Reklama

Niedziela Kielecka

Abp Kowalczyk: przez chrzest zostaliśmy włączeni do kultury europejskiej

„Przez chrzest święty, przyjęty tu, w Wiślicy w 880 roku i 966 roku przez Mieszka I, zostaliśmy włączeni do kultury europejskiej, Kościoła katolickiego i do kręgu krajów monarchicznych Europy” – powiedział w sobotę w Wiślicy prymas senior abp Józef Kowalczyk.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W bazylice wiślickiej przewodniczył on Eucharystii dziękczynnej diecezji kieleckiej w 1050-lecie Chrztu Polski i w rocznicę 50-lecia koronacji osiemsetletniej figury Madonny Łokietkowej.

W sobotę zakończono także coroczny, trwający od 4 września, Wielki Odpust Wiślicki, przygotowujący do uroczystości. Tegoroczne uroczystości odbywały się pod hasłem „Gdzie chrzest tam Maryja”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mszę św. z abp. Józefem Kowalczykiem koncelebrowali biskupi kieleccy: ordynariusz Jan Piotrowski, bp Marian Florczyk, bp senior Kazimierz Ryczan, w asyście ok. stu kapłanów.

W homilii abp Kowalczyk przypomniał „prastare dziej Wiślicy”, jej znaczenie w historii Polski i kult Madonny Łokietkowej.

„To właśnie za panowania Łokietka od 1304 r. Wiślica stała się jednym z najważniejszych ośrodków jego państwa i uzyskała prawa miejskie” – mówił, wspominając także znaczenie Statutów Wiślickich z 1407 r. i zasługi Kazimierza Wielkiego.

Zauważył, że to właśnie przez historyczny fakt przyjęcia chrztu „Polska stała się członkiem Chrystusowej Europy (…), a wejście do Unii Europejskiej było tylko przypomnieniem, że Polska zawsze do Europy należała. Nasza dzisiejsza modlitwa jest dziękczynieniem za chrzest i za włączenie Polski do rodziny chrześcijańskich krajów Europy” - zaznaczył.

Wspomniał także o potrzebie życia w prawdzie i ludzkich postawach hołdujących zasadom prawdy.

„MB Łokietkowa zwana Uśmiechniętą, upraszaj nam łaskę umiłowania prawdy i świadczenia o niej, nie tylko wtedy, gdy jest to dla nas korzystne, ale w każdym czasie i w każdej potrzebie” – mówił abp Kowalczyk.

Przestrzegł przed Europą bez Boga i codziennością bez Boga, przypomniał także chrześcijańskie fundamenty Europy. „Wierzymy, że będziemy siewcami prawdy, a prawda nas wyzwoli” – podkreślił prymas senior.

Dziękując prymasowi za obecność i homilię, biskup kielecki Jan Piotrowski zaapelował o milenijny rachunek sumienia: „Jakie owoce przyniosły milenijne pokolenia naszych ojców i matek? To pytanie jest naglące” – mówił.

Reklama

Sobotnie obchody diecezjalne 1050-lecia chrztu Polski poprzedził kilkudniowy tradycyjny Odpust Wiślicki. Od stuleci chętnie uczestniczyli w nim możnowładcy i monarchowie, w tym m.in. kilkakrotnie św. Jadwiga królowa, czy św. Kinga.

W ramach tegorocznego odpustu odbyły się m.in. dziękczynne nabożeństwa i Msze św. celebrowane przez zaproszonych hierarchów, sesje naukowe o Wiślicy jako kolebce chrześcijaństwa oraz koncerty.

2016-09-10 20:35

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prymas w 1055. rocznicę Chrztu Polski: jedna z najważniejszych dat w naszych dziejach

[ TEMATY ]

Chrzest Polski

abp Wojciech Polak

Karol Porwich /Niedziela

„Chrzest Polski, a dokładnie chrzest Mieszka I, jest niewątpliwie jedną z najważniejszych dat w dziejach naszej Ojczyzny. Był bowiem, obok wymiaru głęboko religijnego, swoistym aktem założycielskim naszego narodu i znakiem budującym jego tożsamość” – mówi Prymas Polski abp Wojciech Polak.

Metropolita gnieźnieński podkreśla, że wydarzenie z 966 roku było źródłem, które – jak mówił przed laty kard. Wyszyński – „wspaniale się rozszerzyło i do dziś użyźnia naszą ojczystą ziemię”. Trzeba bowiem postrzegać je nie tyle punktowo, jako jednorazowy akt, ale jako proces, który rozpoczął „błogosławiony ciąg łaski, świateł i mocy Bożych”, który trwa do teraz.

CZYTAJ DALEJ

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

2024-04-22 14:36

[ TEMATY ]

świadectwo

nawrócenie

świadectwa

Adobe Stock

Była aktorka porno Bree Solstad została przyjęta do Kościoła katolickiego w Wielkanoc. Znana w mediach społecznościowych jako "Miss B", od początku roku publikuje na platformie X posty o swoim wstąpieniu do Kościoła katolickiego jako "Miss B Converted".

"Moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Płakałam z radości, kiedy po raz pierwszy przyjęłam ciało i krew Jezusa" - powiedziała amerykańskiemu portalowi „The Daily Signal”. W dniu 1 stycznia 2024 r. opublikowała na X: "Zdecydowałam się zaprzestać pracy seksualnej. Pokutować za moje niezliczone grzechy. Porzucić moje życie pełne grzechu, bogactwa, wad i próżnej obsesji na punkcie własnej osoby. To upokarzające doświadczenie, które przez wielu będzie wyśmiewane lub analizowane. Rezygnuję ze wszystkich moich dochodów i oddaję swoje życie Jezusowi" - napisała Solstad.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję