniu narodu w czasie obchodów 1050. rocznicy chrztu Polski; na jasnogórskich błoniach razem z pielgrzymami, biskupami, prezydentem Polski i parlamentarzystami był wówczas także papież Franciszek. Powiedział wtedy: „Jeśli Częstochowa jest w centrum Polski, oznacza to, że Polska posiada matczyne serce; oznacza to, że każdy puls życia złączony jest z Matką Bożą”.
Krok w przyszłość: wnosząc nadzieję na drogi wiary
Reklama
Kościół polski, w którym żyjemy, wyrósł na blisko 70-letnim doświadczeniu peregrynacji. Trzeba podkreślić determinację wiary prymasa Wyszyńskiego, pasterzy i ludu Bożego, którzy czerpiąc z doświadczeń minionych pokoleń, „postawili” na Matkę Bożą i Jej duchowe przewodnictwo. Błogosławiony Stefan kard. Wyszyński w swym testamencie prosił Maryję: „Byłaś zawsze dla mnie największą łaską, światłem, nadzieją i programem mojego życia. (...) Niech ta Wędrówka nadal nie ustaje, a gdy się skończy, niech zacznie się na nowo, abyś stale krążyła po Polsce «dana ku obronie naszego Narodu!”.
Przed nami trzecie nawiedzenie. Rozpoczyna się, jak zwykle, w trudnym dla Kościoła, Polski i świata czasie. Tym bardziej dziękujemy naszym pasterzom za odwagę, że na prośbę Komisji Maryjnej Konferencji Episkopatu Polski potwierdzili potrzebę nowej peregrynacji. Teraz Matka Boża zacznie swą wędrówkę od Dąbrowy Górniczej w diecezji sosnowieckiej. Potem będą kolejne diecezje, jak paciorki różańca – przystanki przed Wielkim Jubileuszem Odkupienia 2033 r.
Paradoksalnie zaczynamy z doświadczeniami wiary podobnymi do tych, które w sensie duchowym i społecznym towarzyszyły inicjatorom peregrynacji w 1957 r. Znów potrzebny jest nam – kapłanom i świeckim – impuls łaski, tym bardziej że wyrosło już nowe pokolenie, które nie pamięta pierwszego, a nawet drugiego nawiedzenia. Tyle jest trudnych spraw w Polsce, w Kościele, tyle problemów, które nie wiadomo jak rozwiązać, tyle ran trudnych do uleczenia, że potrzeba Matki – Matki Bożej, Jej troskliwych dłoni, Jej serca. Niech przejdzie przez nasze parafie, wspólnoty, i zajmie się wszystkim, czym trzeba, z czym sobie sami nie radzimy...
Ufamy, że rozpoczynając swą kolejną podróż, w Jubileuszowym Roku Nadziei, Maryja po raz kolejny przytuli do swego Serca wszystkich i wniesie w polską rzeczywistość Jezusa – źródło prawdziwej Nadziei, która zawieść nie może!