Reklama

Liczy się wiedza i doświadczenie

Niedziela warszawska 36/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Poszukiwanie pracy trzeba traktować jak pracę na pełny etat. Nie zniechęcać się, choć jest to żmudne zadanie. Można szukać samodzielnie oraz przez firmy konsultingowe. Obydwie metody są korzystne.

Rozmowa z Moniką Górską-Siuciak, konsultantem personalnym firmy „Bigram”

Irena Świerdzewska: - Oceniając kandydata na pracownika, na co zwraca Pani uwagę w pierwszych 10 minutach?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Monika Górska-Siuciak: - Pierwsze wrażenie jest dość istotne. Wypadałoby więc, aby osoba włożyła strój reprezentacyjny. Powinna być w żakiecie czy marynarce. Dobre są kolory stonowane. Obok stroju zwraca się w pierwszych chwilach uwagę także na zachowanie kandydata, a więc swobodę i pewność siebie. Swoboda dotyczy postawy ciała. Osobę można częściowo ocenić patrząc czy jest wygodnie oparta w fotelu, czy też siedzi na wąskim skrawku krzesełka, jak układa ręce. Zwracam uwagę czy osoba wstaje, kiedy konsultant wchodzi do pokoju, czy czeka na powitanie. Sposób uścisku dłoni jest także sygnałem opisującym wizerunek kandydata. Źle świadczy brak kontaktu wzrokowego z rozmówcą. Czasem po godzinie rozmowy wydaje mi się, że kandydat mnie nie widział. Zdarza się, że kandydaci stukają długopisem w biurko, wykonują jakieś nienaturalne ruchy, wynikające z wysokiego poziomu stresu.
Często zauważa się, że osoby czytały książkę o strategii rozmowy rekrutacyjnej. Ich zachowania stają się bardzo schematyczne. One tylko czekają z gotową odpowiedzią na kolejne pytanie od konsultanta. Jeśli ono nie nastąpi, nie wiedzą jak się zachować. Przede wszystkim ważna jest naturalność.

- Jak powinien zachować się kandydat, kiedy ma propozycję otrzymania czegoś do picia?

- Rozmowa rekrutacyjna to bardzo stresująca sytuacja. Czasami zasycha w gardle. Dobrze jest więc przystać na tę propozycję. Często zdarza się, że nasi kandydaci proszą o kawę czy herbatę. Napoje są gorące i okazuje się, że w toku rozmowy nie są w stanie z nich skorzystać.
Dla nas mało istotne jest czy kandydat poprosi o napój czy też nie.

Reklama

- Dobre pierwsze wrażenie to duża część sukcesu kandydata?

- Pierwszemu wrażeniu ulega każdy, jednak my nie przywiązujemy do niego przesadnej uwagi. Ono może się zmienić w czasie rozmowy, bo wiąże się z sytuacją stresującą. Czasami naszym klientom piszemy w ocenie, że kandydat nie robi najlepszego pierwszego wrażenia, natomiast zyskuje w trakcie dalszego kontaktu. Jeśli klient potrzebuje pracownika, który ma się koncentrować na cyfrach, to nie musi być to osoba bardzo płynnie wysławiająca się, entuzjastyczna i dynamiczna.

- A więc najistotniejsze cechy kandydata to...

- Dla nas najistotniejsze są: profil zawodowy osoby, wiedza i doświadczenie. Ważne są więc osiągnięcia i skuteczność pracownika na poprzednim stanowisku pracy. Specyfiką naszej firmy jest rekrutacja na stanowiska menadżerskie i specjalistyczne. Działamy na zlecenia dużych międzynarodowych firm. Mamy określone oczekiwania w stosunku do kandydata, które najpierw weryfikujemy w CV. Poza kompetencjami zawodowymi firmy mają też nieformalne oczekiwania dotyczące osobowości kandydata, zdolności interpersonalnych, możliwości dopasowania się do kultury korporacyjnej firmy.

- Co firmy preferują spośród elementów interpersonalnych?

- Na przykład firmy niemieckie wymagają precyzji, terminowości i ogromnej staranności. Oczekują, aby kandydat potrafił wpisać się w zhierarchizowany zespół. Oczywiście, nie we wszystkich firmach niemieckich tak jest. Oczekiwania uzależnione są m.in. od tego czy jest to korporacja, czy przedstawicielstwo firmy. Nasi klienci przedstawiają nam też oczekiwania dotyczące profilu osobowościowego. Przeprowadzamy wtedy pogłębione wywiady kompetencyjne. Prosimy, aby kandydat opisał swoje zachowanie w podanej przez nas sytuacji. Na tej podstawie możemy ocenić potencjalne reakcje w podobnych sytuacjach na stanowisku pracy.

- Jak ocenia się kompetencje kandydata?

- Są to często wywiady kompetencyjne, które mają określić tzw. poziom natężenia danej kompetencji. Jeśli np. chodzi o stanowisko menadżerskie ocenia się czy ta osoba będzie potrafiła poradzić sobie z zarządzaniem. Zupełnie inne kompetencje wymagane są na stanowisku handlowca czy głównej księgowej. Ocenia się osobę pod kątem dopasowania do stanowiska zarówno od strony merytorycznej jak i interpersonalnej. Weryfikujemy znajomość języków obcych, umiejętność obsługi określonego programu komputerowego. Osoby, które trafiają do nas, powinny znać co najmniej jeden język obcy w stopniu dobrym oraz umieć obsługiwać komputer w zakresie MS Office.

- Ale może zdarzyć się, że kandydat zakamufluje swoją osobowość...

- Mnóstwo informacji wynika już z mowy ciała. Czasem osoba deklaruje, że jest bardzo przyjacielska, a jej postawa mówi coś zupełnie innego. Łatwo można ocenić osobę po sposobie wypowiadania się. Zdajemy sobie sprawę, że kandydaci starają się zaprezentować z jak najlepszej strony. Do tego powinni dążyć. Chodzi jednak o zachowanie pewnych granic autentyczności. W rozmowie „face to face” kamuflaż jest trudniejszy. Odbywamy z kandydatem 1,5-godzinne spotkanie. Kandydaci nie wiedzą, że w testach psychometrycznych ukryta jest tzw. skala kłamstwa czy aprobaty społecznej. Musieliby mieć ogromną wprawę w rozwiązywaniu różnego typu testów, aby złamać klucz. Naturalną rzeczą jest, że wszyscy mamy swoje lepsze i gorsze strony. Jeśli odkryjemy, że osoba świadomie manipuluje, to tylko pogorszy ona swój wizerunek. Taka sytuacja jest dla nas sygnałem, że ktoś albo nie potrafi się samoocenić albo w przyszłości będzie nierzetelny na stanowisku pracy.

- Jakie błędy najczęściej popełniają kandydaci?

- Podają nieprawdziwe informacje. Czasem nie mówią, że brali udział w procesie rekrutacji, który prowadził nasz klient na własną rękę. Sądzą, że kiedy będą rekomendowani przez firmę konsultingową, zyskają więcej. Błędne informacje dotyczą zawyżania stopnia znajomości języka obcego. Podają często, że są jeszcze czynni na poprzednim stanowisku pracy, a w rzeczywistości tam już nie pracują. Te informacje weryfikuje się dość szybko. Zwykle dzwonimy po referencje do zakładu pracy. Zawsze pytamy o powody rozwiązania umowy. Kandydaci często podają, że odeszli na własną prośbę, a tymczasem okazuje się, że pracodawcy mieli do nich zastrzeżenia.
Kandydaci powinni być świadomi, że kłamstwo wyjdzie na jaw. Informacje, o tym, że zostaliśmy okłamani nanosimy na aplikacje. Takie dane zniechęcają konsultantów do nawiązania kontaktu z kandydatem w przypadku pojawienia się kolejnych ofert pracy.

- Czy pracodawcy mają preferencje w stosunku do wieku, płci, statusu rodzinnego kandydatów?

- Bardzo rzadko zdarza się, że klienci przedstawiają nam granice wiekowe czy wymagania co do płci kandydata. Nasze poszukiwania kandydatów koncentrują się na ich doświadczeniach, nie mniej jednak w księgowości dominują panie, a na stanowiskach informatyków i inżynierów panowie. Czasami klient ocenia, że preferowałby pana, bo środowisko jest sfeminizowane.
Nie interesuje nas status rodzinny.

- Ostatnio utarło się powiedzenie, że nie wiedza i doświadczenie, ale znajomości decydują o znalezieniu pracy...

- Nie podzielam tego zdania. Prawdopodobnie do takich sytuacji dochodzi w małych prywatnych firmach rodzinnych czy spółkach cywilnych. Wtedy „wujek ma firmę, a ja jestem u niego handlowcem”. W dużych międzynarodowych firmach taka sytuacja nie ma miejsca. Firmie zależy na pozyskaniu najlepszej z dostępnych osób na dane stanowisko.
Rekrutacja związana jest z kosztami. Na pewno początkowo firma szuka osoby z wewnątrz organizacji. Zdarza się, że pyta pracowników czy znają kogoś odpowiedniego na dane stanowisko. Osoby pracujące w firmie będą bały się polecić kogoś tylko ze względów prywatnych. Biorą przecież częściową odpowiedzialność za poleconą osobę. Jeśli ta zawiedzie, polecający traci w firmie na swoim wizerunku.

- Jak powinien szukać pracy tegoroczny absolwent?

- Sytuacja absolwentów jest coraz trudniejsza. Jeszcze parę lat temu firmy zdecydowanie chętniej zatrudniały absolwentów jako osoby, które nie będą miały postaw roszczeniowych i wysokich oczekiwań finansowych. Chętnie w nie inwestowały jeśli chodzi o wdrażanie do pracy. Obecnie preferowani są kandydaci, którzy już pewną wiedzę posiadają i będą wartością dodaną dla firmy od momentu wejścia do organizacji.
Absolwenci powinni potraktować proces poszukiwania pracy jak pracę na pełny etat. Nie zniechęcać się, choć jest to żmudne zadanie. Mogą poszukiwać sami oraz przez firmy konsultingowe. Obydwie metody są korzystne. Należy wysyłać jak najwięcej aplikacji do firm pośrednictwa pracy, agencji doradztwa personalnego. Wcześniej należy poznać z jakimi firmami one współpracują, na jakie stanowiska prowadzą rekrutacje. Uniknie się wówczas zarzucania aplikacjami firm, za pośrednictwem których szansa zdobycia pracy równa się zeru. Zostawiając aplikacje kandydat nie ponosi żadnych kosztów. Informacje te trafiają do bazy danych. Czasami firma nie jest w stanie przedstawić kandydatowi oferty pracy, bo taka nie napłynęła od klienta. Bywa, że kontaktuje się z nim dopiero po długim czasie.
Należy też aktywnie włączyć się w poszukiwanie pracy na własną rękę: przeglądać ogłoszenia i kontaktować się osobiście z firmami. Trzeba telefonować i interesować się czy aktualnie albo w perspektywie najbliższego czasu będą jakieś oferty pracy, a jeśli tak, to na jakie stanowiska.

- A ci, którzy za rok bądź dwa będą szukać pracy, o czym powinni pomyśleć już teraz?

- Młodzi ludzie kończąc studia odbywają praktyki, staże. Powinni starać się o miejsce w takich organizacjach, które mogą być środowiskiem późniejszego rozwoju i uzyskania pracy. Mają szansę poznać firmę i zaprezentować się z dobrej strony. Zdarza się, że powstaje wakat i firma proponuje pracę byłemu praktykantowi. W jej ocenie wdrożenie go do pracy będzie łatwiejsze niż osoby z zewnątrz.

- Dziękuję za rozmowę.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Andrzej Przybylski: co jest warunkiem wszczepienia nas w Kościół?

2024-04-26 13:12

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

28 Kwietnia 2024 r., piąta niedziela wielkanocna, rok B

CZYTAJ DALEJ

Premier Włoch: papież weźmie udział w szczycie G-7

2024-04-26 18:35

[ TEMATY ]

Włochy

papież Franciszek

grupa G7

PAP/GIUSEPPE LAMI

Papież Franciszek weźmie udział w szczycie G7 w dniach 13-15 czerwca, który odbędzie się w Borgo Egnazia w Apulii - ogłosiła premier Włoch Giorgia Meloni. Włochy obecnie przewodniczą Radzie G7.

Jak wiadomo, Stolica Apostolska nie należy do G7. Papież weźmie zatem udział w sekcji poświęconej krajom zaproszonym, która zajmie się sztuczną inteligencją. Stolica Apostolska wezwała do powołania światowego organu ds. sztucznej inteligencji na ostatnim Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, a papież Franciszek poświęcił temu tematowi orędzia na Światowy Dzień Pokoju i Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu w 2024 roku.

CZYTAJ DALEJ

Papież jedzie na Biennale w Wenecji – Watykan i sztuka współczesna

2024-04-27 11:06

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Jutro papież papież Franciszek odwiedzi Wenecję. Okazją jest trwająca tam 60. Międzynarodowa Wystawa Sztuki - Biennale w Wenecji. Ojciec Święty odwiedzi Pawilon Stolicy Apostolskiej, który w tym roku znajduje się w więzieniu dla kobiet, a prezentowana w nim wystawa nosi tytuł - "Moimi oczami". Wizyta papieża potrwa około pięciu godzin obejmując między innymi Mszę św. na Placu św. Marka. Planowana jest również prywatna wizyta w bazylice św. Marka. Jak się podkreśla, papieska wizyta będzie "kamieniem milowym w stosunku Watykanu do sztuki współczesnej".

Zapraszając Włocha Maurizio Cattelana do pawilonu Watykanu na 60. Biennale Sztuki w Wenecji, Kościół katolicki pokazuje, że jest otwarty na niespodzianki. Cattelan zyskał rozgłos w mediach w 1999 roku, prezentując swoją instalację naturalistycznie przedstawiającą papieża Jana Pawła II przygniecionego wielkim meteorytem i szkło rozsypane na czerwonym dywanie, które pochodzi z dziury wybitej przez meteoryt w szklanym suficie. Budzące kontrowersje dzieło Cattelana było wystawione również w Warszawie, na jubileuszowej wystawie z okazji 100-lecia Zachęty w grudniu 2000 r. „Dziewiąta godzina” - tak zatytułowano dzieło, nawiązując do godziny śmierci Jezusa - została wówczas uznana za prowokacyjną, a nawet obraźliwą. Ale można ją również interpretować inaczej: Jako pytanie o przypadek i przeznaczenie, śmierć i odkupienie. I z tym motywem pasowałby nawet do watykańskiej kolekcji sztuki nowoczesnej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję