Reklama

Wakacje? Ciągle te same

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Marcin wraz ze swoimi rodzicami i piątką rodzeństwa mieszkają od wielu lat na wsi. Do najbliższego miasteczka mają około trzech kilometrów, do szkoły i kościoła tyle samo. Od trzeciej klasy szkoły podstawowej należy do ministrantów: on i jego młodszy brat Seweryn. Razem uczęszczają na ministranckie zbiórki (bo takie jeszcze w tej parafii się odbywają), razem wyjeżdżają na różnego rodzaju rajdy, wycieczki, obozy, razem odbywają ministrancki dyżur. Ich młodszy brat Bartek zapowiedział, że już niebawem i on wstąpi w szeregi ministranckie. Rodzice są bardzo dumni ze swoich dzieci: są prawdomówni, dobrze się uczą, wierzą w Pana Boga i mają wrażliwe serce, czego doświadczają podczas pracy na gospodarskim zagonie.
Jak dzisiaj wygląda polska wieś, nie trzeba nikomu pokazywać, wszyscy doskonale wiemy. Wiemy także i to, że duża grupa młodych ludzi ucieka z wiejskich zagród, szukając szkoły, pracy w miastach. Duży procent wiejskiej młodzieży deklaruje, że nie wróci na ojcowiznę. Będzie szukała za wszelką cenę „swego szczęścia” w Warszawie, Białymstoku, Olsztynie, a nawet Gdańsku. Duży procent młodych ludzi nie ukrywa, że ich marzeniem byłby wyjazd za granicę, poznanie tam kogoś bogatego i ułożenie sobie życia. To jednak pozostaje w sferze marzeń.
Marcin na razie o tym w ogóle nie myśli. Jego największym marzeniem jest to, aby skończyć szkołę podstawową, dostać się do szkoły średniej, zdobyć jakiś zawód, najlepiej mechanika samochodowego. Myśli także o gospodarstwie, o ojcowiźnie. Jego tata mówi, że najlepiej pasowałby na gospodarza.
- Nie mówię nie - odpowiedział Marcin.
Zaprasza mnie do swego pokoju. Nie spodziewałem się, że chłopak może mieć w pokoju taki porządek. Wszystko na swoim miejscu. Tylko książki trochę porozrzucane, widać, że często ktoś do nich zagląda. Na ścianie mały wizerunek ukrzyżowanego Pana Jezusa, obraz Matki Częstochowskiej. Na starym biurku, wśród innych książek i młodzieżowych gadżetów, Pismo Święte. Na drugiej ścianie duży plakat zespołu „Budka Suflera”. Siadamy na niezbyt wygodnych fotelach. Jest sam, rodzice w polu, rodzeństwo, gdzieś zapodziało się po zakończeniu roku szkolnego. Pijemy gorącą herbatę. Na ławie pojawia się czarny piernik.
- To dzieło mamy - chwali się gimnazjalista. Ona ma do tego talent - promuje wypiek.
Proszę go o pokazanie mi swojej cenzurki. Niezbyt chętnie podchodzi do regału, wyciąga arkusz papieru, podaje mi go w ciszy. Czytam oceny na świadectwie szkolnym przechodzi moje najśmielsze oczekiwania: język polski - 5; matematyka - 4; fizyka - 4 itd. Łatwo wyliczyć, że średnia ocen Marcina to 4,2. Chwalę go. On przyjmuje to z wielką pokorą. Ze spuszczonym wzrokiem mówi:
- Udało mi się jakoś. Mogło być lepiej, ale trzeba cieszyć się, że Pan Bóg dał i to.
Zaczynamy rozmawiać o pracy na wsi, o rozrywkach, których tu wcale nie za wiele, o perspektywie młodych ludzi w wiejskich zagrodach. Marcin opowiada o zagrożeniach, które siłą zaczynają się wciskać na wieś. Z podziwem przysłuchuję się wrażliwemu sercu młodego chłopaka, który perfekcyjnie wyłapuje wszystko to, co niszczy dorastającą młodzież: pijaństwo, narkotyki, złodziejstwo, obojętność na wiarę. To ostatnie, niestety, zdarza się coraz częściej.
- Niech ksiądz się nie obrazi - mówi chłopak - ale trochę winy to widzę również w braku zaangażowania w pracę z nami ze strony katechetów i księży. My mamy wspaniałego proboszcza i chociaż nie jest taki młody, pociąga nas do siebie. My mówimy, że „czuje bluesa”.
Rozmawiamy trochę o katechezie. Jest zadowolony. Mówi, że wiele się nauczył, on i jego koledzy. Słyszał, że jednak nie wszędzie koledzy chwalą naukę religii. Na zakończenie naszego spotkania pytam o wakacyjny czas. Niestety, wakacje Marcina będą takie same jak rok, dwa, trzy lata temu: spędzi je w domu, pomagając rodzicom.
Wie ksiądz, nie mogę zostawić rodziców samych. Oni tacy zmęczeni. A ja chociaż trochę im pomogę: pojeżdżę traktorem, zrobię w szopie obrządek, popilnuję dzieciaków. Zawsze coś. Pytam go o jego największe wakacyjne marzenie.
- Chciałbym tylko, żeby bracia gdzieś wyjechali - mówi Marcin. - Oni też muszą odpocząć. A najbardziej to bym chciał, aby rodzice odpoczęli - dodał.
Czy coś w czasie wakacji zmieni się na polskiej wsi? Pewnie nie za wiele. Na pewno pozostanie bieda, nędza, dużo niepotrzebnej nikomu pracy, może trochę nadziei i piękne krajobrazy, które są niepowtarzalne.
- W sierpniu przyjadą do nas z miasta. Niech ksiądz przyjedzie, uciechy co nie miara. Warto popatrzeć na nich, bo oni na wsi zachowują się, jak eskimosi na plaży - dodał Marcin.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Andrzej Przybylski: co jest warunkiem wszczepienia nas w Kościół?

2024-04-26 13:12

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

28 Kwietnia 2024 r., piąta niedziela wielkanocna, rok B

CZYTAJ DALEJ

Jaworzyna Śląska. Ostatnie pożegnanie Tadeusza Papierza, taty ks. Krzysztofa

2024-04-27 15:48

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

Jaworzyna Śląska

ks. Krzysztof Papierz

pogrzeb taty kapłana

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył bp Marek Mendyk

Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył bp Marek Mendyk

Proboszcz parafii św. Jakuba Apostoła w Ścinawce Dolnej wraz z najbliższą rodziną i zaprzyjaźnionymi kapłanami odprowadził swojego ojca Tadeusza na miejsce spoczynku.

Uroczystości pogrzebowe odbyły się w sobotę 27 kwietnia w kościele św. Józefa Oblubieńca NMP w Jaworzynie Śląskiej. Mszy świętej przewodniczył bp Marek Mendyk. W modlitwie i żałobie ks. Krzysztofowi towarzyszyła nie tylko rodzina i kapłani, ale także siostry zakonne oraz wierni, którzy przybyli z parafii, gdzie posługiwał syn zmarłego: ze Świebodzic, Strzegomia i Ścinawki Dolnej.

CZYTAJ DALEJ

Jaworzyna Śląska. Ostatnie pożegnanie Tadeusza Papierza, taty ks. Krzysztofa

2024-04-27 15:48

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

Jaworzyna Śląska

ks. Krzysztof Papierz

pogrzeb taty kapłana

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył bp Marek Mendyk

Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył bp Marek Mendyk

Proboszcz parafii św. Jakuba Apostoła w Ścinawce Dolnej wraz z najbliższą rodziną i zaprzyjaźnionymi kapłanami odprowadził swojego ojca Tadeusza na miejsce spoczynku.

Uroczystości pogrzebowe odbyły się w sobotę 27 kwietnia w kościele św. Józefa Oblubieńca NMP w Jaworzynie Śląskiej. Mszy świętej przewodniczył bp Marek Mendyk. W modlitwie i żałobie ks. Krzysztofowi towarzyszyła nie tylko rodzina i kapłani, ale także siostry zakonne oraz wierni, którzy przybyli z parafii, gdzie posługiwał syn zmarłego: ze Świebodzic, Strzegomia i Ścinawki Dolnej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję