Reklama

Media

Premiera filmu "Życia nie można zmarnować"

Zostali zamordowani w Peru w 1991 roku. 5 grudnia br. zostaną ogłoszeni błogosławionymi. Ojcowie franciszkanie - Michał Tomaszek i Zbigniew Strzałkowski, zginęli z rąk terrorystów z maoistowskiego ugrupowania "Świetlisty szlak". TVP przygotowała dokument o polskich męczennikach, który zostanie wyemitowany na antenie telewizyjnej Jedynki 4 grudnia, tuż po Wiadomościach. 3 listopada w siedzibie TVP, przy udziale rodzin zamordowanych księży, ambasadora Peru w Polsce, kard. Kazimierza Nycza oraz twórców dokumentu, odbył się pokaz przedpremierowy.

[ TEMATY ]

film

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy po 24 latach od tej tragicznej śmierci są jeszcze pamiętani? Jakimi byli ludźmi? Dlaczego zginęli? Na te i inne pytania stara się odpowiedzieć autor dokumentu, Krzysztof Tadej.

Film jest opowieścią o dwóch polskich zakonnikach zamordowanych w Peru w 1991 roku. Franciszkanie konwentualni o. Michał Tomaszek i o. Zbigniew Strzałkowski w momencie zabójstwa mieli niewiele ponad trzydzieści lat, To fascynująca opowieść i ich ciekawym życiu i trudnej misyjnej działalności. Dokument został zrealizowany przez ekipę Telewizji Polskiej w peruwiańskich Andach oraz w rodzinnych stronach zakonników w Polsce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

"Kiedy wyjeżdża się na misje, trzeba być gotowym na wszystko" - te słowa o. Zbigniew Strzałkowski powiedział wyjeżdżając na misję, z której już nie wrócił.

- Cieszę się, że możemy takie filmy produkować, takimi ludźmi się zajmować i takie filmy pokazywać. Film pokazuje, że świętość jest po prostu trwała i taśma filmowa ją utrwala - powiedział podczas przedpremierowego spotkania ks. Rafał Sztejka SJ, szef redakcji katolickiej TVP.

Dokument powstawał przez pół roku. - Film opowiada o wspaniałych, wielkich Polakach. To przykład, że po każdym z nas może zostać dobro, które jest pomnikiem najtrwalszym - powiedział Krzysztof Tadej, autor scenariusza i reżyser filmu. Jak opowiadał, ludzie, których spotkali na miejscu, w Pariacoto, mówili, że polscy misjonarze to dowód na istnienie Boga. - Ludzie wspominają ich zdania, zachowania, które zmieniały ich życie - powiedział autor filmu.

- Trudno mówić po tak pięknym filmie! - dodał po emisji dokumentu metropolita warszawski. - Dziękuję wszystkim, którzy zrobili ten film za to, że tak pięknie przygotowali nas do beatyfikacji, która jest przed nami. Ten obraz, sposób pokazania tych postaci, ich rodzin, całej sytuacji, przygotowuje do tego, czym jest beatyfikacja męczenników, daleko bardziej niż wszystkie listy czy artykuły pisane tylko słowem. Widzimy tu drogę od zabójstwa do tego, co się nazywa śmiercią męczeńską. Bardzo się cieszę, że ten film będzie pokazany w telewizji. On pokazuje także prawdę pierwszych wieków - "krew męczenników posiewem wyznawców", w Peru i pewnie także w Polsce - powiedział kard. Kazimierz Nycz.

Reklama

W filmie występują m.in.: s. Berta Hernandez - ostatni świadek porwania zakonników, bp Luis Bambaren - emerytowany biskup, który zaprosił zakonników do pracy w Peru, Franciszka Strzałkowska - matka o. Zbigniewa, która o tych tragicznych wydarzeniach opowiedziała publicznie po raz pierwszy, rodzeństwo o. Tomaszka oraz mieszkańcy wioski Pariacoto.

Zdjęcia do filmu były realizowane w Limie, Chimbote, w Barrace nad Oceanem Spokojnym oraz w parafii Pariacoto.

Dokument "Życia nie można zmarnować" Telewizja Polska wyemituje 4 grudnia, tuż po Wiadomościach TVP. Beatyfikacja męczenników z Pariacoto odbędzie się dzień później, 5 grudnia w Chimbote w Peru. Wraz z oo. Michałem Tomaszkiem i Zbigniewem Strzałkowskim do chwały ołtarzy wyniesiony zostanie także ks. Alessandro Dordi.

Rok produkcji: 2015 Czas nagrania: 54'04'' Producent: Telewizja Polska SA

2015-11-03 17:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Filmem opowiadać o Bogu

Niedziela Ogólnopolska 7/2024, str. 54-55

[ TEMATY ]

film

Materiały prasowe

Jak w dzisiejszych czasach mówić ludziom, zwłaszcza młodym, o Bogu tak, by słuchali, pytamy reżysera filmowego hitu "Powołany" Jana Sobierajskiego.

Angelika Kawecka: Wiele osób długo się zastanawia, jaką misję stawia przed nimi Bóg. Pan wiedział od razu?

Jan Sobierajski: To nie było takie proste. Od najmłodszych lat przejawiałem talent plastyczny, który za namową mamy zacząłem rozwijać w miejskim ośrodku kultury. Podobała mi się również muzyka filmowa, tata kupował mi więc płyty CD. Wraz z kolegami z klasy zacząłem kręcić amatorskie filmy. Później ta pasja zaowocowała pierwszymi zgłoszeniami na festiwale filmowe, ale kiedy przyszedł czas wybierania kierunku studiów, wybrałem ekonomię menedżerską. W tym czasie zacząłem pracować na planach filmowych, które pokazywały mi, że to jest to, w czym najlepiej się realizuję. Po skończonych studiach otworzyłem własną firmę produkcji filmowej, następnie trafiłem do telewizji. To był dla mnie skok na głęboką wodę. Pracując na dwa etaty, czerpałem z otoczenia bardzo dużo doświadczeń. Pewnego wieczoru siedziałem w swoim pokoju i szukałem filmu do obejrzenia. Wtedy wpadł mi w oko zwiastun polskiego filmu o egzorcyzmach. Obejrzałem go i zacząłem się zastanawiać: „Panie Boże, skoro istniejesz, to dlaczego filmy, które są tworzone dla Ciebie, są tak słabej jakości? Przecież powinieneś otrzymywać od nas to, co najlepsze”. Napisałem do producenta filmu, że w ciągu 3 dni jestem w stanie zrobić zupełnie za darmo dużo lepszy zwiastun niż to, co jest dostępne w sieci. Ku mojemu zdziwieniu następnego dnia reżyser oddzwonił i zaprosił mnie do współpracy. Od tamtego czasu zrealizowaliśmy już wspólnie kilka kinowych produkcji, które obejrzały miliony widzów na całym świecie. Na bazie własnych doświadczeń i różnych wydarzeń zdecydowałem się pójść za głosem, który wybrzmiewał w moim sercu, i zacząłem tworzyć własne produkcje. Dziś po owocach widzę, że jest to moje powołanie. W tym roku debiutuję na wielkim ekranie, co uważam za wielką łaskę Pana Boga, bo znam wielu twórców dużo lepszych ode mnie, którzy nie mają takiej możliwości. Jestem w tym miejscu tylko dzięki łasce Pana i otwartości na Jego prowadzenie.

CZYTAJ DALEJ

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję