Reklama

Temat tygodnia

Czym jest świętowanie?

Niedziela płocka 11/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Słucham, co to za wymowa? - Słowa, słowa, słowa, słowa” - pisał Stanisław Wyspiański w Weselu (akt I, scena 15). W odróżnieniu od kultury wschodniej, gdzie za słowem nierozerwalnie szedł czyn, a kłamstwo było bardzo surowo oceniane, w naszym świecie dziś już pod wpływem ideologii, które szermując wielkimi słowami (jak choćby np. wolność, równość, braterstwo) prowadziły do skutków, które były zaprzeczeniem tego, co te słowa oznaczały, niewielu wierzy słowom. Współczesną cywilizację można by określić jako cywilizację podziału, oddzielania. Usiłuje się oddzielić miłość od prokreacji, seks od miłości, winę od kary, politykę od dobra wspólnego, sens od życia, a przede wszystkim - prawdę od słów. Tęsknotę za pierwotną harmonią prawdy i słów doskonale oddał Julian Tuwim w Kwiatach polskich, modląc się słowami: „Lecz nade wszystko - słowom naszym, / zmienionym chytrze przez krętaczy, / jedyność przywróć i prawdziwość: / niech prawo zawsze prawo znaczy, / a sprawiedliwość - sprawiedliwość”.
Ktoś mógłby powiedzieć: może to i prawda, ale dlaczego się tym zajmować w Niedzieli, a nie jakimś czasopiśmie dla językoznawców, i dlaczego akurat w Wielkim Poście? Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo sposób rozumienia tego, co mówimy, wpływa na nasze życie. W opowiadaniu Orwella zatytułowanym 1984 ludzie tworzący system totalitarny, pragnąc zachować pełną kontrolę nad myślami podwładnych, zmienili znaczenie słów, aby z braku odpowiednich nazw nawet pomyślenie o czymkolwiek nieprawomyślnym było niemożliwe. Może nie żyjemy w świecie, gdzie wszystko jest kontrolowane przez „Wielkiego Brata”, ale warto uświadomić sobie, jak bardzo zmienia się nasze myślenie wraz ze zmianą rozumienia niektórych słów - i wrócić do ich pierwotnego znaczenia, do tego, co naprawdę oznaczają.
W ubiegłym tygodniu przyglądając się nowemu sformułowaniu przykazań kościelnych, zastanawialiśmy się nad tym, co dla chrześcijanina znaczy post. Post związany jest ze świętowaniem, przygotowuje do niego. Również okres zwany w liturgii Wielkim Postem przygotowuje nas do największych świąt chrześcijaństwa: męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Patrząc jednak na komercjalizację wszelkich świąt (z Wielkanocą włącznie), trudno nie odnieść wrażenia, że nie umiemy świętować, że ucieka nam gdzieś sens prawdziwego świętowania. To nieodparte wrażenie potwierdza nawet pobieżne spojrzenie w słowniki: w słowniku Lindego z 1812 r. wyraz „święto” oznaczał jeszcze „dzień, który się uroczyście obchodzi, święci, osobliwie dla pamiątki jakiego świętego”, zaś we współczesnym Słowniku Języka Polskiego pod redakcją Witolda Doroszewskiego to znaczenie „uroczystego uczczenia, zwłaszcza kogoś świętego” się już zaciera, a na pierwsze miejsce wysuwa się inna cecha: „dzień zwykle wolny od pracy, obchodzony uroczyście ze względów kultowych lub państwowych”. Święto więc to już nie przypomnienie, pamiątka jakichś ważnych wydarzeń, czy uczczenie kogoś ważnego, lecz tylko… dzień wolny. Okazja zaś, z jakiej obchodzimy święto staje się mniej ważna: może to być nawet „dzień kartofla” czy „dzień śledzia”, tak hucznie obchodzony w niektórych rejonach Niemiec; święto zaś staje się okazją do uczczenia największego współczesnego bożka - zysku. Sami handlowcy przyznają, że grudniowe obroty przewyższają często obrót z całego roku, Wielkanoc staje się świętem zajączka, kurczaczka i czekoladowych jajek (choć komercyjnie nie dorównuje mikołajowej sprzedaży), a w „martwym” dla handlu sezonie, jak np. luty (bo trudno sprzedawać popiół na popielec) trzeba wymyślić coś, co by się dobrze sprzedawało, więc wymyślono walentynkowe serduszka i inne gadżety…
Przygotowując się do największych świąt chrześcijaństwa - obchodów męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, warto zastanowić się, jak rozumiem pierwsze przykazanie kościelne: „w niedzielę i święta nakazane uczestniczyć we Mszy św. i powstrzymać się od prac niekoniecznych”. A przy okazji warto przypomnieć, w które święta mamy obowiązek wypełnić to przykazanie. W Polsce, zgodnie z wykładnią Konferencji Episkopatu Polski z 12 marca 2003 r., świętami nakazanymi obok wszystkich niedziel w roku są: uroczystość Narodzenia Pańskiego (25 grudnia), uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki (1 stycznia), uroczystość Objawienia Pańskiego (6 stycznia), uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (15 sierpnia) oraz uroczystość Wszystkich Świętych (1 listopada); zaś w uroczystości św. Józefa (19 marca), Świętych Apostołów Piotra i Pawła (29 czerwca) i Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny (8 grudnia) wierni nie są już zobowiązani do powstrzymania się od pracy i uczestnictwa we Mszy św., choć do udziału w Eucharystii w tym dniu gorąco się zachęca. Dlaczego w Kościele w Polsce podjęto decyzję o rezygnacji z obowiązkowego charakteru tych ostatnich świąt? Czyżby był to „ukłon” wobec władz świeckich, które dawno już zniosły te święta jako dni wolne od pracy? Na pewno nie, skoro nie zostały one zniesione w czasach władz, które nakazywały w te święta chodzić do pracy, a w niedziele organizowały „czyny partyjne”. Chodziło raczej o to, by w ludziach, dla których świąteczny charakter tych dni już się zatarł, nie wywoływać konfliktu sumienia, a w tych, którym bliskie są obchodzone tajemnice, odświeżyć świadomość, czym rzeczywiście święto jest: nie tylko powstrzymaniem się od pracy czy okazją do nabicia kieszeni handlowców, lecz obchodem, pozwalającym nam przeżywać radość z tajemnic Bożego działania. Pamiętajmy o tym, zanim zaczniemy sobie wysyłać kartki z napisem „Wesołych Świąt”!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Monte Cassino – rozpoczęły się uroczystości upamiętnienia 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino

2024-05-14 10:27

[ TEMATY ]

Monte Cassino

Włodzimierz Rędzioch

80 lat temu, 17 stycznia 1944 r. rozpoczęła się bitwa o Monte Cassino. W największej batalii frontu włoskiego walczyli żołnierze dziesięciu narodowości. Rankiem, 15 lutego 1944 r. 255 „latających fortec” zrzuciło na Monte Cassino ponad 350 ton bomb burzących, które sprawiły, że klasztoru został zamieniony w ruinę. Po zniszczeniu klasztoru wojska alianckie próbowały zdobyć punkty oporu znajdujące się w mieście Cassino a następnie samo wzgórze Monte Cassino.

W maju zadanie zdobycia ruin klasztoru bronionego przez resztki sił niemieckich przypadło żołnierzom 2. Korpusu Polskiego. „Czwarte natarcie na górę klasztorną – będzie polskim natarciem. Tam, gdzie padli Amerykanie, Anglicy, Nowozelandczycy, Francuzi, Hindusi” - napisał Melchior Wańkowicz w swoim reportażu o bitwie. Atak rozpoczął się w nocy z 11 na 12 maja. Generał Władysław Anders w rozkazie do swoich oddziałów napisał:

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

2024-05-10 13:22

[ TEMATY ]

Raymond Nader

Karol Porwich/Niedziela

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

W Duszpasterstwie Akademickim Emaus w Częstochowie miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Raymond Nader, który przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata spędził św. Szarbel, podzielił się swoim świadectwem.

Raymond Nader jest chrześcijaninem maronitą, ojcem trójki dzieci, który doświadczył widzeń św. Szarbela. Na początku spotkania Raymond Nader podzielił się historią swojego życia. – Przed rozpoczęciem studiów byłem żołnierzem, walczyłem na wojnie. Zdecydowałem o rozpoczęciu studiów, by tam zrozumieć istotę istnienia świata. Uzyskałem dyplom z inżynierii elektromechanicznej. Po studiach wyjechałem z Libanu do Wielkiej Brytanii, by tam specjalizować się w fizyce jądrowej – tak zaczął swoją opowieść Libańczyk.

CZYTAJ DALEJ

Filipiny odwdzięczają się misjonarzom licznymi powołaniami

2024-05-14 18:22

[ TEMATY ]

powołanie

Filipiny

Karol Porwich/Niedziela

W wyspiarskim kraju, jakim są Filipiny liczba pallotyńskich powołań rośnie z roku na rok. O swojej misji opowiadał w Polsce ks. Bineet Kerketta, misjonarz z Indii, rektor pallotyńskiego seminarium na Filipinach.

Księża pallotyni założyli misję na Filipinach w 2010 r., w Bacolod, na północno-zachodnim wybrzeży wyspy Negros. Chociaż Filipiny to kraj chrześcijański (aż 86 proc. ludności to katolicy), Kościół tam wymaga nadal wsparcia. Powodem jest ogromne rozwarstwienie społeczeństwa i przepaść, jaka dzieli biednych i bogatych. Najbogatsi mają w posiadaniu ogromne plantacje trzciny cukrowej i ryżu, a nawet całe wyspy. Najubożsi z trudem mogą się wyżywić. Nawet kościoły mają osobne. Większość działań w parafii prowadzą świeccy i postępują zgodnie ze swoją mentalnością, tradycją i kulturą. Dlatego wciąż ewangelizacja jest potrzebna.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję