Wspomnienie
Kilka tygodni później w ostatnim numerze Tygodnika Powszechnego roku 1970 ukazało się Wspomnienie o Jerzym Ciesielskim pióra kardynała Karola Wojtyły: „Postać Jerzego
Ciesielskiego kojarzy się w sposób szczególny z bogatą soborową problematyką powołania chrześcijańskiego. Zdaje się, że nie jestem jedynym z tych ludzi, którzy -
po Jego nieoczekiwanym od nas odejściu - tak widzą Jego życie i postać. W przeddzień pogrzebu Jerzego otrzymałem list, z którego przytoczę tutaj kilka zdań: «Odkąd
sięgnę pamięcią, było w Nim jedno pragnienie, jeden zryw - byle bliżej być Boga. (...) W miarę czasu rósł, dojrzewał - a przy tym coraz więcej było w Nim
czułości, widzenia drugiego człowieka, któremu chciał służyć, pomagać, bronić przed smutkiem (...)».
Jerzy kochał życie, głęboko przeżywał jego rzeczywiste wartości, a równocześnie pojmował je stale jako zadanie postawione sobie przez Boga (...).
Wiele godzin w życiu poświęciliśmy rozmowom na temat małżeństwa jako sakramentalnej drogi powołania dwojga ludzi. Jerzy nigdy nie wątpił w to, że jest to Jego droga. Wiedział
także, że jest to droga wielu Jego rówieśników. W tym, jak przeżywał ich małżeństwa, było coś z zaangażowania we własne powołanie. Patrząc na to, jak sam przygotowywał
się do małżeństwa, jak myślał o tej sprawie w życiu innych ludzi, zwłaszcza swoich bliskich, można było urobić sobie właśnie to przekonanie, że małżeństwo i życie rodzinne
jest powołaniem chrześcijanina. Całe egzystencjalne bogactwo tej rzeczywistości, która nosi nazwę «sakrament małżeństwa», otwierało się tutaj jako treść przeżycia i doświadczenia,
jeszcze zanim powstał ów soborowy rozdział o powołaniu małżeństwa i rodziny w konstytucji O Kościele w świecie współczesnym.
Nie zapomnę tego wieczora, gdy wrócił z Tyńca, gdzie na modlitwie i w skupieniu przygotowywał tę swoją wielką, życiową decyzję. Tak bardzo prosto i bardzo
konkretnie rozumiał współpracę z Łaską: wybór drogi swego powołania, wybór towarzyszki życia - to wszystko poszedł rozważyć przed Bogiem. Wiedział, że trzeba Bogu pozwolić działać w sercu,
w głębi najbardziej własnych działań, planów i zamierzeń. O swej towarzyszce życia wiedział od tego dnia z całkowitym przekonaniem, że to właśnie ją Pan Bóg
stawia na drodze Jego życia, że Mu ją daje.
Chodzi właśnie o ten wymiar działania, o ten wymiar decyzji, który tutaj zaledwie możemy naszkicować. Ale nawet taki szkic już tłumaczy, dlaczego o życiu Jerzego trzeba
dawać świadectwo, dlaczego różni ludzie odczuwają potrzebę myślenia i mówienia o Jego życiu. Poza tym małżeństwo i rodzina zajmowały Go zawsze jako problem. Dla mnie rozmowy
z Jerzym na ten temat stanowiły jedno ze źródeł inspiracji. Studium Miłość i odpowiedzialność powstawało na marginesie tych, między innymi, rozmów”.
Cdn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu