Dałeś nam, Panie, blasków jasne świty
wstających z puchów śniegowej pościeli.
I otuliłeś świat w cudne błękity,
by wabić oko odcieniami bieli.
I brylantami usłałeś śnieg biały,
co skrzy się teraz w słońcu południowym,
aby nam oczy szczęściem czarowały,
dzwoniły w sercu głosem kryształowym.
I rozsypałeś światła jasne smugi
na moje serce, na moją duszę,
że dzień radości jest znów taki długi
i mimo smutków weselić się muszę.
Dlatego skłaniam głowę przed Twoją wielkością,
w łunach zachodu słychać me wołania.
I szepczę cicho z synowską czułością:
Kocham Cię, Ojcze, Boże mój i Panie!
Pomóż w rozwoju naszego portalu