Reklama

Chcemy Chrystusa głosić na Białorusi

Niedziela toruńska 36/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z o. Józefem Gęzą, redemptorystą, niegdyś proboszczem parafii św. Józefa w Toruniu, a obecnie misjonarzem na Białorusi, rozmawia Tomasz Strużanowski.

Tomasz Strużanowski: - Jak długo Ojciec pracuje na Białorusi?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O. Józef Gęza: - Od lipca 1997 r. Początkowo moje przyjazdy do Grodna były kwalifikowane jako służbowe, co wymagało częstego przekraczania granicy. Władze, oczywiście, doskonale wiedziały, że w rzeczywistości funkcjonuję jako jeden z duszpasterzy w prowadzonej przez moje zgromadzenie parafii na Dziewiatówce, ale jakoś przymykały oczy na te podejrzanie częste i długie „pobyty służbowe”. W 1999 r. udało się wreszcie zarejestrować mnie jako kapelana w pobrygidzkim kościele sióstr nazaretanek, zaś jesienią ubiegłego roku władze wydały mi „sprawkę”, czyli zezwolenie, na pracę w parafii, w której od sześciu lat faktycznie mieszkam i pracuję. Bez „sprawki” nie wolno mi posługiwać jako kapłanowi w żadnym innym miejscu na Białorusi.
Kontrola księdza jest w tym kraju bardzo rygorystyczna. Abym np. mógł przeprowadzić rekolekcje w parafii niedaleko Lidy, musiały one być wcześniej „zatwierdzone” przez odpowiedni wydział do spraw religii i to, czy się one odbędą, zależało od dobrej woli urzędnika państwowego. Ograniczenia te nie dotyczą kapłanów-obywateli Białorusi, podlegają im wyłącznie polscy księża. W przedstawicielach władz ciągle drzemie obawa, że nasza działalność wykracza poza ramy religijne i zmierza ku polonizacji kraju. My tymczasem chcemy po prostu głosić na Białorusi Chrystusa.

- Od kiedy Kościół może tu działać legalnie?

- Od początku lat dziewięćdziesiątych, czyli od upadku Związku Radzieckiego. Pierwsze, nieśmiałe próby ze strony redemptorystów miały miejsce w Grodnie nawet nieco wcześniej, w 1988 r. Trzy lata później powstała diecezja grodzieńska, wiernym zaczęto oddawać świątynie, które za czasów ZSRR pełniły rolę sklepów, magazynów, muzeów, sal koncertowych itp. Najczęściej znajdowały się one w opłakanym stanie. W Grodnie powstało też pierwsze białoruskie seminarium duchowne (dopiero w 2001 r. otwarto następne, w Witebsku).

Reklama

- Na czym polega praca Ojca na co dzień?

- Codziennie odprawiam Mszę św. u sióstr nazaretanek, natomiast w parafii na Dziewiatówce głównie katechizuję. Lekcje religii odbywają się, oczywiście, nie w szkole, tylko w salkach katechetycznych. Uczę klasy od drugiej do dziewiątej - w tym roku m.in. przygotowałem do I Komunii św. dzieci z pobliskiej polskiej szkoły.

- Białoruś to teren prawdziwie misyjny. W latach komunizmu chrześcijaństwo zostało tu wyrwane niemal z korzeniami. Co pozostawił w ludziach miniony system?

- Problemem zasadniczym jest brak zasad moralnych. Komunizm zniszczył sumienie człowieka. Myślenie tylko o sobie, niesolidność, przerażająca ilość aborcji, sięgające absurdalnych rozmiarów pijaństwo - to tylko początek listy, wierzchołek góry lodowej.

- Czy po kilkunastu latach pracy kapłanów - głównie polskich - widać już jakieś zmiany?

- Z każdym rokiem w naszej parafii przybywa wiernych. Przychodzą ludzie starsi, pragnący po latach uregulować sprawy małżeńskie, proszący o ślub kościelny, a czasem wręcz o chrzest. Co roku mamy po kilka czy kilkanaście takich nawróceń ludzi dorosłych. Dzieci i młodzież przychodzą na katechezę. Cały czas jednak istnieje problem, jak mamy docierać do tych ludzi. Jako księża jesteśmy w swoim działaniu ograniczeni wyłącznie do kościołów. Z jednej strony władze apelują o zwalczanie klęski narkomanii, a z drugiej bez pozwolenia nie wolno nam zorganizować dla młodzieży żadnego wyjazdu, obozu, który byłby okazją do wyrwania jej z patologicznych środowisk. Próbuję tworzyć w parafii kręgi Domowego Kościoła, nie wolno nam jednak spotykać się na modlitwie i rozmowie w mieszkaniach poszczególnych rodzin. A jak mamy dotrzeć do tych, którzy nigdy nie przychodzą do kościoła? To są przykłady obrazujące poziom trudności niezrozumiałych już chyba - dzięki Bogu - dla wiernych w Polsce.

- Czy Kościołowi wolno prowadzić działalność charytatywną?

- Tak. Działa Caritas, choć na razie jej działalność polega głównie na dystrybucji darów z zagranicy. Brakuje parafialnej sieci charytatywnej.

- Jak układa się współpraca z Kościołem prawosławnym?

- Praktycznie taka współpraca nie istnieje, mimo że pomiędzy wiernymi obu Kościołów nie widać żadnych poważniejszych konfliktów, raczej dominuje wzajemny szacunek. Natomiast na płaszczyźnie hierarchicznej można zaobserwować ogromną rezerwę. Co ciekawe, często tam, gdzie stosunki między popem a księdzem katolickim układają się przyjaźnie, ten pierwszy z reguły bywa dość szybko odwoływany przez swoich przełożonych i przenoszony na inną placówkę. Niektórzy przedstawiciele hierarchii prawosławnej ciągle postrzegają nas jako sektę, odszczepieńców. Ponadto funkcjonuje tu stereotyp Polaka-katolika, stąd na podziały religijne nakłada się dodatkowo podział narodowościowy.

- Czy w białoruskim Kościele prawosławnym istnieje tendencja do traktowania tego kraju jako swego terytorium kanonicznego?

- Niezupełnie, gdyż na ziemiach, które przed 1939 r. należały do Polski, istnieją silne tradycje katolickie, są tam liczne skupiska Polaków. Owszem, władze przyznają Kościołowi prawosławnemu pierwszeństwo, ale jednocześnie oficjalnie tolerują działalność Kościoła katolickiego, ewangelickiego i wielu innych (łącznie na Białorusi zarejestrowanych jest ok. 140 związków wyznaniowych). Obecnie, w związku z wprowadzeniem nowego prawa wyznaniowego, trwa akcja ponownej rejestracji; oficjalną akceptację władz otrzymał już Kościół katolicki na Białorusi jako całość, a teraz przez weryfikację muszą przejść poszczególne parafie. Ogólnie rzecz biorąc, trzeba się raczej liczyć ze stopniowym ograniczaniem możliwości działania dla księży z Polski.

- Dużo będzie więc zależało od miejscowych powołań...

- Tak. Jak dotąd Kościół białoruski doczekał się ich około osiemdziesięciu i różnie z nimi bywa, gdyż - jak wiemy - powołania rodzą się w rodzinach, a rodzina na Białorusi została w latach komunizmu straszliwie zniszczona i poraniona. Wielu kandydatów do życia duchownego to ludzie, którzy dopiero 3-4 lata temu przyjęli chrzest; często wywodzą się oni z rodzin rozbitych, obarczonych klęską alkoholizmu, niekierujących się chrześcijańskimi normami moralnymi. Ich przygotowanie, wyrobienie wewnętrzne, duchowe, często pozostawia wiele do życzenia. A bywa i tak, że traktują oni drogę życia kapłańskiego jako trampolinę do awansu społecznego, ucieczkę przed wszechobecną biedą.

- Rozmawiamy w zamku bierzgłowskim, podczas prowadzonych przez Ojca rekolekcji dla pracowników poradnictwa rodzinnego. Ojciec od lat prowadzi też rekolekcje w Polsce dla rodzin z Domowego Kościoła - w niejednych sam miałem okazję uczestniczyć z moją rodziną. Chcę Ojcu bardzo podziękować za to zaangażowanie na rzecz rodzin i za dzisiejszą rozmowę.

2003-12-31 00:00

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Giuseppe Moscati – lekarz, który leczył miłością

[ TEMATY ]

św. Józef Moscati

Archiwum

Św. Józef Moscati. Kadr z filmu

Św. Józef Moscati. Kadr z filmu

W odległym 1927 roku był to Wtorek Wielkiego Tygodnia. 12 kwietnia w wieku 47 lat, zmarł Giuseppe Moscati, lekarz ubogich… W Kościele katolickim wspomnienie świętego przypada 27 kwietnia.

Święty doktor

CZYTAJ DALEJ

Prośmy Pana Boga, aby pomnażał naszą wiarę

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 14, 7-14.

Sobota, 27 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Kosowo: Premier zapowiedział legalizację związków partnerskich osób tej samej płci

2024-04-27 17:07

[ TEMATY ]

LGBT

Kosowo

Adobe Stock

Premier Kosowa Albin Kurti zapowiedział legalizację związków partnerskich osób tej samej płci - przekazał w sobotę portal Klix.

"Kosowo dołoży wszelkich starań, aby wkrótce stać się drugim po Czarnogórze krajem Bałkanów Zachodnich, który gwarantuje swoim obywatelom prawo do związków partnerskich osób tej samej płci. Będziemy ciężko pracować, aby osiągnąć (ten cel) w najbliższej przyszłości" - powiedział Kurti, dodając, że do zmiany w kosowskim prawie może dojść już w maju.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję