Był rok 1906. Wokół gajówki Klin szumiał sosnowy las, w gałęziach drzew śpiewały ptaki, na dębie pracował dzięcioł, gdzieś w kniejach przechadzały się jelenie, dziki, łosie, po piaszczystej drodze nieśpiesznie przejeżdżały wozy konne, a nieopodal sunęły pociągi z Warszawy do Białegostoku lub odwrotnie. W gospodarstwie państwa Grzymałów zapewne nie brakowało zwierząt hodowlanych, ogródka warzywnego i ozdobnego, sadu i pola z ziemniakami albo zbożem. W takim to świecie swoje dziecięce lata spędził Edward.
Pomóż w rozwoju naszego portalu