Reklama

Póki trwa karnawał...

Niedziela w Chicago 3/2004

Na obrazie Piotra Stchiewicza parobcy wykrzykują przed dworem: Na szczęście! Na zdrowie! Na ten Nowy Rok! (mal. P. Stachiewicz)

Na obrazie Piotra Stchiewicza parobcy wykrzykują przed dworem: Na szczęście! Na zdrowie! Na ten Nowy Rok! (mal. P. Stachiewicz)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Karnawał, po staropolsku zwany zapustami, to czas liczony od Nowego Roku lub od Trzech Króli i trwający aż do wtorku przed Środą Popielcową

Nazwa karnawał pochodzi od łacińsko-włoskiego carnavale, czyli „rozstanie z mięsem”, co w Polsce przetłumaczono swojsko jako „mięsopust”. Słowo „karnawał” nawiązuje także do używanej w starożytnym Rzymie... łódki na kołach, symbolizującej ukwiecony rydwan pogańskiego boga Dionizosa, pojawiający się na ulicach podczas radosnych świąt powitania wiosny.
W chrześcijańskim średniowieczu najsłynniejsze karnawały odbywały się w Wenecji, co ma miejsce do dzisiaj. Gdy Wenecja podupadła, a miało to miejsce w XVIII w., rolę stolicy światowego karnawału przejął Rzym. Równie wystawnie i bogato, by nie rzec konkurencyjnie bawiono się w Hiszpanii, Portugalii, we Francji, w Niemczech, Czechach, na Rusi i na Bałkanach. Każdy z tych karnawałów miał swój specyficzny przebieg i w jakiejś części przetrwał do współczesności, stając się częścią kultury narodowej. Współcześnie słynne są karnawały w południowoamerykańskim stylu. Jednak, co kraj to obyczaj...
W Polsce karnawały bywały hałaśliwe, wesoły i „szalone”; były czasem uciech: polowań, kuligów, poczęstunków, tańców i zbytków. Tak bawili się panowie szlachta wizytujący wszystkich po kolei sąsiadów, co trwało kilka karnawałowych tygodni i pustosząc nieszczęsnym spiżarnie oraz piwniczki z trunków. Jednak zasada: „Gość w dom, Bóg w dom” stanowiła dla większości Polaków kwestię honoru i nikt w zasadzie nie narzekał na nachalnych balowiczów. Pretekstem do odwiedzin był kulig. Gdy w jednym domu znudził gości pobyt, a pewnie i za podpowiedzią gospodarza, towarzystwo wsiadało do sań i czyniło „najazd” na dwór sąsiada. Bywało, że dziedzic - sknera kazał służbie pełnić straż na drzewie i wypatrywać ewentualnego kuligu, by szynki, mięsiwa i trunki pochować przed żarłocznymi gośćmi w skrytkach.
Mieszczanie, kupcy i rzemieślnicy, umilali sobie czas skromniej, ale równie intensywnie, korzystając z rosnącej liczby karczm, a tam... szły wiechcie z butów i drzazgi z podłogi. Arystokracja w pałacach urządzała bale, gdzie miała miejsce swoista „giełda małżeńska” dla dobrze urodzonych panien. Nadobne dziewice tańczyły pod czujnym okiem matek, babek i ciotek. W ten bowiem tylko sposób, drogie dzisiejsze panny, nasze dobrze wychowane pra-pra-babki mogły zawierać znajomości i pozyskiwać konkurentów, spośród których rodzina wybierała bogatego, „wysoko urodzonego”, niekoniecznie natomiast miłego sercu panny narzeczonego.
Zabawy karnawałowe włościan też do cichych nie należały, dość rzec, że ówcześni księża gromili te szaleństwa, podejrzewając, że „diabeł niektórych w tych dniach niechybnie opętał”. Bez względu na pochodzenie, zamożność, stan małżeński, bądź kawalerski, najhuczniej i najweselej obchodzono ostatni tydzień karnawału (wszystko więc jeszcze przed nami). Od Tłustego Czwartku po tzw. „kusy wtorek”, w którym żartowano, iż koniecznie trzeba tyle razy spróbować mięs i wędlin oraz innych „specyjaów”, ile razy kot ogonem ruszy.
W Tłusty Czwartek nie mogło nigdzie zabraknąć smażonych na tłuszczu słodkich racuchów, blinów, pampuchów oraz delikatniejszych pączków i chrustów.
Według Jędrzeja Kitowicza, znanego kronikarza obyczajów Polski szlacheckiej, wykwintny pączek powinien być:... tak pulchny, tak lekki, że ścisnąwszy go w ręku, zanowu się rozciąga do swej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska.
Może i takie bywały pączki w dworach pańskich i bogatych domach. Pączki chłopskie były wielkie, porządnie wypełnione marmoladą, pyszne i oczywiście - ciężkostrawne. Po dniu lub dwóch takim pączkiem można było zrobić sobie krzywdę.
Tłusty czwartek był jednak tylko wstępem do szaleństw ostatnich trzech dni przed Popielcem, kiedy to każdy mógł najeść się do syta przed nadchodzącym Wielkim Postem. A w karczmach szyby drżały od skocznych obertasów, sztajerów, mazurów, krakowiaków, szuraków i innych tańców. Ach, gdzie te czasy...

Mięsopusty, zapusty,
Nie chcą państwo kapusty,
Wolą sarny, jelenie
I żubrowe pieczenie.
Mięsopusty, zapusty,
Nie chcą panie kapusty,
Pięknie za stołem siądą
kuropatwy jeść będą.
A kuropatwy zjadłszy,
Do taneczka powstawszy,
Do tańca małmazują
i tak sobie popijają.
„Kiermasz wieśniacki”, tekst z początku XVIII w.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Niedziela łowicka 51/2004

Niewątpliwie fenomen uroku tego świętego przeżywa w dzisiejszych czasach swój renesans. Jego cześć nieznana we wczesnym średniowieczu, nabrała popularności w czasach najnowszych. To za sprawą mass mediów, które donoszą nam o rozlicznych cudach za jego wstawiennictwem. Oficjalnie św. Ekspedyt męczennik, którego wspomnienie obchodzimy 19 kwietnia jest patronem żeglarzy, handlowców, spraw pilnych, studentów i egzaminatorów. Pamięć o postaci świętego jest żywa w krajach romańskich, a od połowy XIX w., ogarnęła Niemcy i dotarła do Polski. Dziś wiemy już nie tylko o jego niezwykłej popularności wśród studentów, ale także wśród prawników, adwokatów i czekających na pilne rozwiązanie trudnych spraw. Pierwsi złożyli swe świadectwo Włosi, którzy w rozlicznych publikacjach i na łamach internetu polecają go całemu światu. Choć doznaje szczególnej czci w Rzymie, to jednak i polska historia wskazuje na fakty zawierzania św. Ekspedytowi prócz tych najbardziej osobistych, także spraw społecznych całego kraju. Nazywano go w Polsce także św. Wierzynem, jakby chciano zaznaczyć, iż jest patronem niezwykle wiarygodnym. W dobie dzisiejszych trudności bytowych, przypomnienie o nim, wydaje się być jednym z zadań apostolskich.
CZYTAJ DALEJ

500 paczek trafiło do najuboższych

2025-04-19 12:30

Marzena Cyfert

Poświęcenie darów dla ubogich

Poświęcenie darów dla ubogich

Abp Józef Kupny pobłogosławił w Wielką Sobotę 500 paczek dla ubogich. Przygotowane one zostały przez wrocławską Caritas ze środków przekazanych przez wiernych archidiecezji.

– Nasze akcje angażują bardzo wielu ludzi, aby te działania pomocowe były przeprowadzone sprawnie, dokładnie i docelowo trafiły do najbardziej potrzebujących. Dzisiaj zostanie rozdanych 500 paczek, poświęconych przez naszego metropolitę, dla naszych podopiecznych, którzy korzystają na co dzień z łaźni i kuchni – mówił ks. Dariusz Amrogowicz, dyrektor wrocławskiej Caritas.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję