O pozytywnych zmianach w tym zakresie świadczył – zdaniem arcybiskupa – sam fakt wizyty wspólnej delegacji katolicko-prawosławnej z Rosji w obu wspomnianych krajach w dniach 6-7 kwietnia w celu zapoznania się z sytuacją tamtejszych chrześcijan, wspierania nowych inicjatyw i koordynowania pomocy dla nich. „Mogliśmy zobaczyć niektóre kościoły i zapoznać się z działaniami, przede wszystkim w Libanie, gdzie byliśmy w obozie dla uchodźców syryjskich, spotkaliśmy się z niektórymi rodzinami i odwiedziliśmy stołówkę dla najuboższych” – wspominał rozmówca rozgłośni papieskiej.
Zaznaczył następnie, że w Damaszku delegacja spotkała się ze wszystkimi obecnymi tam instytucjami i organizacjami chrześcijańskimi, wysłuchała świadectw tych, który przeżyli niedawne działania zbrojne na tych ziemiach oraz jak tamtejsi chrześcijanie żyją wiarą, jak przeżywają dramat przymusowego opuszczenia swych domostw, jakie są ich oczekiwania i pragnienia powrotu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Abp Pezzi podkreślił, że dziś w obliczu ogromu przemocy, ucieczki chrześcijan i wielkich zniszczeń można mówić o prawdziwej diasporze, zwłaszcza że w niektórych miejscowościach zburzono od 60 do 90 proc. domów. Mimo to goście z Rosji zetknęli się z postawą wielkiego otwarcia i przyjęcia oraz z pragnieniem pozostania na miejscu. „Oczywiście spotkaliśmy osoby bardzo doświadczone, które jednak nie straciły nadziei, a to, co mnie szczególnie poruszyło, to całkowity brak u tych ludzi jakichkolwiek form wrogości do tych, którzy postępowali źle z chrześcijanami” – stwierdził z uznaniem katolicki metropolita w Moskwie.
W tym kontekście zauważył, że wyjazd wspólnej delegacji chrześcijańskiej z Rosji na Bliski Wschód jest konkretnym przykładem tego rozumienia jedności, „którą buduje się, «idąc»”, jak mówił o tym Franciszek po spotkaniu z patriarchą Cyrylem w Hawanie w lutym br. Chodzi o pojmowanie jedności nie jako czegoś statycznego czy doktrynalnego, ale jako coś „w drodze” i jako świadectwo działania wobec tych, którzy najbardziej cierpią – wyjaśnił hierarcha.
Wyraził z kolei wielką wdzięczność św. Janowi Pawłowi II za jego decyzję z 1991, gdyż „ustanowienie tych struktur kościelnych umożliwiło rzeczywiście rozpoczęcie także pracy duszpasterskiej z katolikami”. Powołując się na świeże przykłady z Syrii przypomniał, że tam, gdzie jest biskup, jest Kościół, jest możliwość przeżywania jedności z Piotrem, przyjmowania sakramentów i dawania świadectwa o swej wierze.
„Chciałbym również wyrazić wdzięczność wszystkim kapłanom z zagranicy, gdyż oczywiście Kościół katolicki w Rosji nie miał w latach dziewięćdziesiątych [XX wieku] własnego duchowieństwa, które dosłownie oddało życie, aby ludzie i wspólnoty katolickie w tym kraju wzrastali w wierze” – oświadczył metropolita z Moskwy. Dodał, że trzeba zawsze i przede wszystkim dziękować Bogu za to, co daje, a następnie nigdy nie należy tracić nadziei, „gdyż nawet w najtrudniejszych sytuacjach jest światło, które pozwala nam iść naprzód”.
Na zakończenie rozmowy z Radiem Watykańskim abp Pezzi przywołał rozmowę z pewną staruszką, która w wieku 10 lat została w latach trzydziestych zesłana na Syberię. Jej matka zapewniła ją, że chociaż wszystkie kościoły zostały zniszczone, to „pamiętaj, że pewnego dnia ujrzysz znów kapłana a te kościoły odrodzą się na nowo”. „I wie ojciec, po 45 latach jestem świadkiem, że to, co powiedziała mi moja mama, jest prawdą a ja nigdy przez te lata nie straciłam nadziei” – przytoczył słowa wzruszonej staruszki arcybiskup, sam również głęboko poruszony.