Reklama

Temat tygodnia

Tak jak Chrystus zmartwychwstał, my również zmartwychwstaniemy

Niedziela płocka 17/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ten wielkanocny poranek przybyliśmy do naszej katedry, aby poprzez uczestnictwo, i we wczorajszej Wigilii Paschalnej i w dzisiejszej Mszy św. rezurekcyjnej, rozpocząć świętowanie Wielkanocy - najważniejszej uroczystości naszej chrześcijańskiej wiary. Uroczystości, którą można nazwać matką wszystkich chrześcijańskich obrzędów religijnych.
Gdy diakon czytał przeznaczony na dzisiejszą uroczystość fragment Ewangelii św. Łukasza, przed naszymi oczyma stanął obraz kobiet, które jako pierwsze, przed Apostołami, już o świcie udały się do Jezusowego Grobu, aby uzupełnić obrzędy pogrzebowe, i zaskoczone stwierdziły, że potężny kamień zamykający wejście do pieczary został odsunięty, a w grobie nie ma złożonego tam przedwczoraj ciała Chrystusowego. Gdy trwały w najwyższym stopniu zaskoczone i zaniepokojone, wówczas stanęli przed nimi aniołowie, którzy przekazali im najważniejszą w historii ludzkości informację: Nie szukajcie Chrystusa wśród umarłych. Nie ma Go wśród nich. On zmartwychwstał.
Gdy z pośpiechem przybiegły do Apostołów i opowiedziały im o całym zdarzeniu, ci im z początku nie uwierzyli. Jak mówi św. Łukasz, słowa kobiet wydały się im czczą gadaniną. Musieli sami, na własne oczy, przekonać się o tym, że mówiły prawdę.
Trudno było Apostołom uwierzyć w Chrystusowe zmartwychwstanie, mimo że im o nim mówił; mimo że ich o nim nie jeden raz zapewniał. Byli jednak tak bardzo przerażeni Jego Męką i Śmiercią, tak bardzo przy tym zaślepieni przekazywanym przez niezliczone ludzkie generacje zwyczajnym ludzkim doświadczeniem, że każdy, kto raz umarł, nigdy już nie wraca do świata żywych, iż dopiero spotkanie ze Zmartwychwstałym Jezusem w drodze do
Emaus, w Wieczerniku i w innych jeszcze sytuacjach, umocniło raz na zawsze ich wiarę. Umocniło do tego stopnia, że z lękliwych, pełnych wątpliwości i słabych ludzi, stali się mężnymi głosicielami Chrystusowej Ewangelii, nie wahającymi się iść nawet na męczeńską śmierć za wiarę. Ci do niedawna pełni obaw i wątpliwości, prowincjonalni, niewykształceni, biedni, nie mający żadnych wpływów społecznych i politycznych, a przy tym, niestety, tchórzliwi ludzie, po spotkaniu ze Zmartwychwstałym Chrystusem ulegli takiej przemianie, że bez wahania poszli na cały ówczesny pogański świat - potężny, bogaty, dysponujący wielką wiedzą egipską, znakomitym rzymskim prawem i wspaniałą grecką filozofią - i nawrócili go. Czy trzeba mocniejszego argumentu na fakt Chrystusowego Zmartwychwstania i Jego wpływ na losy świata?
Wrogowie Chrystusa, którzy skazali Go na krzyżową śmierć, także poznali fakt pustego Grobu. Za dużo było świadków, którzy widzieli Zmartwychwstałego Chrystusa, by mogli temu zaprzeczyć. Zatwardziali w swojej niewierze i nienawiści do Niego, bardzo przy tym zaniepokojeni rozwojem wydarzeń, zaczęli wymyślać rozmaite kłamstwa, m.in. to, że Apostołowie wykradli w nocy i gdzieś ukryli ciało Chrystusa. Rozgłaszali te kłamstwa, które zresztą już wtedy uważano za pozbawione racjonalnych podstaw, aby osłabić wpływ Chrystusowego Zmartwychwstania na świadomość i życie ówczesnych ludzi. Wiedzieli bowiem dobrze, że od faktu Zmartwychwstania Jezusa zależy wszystko: los nowej, założonej przez Niego religii i los oraz sens życia każdego człowieka, który kiedykolwiek żył i który kiedykolwiek żyć będzie na świecie. Wiedzieli dobrze o wszystkich konsekwencjach tego faktu, co tak jednoznacznie i precyzyjnie wyraził św. Paweł w Liście do Koryntian, wypowiadając te słynne, znane nam słowa: „Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, daremne byłoby nasze głoszenie Ewangelii i bez sensu byłaby cała nasza wiara” (por. 1Kor 15, 14). Właśnie, gdyby Chrystus nie zmartwychwstał.
Ale Chrystus zmartwychwstał. Zmartwychwstał i w ten sposób jednoznacznie wykazał, że Jest Bogiem. Chrystusowe Zmartwychwstanie nie jest żadnym mitem, żadnym złudzeniem, żadną wymyśloną przez Apostołów lub przez kogokolwiek innego filozoficzną bądź mistyczną teorią. Zmartwychwstanie Chrystusa jest historycznym faktem, popartym świadectwem wielu naocznych, wiarygodnych świadków. To dlatego stanowi ono rdzeń wiary chrześcijańskiej. To dlatego wyraża podstawową w chrześcijaństwie prawdę. To dlatego jest najważniejszym kryterium prawdziwości wiary chrześcijańskiej. Kto nie wierzy w Zmartwychwstanie Chrystusa, chrześcijaninem nie jest, choćby został ochrzczony, choćby się w ten czy inny sposób modlił i sumiennie postępował. Taki człowiek może być wyznawcą innej religii, mniej lub bardziej odległej od chrześcijaństwa, ale chrześcijaninem nie jest. Być bowiem chrześcijaninem, znaczy wierzyć w zmartwychwstanie Chrystusa. Tylko Zmartwychwstały Chrystus jest bowiem gwarantem naszego przyszłego zmartwychwstania, o którym nas zapewnił, gdy przy wskrzeszeniu Łazarza powiedział: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, >to choćby umarł, żyć będzie” (J 11, 25).
Chrześcijańska wiara religijna nie upokarza człowieka. Nie jest ona bynajmniej czymś nierozumnym. Przeciwnie. Wiara chrześcijańska wspomaga rozum w jego drodze do prawdy. Są różne metody zbliżania się do prawdy o człowieku oraz o całej rzeczywistości materialnej i duchowej, w której on żyje. Jedne metody stosowane są przez nauki matematyczne do badania rzeczywistości matematycznych; inne stosowane są przez nauki przyrodnicze do badania natury we wszystkich jej przejawach; inne jeszcze metody są stosowane przez nauki filozoficzne, dla badania, czym w swej istocie jest byt, jakie są źródła i prawomocność ludzkiego poznania oraz w czym się wyrażają najważniejsze dla ludzkiego życia wartości. Każda metoda badawcza musi być odpowiednia do badanego przedmiotu, w innym wypadku nie przyniesie prawdziwych rezultatów poznawczych. Stąd bez sensu byłoby użycie samych tylko metod matematycznych czy przyrodniczych dla badania rzeczywistości Bożej, nadnaturalnej, bo to przekracza możliwości tych nauk. W badaniu Bożej rzeczywistości potrzebujemy oczywiście nauki, rozumu, logicznego myślenia, obserwacji rzeczywistości materialnej, która wskazuje na swojego Stwórcę, ale te wszystkie metody, i wszystkie ludzkie władze poznawcze, aby mogły być przydatne w nauce o Bogu, muszą uwzględniać Boże Objawienie, tj. Słowo samego Boga, który przemawiał do ludzi, co zostało zapisane w Piśmie Świętym.
Wiara religijna nie jest sprzeczna z rozumem. Wiara religijna i rozum są dwoma skrzydłami, na których ludzkie poznanie wznosi się do Boga, do najwyższej Prawdy. Wiara nie upokarza człowieka. Ona czyni go sprawniejszym poznawczo. Ona wprost warunkuje jakąkolwiek wiedzę i naukę. Niemal wszystko, co wiemy, zawdzięczamy naszej wierze. Bo wiara to akceptacja tego, co głoszą inni. To zaufanie do drugiej osoby, o której przekonani jesteśmy, że zna prawdę i że nie kłamie. W ten sposób uwierzyliśmy naszym nauczycielom, podręcznikom szkolnym, książkom, reportażom, filmom, prelekcjom, wykładom itd. Nie sposób sprawdzić wszystkich posiadanych przez nas wiadomości o świecie, wiadomości historycznych i innych. Mało byłoby sto lat ustawicznych badań, by sprawdzić niewielką zaledwie część naszej wiedzy. Po prostu musimy komuś zawierzyć, że mówi prawdę czy też, że prawdę napisał.
Jeżeli tak mocno wierzymy ludziom, którzy są omylni i czasem kłamią, to o ileż bardziej powinniśmy uwierzyć samemu Bogu, który jest wszechwiedzący i nigdy nikogo nie wprowadza w błąd?
Prawdy religijne i normy moralne, które przekazuje do wierzenia Kościół, nie są wymyślone przez ludzi: papieża, biskupów, księży czy teologów. Prawdy te i zasady moralne zostały objawione przez samego Boga. Zapisali je wybrani i natchnieni przez Niego Prorocy, Apostołowie i Uczniowie apostolscy.
Tak naprawdę to każdy człowiek już ze swej natury jest istotą religijną i ciągle szuka Boga. Czasem po omacku, błądząc, popadając w najróżniejsze kulty, sekty i przedziwne religie, ale szuka i pragnie Boga, ponieważ tylko On może mu dać prawdziwe szczęście. Nie bez powodu św. Augustyn napisał swoje powszechnie znane zdanie, że niespokojne jest serce ludzkie, dopóki nie spocznie w Panu.
Pan Bóg przez swoje Objawienie wskazał nam prostą i jasną drogę do siebie, a Kościół ujął wszystkie objawione przez Niego najważniejsze prawdy w tzw. Składzie Apostolskim, w wyznaniu wiary, które głośno wszyscy odmawiamy w każdą niedzielną Mszę św., zaraz po wysłuchaniu homilii. Wyznając naszą wiarę w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, który dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy, wołamy także z głębokim przekonaniem, że mocno wierzymy, iż został za nas ukrzyżowany, umęczony i pogrzebany, oraz że zmartwychwstał dnia trzeciego. Na końcu zaś katolickiego wyznania wiary, które także dziś głośno będziemy wypowiadali, wyrazimy Bogu i całemu Kościołowi nasze głębokie przekonanie, że oczekujemy wskrzeszenia umarłych i życia wiecznego w przyszłym świecie.
Tyle razy wypowiadaliśmy te niezmiernie istotne słowa. Ale zapytajmy siebie, czy czyniliśmy to i czynimy świadomie, z pełnym przekonaniem? Czy rzeczywiście oczekujemy zmartwychwstania dla naszych ukochanych umarłych i dla nas samych, gdy odejdziemy z tego świata?
A jeśli nawet z wiarą wypowiadamy te słowa, to czy wpływają one znacząco na nasze codzienne życie, od którego przecież będzie zależał nasz wieczny los?
Gdy patrzymy na wielu współczesnych ludzi ulegających procesowi sekularyzmu, zapatrzonych tylko w pieniądze i zakupy, żyjących tak jakby ktoś odebrał im zdolność postrzegania nadnaturalnego wymiaru ich życia, ograniczających swoje działania jedynie do zaspokajania tylko potrzeb ciała, zapominających o tym, że mają nieśmiertelną duszę i że ich bliscy umarli także żyją w innej, Bożej rzeczywistości - pytamy: Skąd się to bierze? Kto ich tak okaleczył?
Przecież w głębi swojej świadomości pragną żyć wiecznie. Przecież pragną także, aby ich bliscy zmarli, żyli w wiecznym szczęściu. Nie ma i nie było takiej kultury czy cywilizacji, w której ludzie nie byliby mocno przekonani, że istnieją siły nadprzyrodzone, że po śmierci czeka każdego człowieka Boży sąd oraz dobra lub zła wieczność. A mimo to liczni współcześni ludzie żyją tak, jakby nie było Boga i Jego sądu.
Ale Bóg jest. Jest Bóg żywy, prawdziwy, kochający nas, czekający na nawrócenie naszych serc, gotujący nam wieczne, niewyobrażalne szczęście w zmartwychwstałym, cudownym, przemienionym ciele i w cudownym niedającym się wyobrazić świecie, w którym dane nam będą nareszcie te wszystkie wartości, za którymi przez całe życie tęsknimy.
Dana nam będzie pełna sprawiedliwość, której brak nam w naszym obecnym świecie, w którym mocniejsi uciskają i prześladują słabszych, w którym tylu ludzi cierpi niewinnie, w którym jest tylu chorych, niepełnosprawnych, odrzuconych, skrzywdzonych, samotnych i zrozpaczonych. Dana nam będzie niezafałszowana niczym prawda, której tak mało w naszym zakłamanym, pełnym oszustw, zdrady i intryg świecie. Dana nam będzie wieczna, niczym niezakłócona miłość, której wszyscy i ponad wszystko pragniemy. Dany nam będzie wreszcie prawdziwy pokój, którego tak bardzo brakuje w naszym świecie, targanym nieustannymi wojnami, nienawiścią, okrucieństwem, terroryzmem, przemocą, nałogami i wołającymi o pomstę do nieba zboczeniami i grzechami ludzkimi.
Spełni się wówczas to, o co prosimy w codziennej modlitwie, wołając do Boga: „Przyjdź Królestwo Twoje” - królestwo pokoju, a nie wojny; królestwo miłości, a nie nienawiści; królestwo życia, a nie śmierci. Spragnieni jesteśmy tego Bożego Królestwa, gdzie będzie wieczny pokój, sprawiedliwość i miłość; gdzie będzie panować wieczne szczęście nas zatopionych na zawsze w żywym Bogu, który jest Miłością i niewyobrażalnym na tym świecie Szczęściem.
Niech nasze codzienne życie, nasza praca, nasza zabawa, nasz każdy czyn, każde słowo i każda myśl przygotowują nas do tego szczęścia. Niech nasza głęboka wiara w zmartwychwstanie Chrystusa, który jest gwarantem naszego zmartwychwstania, pomaga nam przezwyciężyć wszelkie życiowe zło, wszelki niepokój i wszelkie zagrożenie. Niech daje nam radość, optymizm i niewzruszoną niczym nadzieję na wieczne życie z Bogiem nas i naszych najbliższych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matka Boża Dobrej Rady

[ TEMATY ]

Matka Boża

pl.wikipedia.org

Matka Bożej Dobrej Rady. To tytuł nadany Najświętszej Maryi Pannie w celu podkreślenia Jej roli jako pośredniczki i wychowawczyni wypraszającej u Boga oświecenie w trudnych sytuacjach. Jej wspomnienie w kalendarzu katolickim przypada 26 kwietnia.

Podstawę kultu Matki Bożej Dobrej Rady stanowią teksty biblijne z ksiąg mądrościowych zastosowane do Najświętszej Maryi Panny, a także teologiczne uzasadnienia św. Augustyna, św. Anzelma z Canterbury i św. Bernarda z Clairvaux o Matce Bożej jako pośredniczce łask, zwłaszcza darów Ducha Świętego. Na początku naszego wieku papież Leon XIII włączył wezwanie „Matko Dobrej Rady” do Litanii Loretańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Radosna twarz Kościoła

2024-04-26 16:28

Magdalena Lewandowska

Podczas Cecyliady dzieci wspólne wielbią Boga poprzez śpiew.

Podczas Cecyliady dzieci wspólne wielbią Boga poprzez śpiew.

Już po raz 8. odbyła się Cecyliada – przegląd piosenki religijnej dla przedszkolaków.

Organizatorem wydarzenia jest katolickie przedszkole Lupikowo przy współpracy parafii św. Trójcy na wrocławskich Krzykach. Przegląd ma charakter ewangelizacyjny i integracyjny – nie ma rywalizacji, jest za to wspólny śpiew na chwałę Bogu. W tym roku wzięło w nim udział 80 dzieci z wrocławskich przedszkoli i jedna śpiewająca wspólnie rodzina. – Cecyliada to wydarzenie, które od lat gromadzi najmłodszych członków Kościoła, z czego jesteśmy bardzo dumni. Cieszymy się, że właśnie poprzez tę inicjatywę możemy zachęcać dzieci do wielbienie Boga i uświęcania się poprzez muzykę – mówi Aleksandra Nykiel, dyrektor przedszkola Lupikowo. Podkreśla, że co roku nie brakuje zgłoszeń, a kolejne edycje pokazują potrzebę takich wydarzeń. – Muzyka pięknie potrafi kształtować wrażliwość religijną, patriotyczną, ale też wrażliwość na drugiego człowieka. Śpiew pomaga doświadczyć i opowiadać o miłości Boga, a takie wydarzenia uczą też, jak na tę miłość odpowiadać – dodaje.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Stanisław Dziwisz kończy 85 lat

2024-04-26 23:45

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

Karol Porwich/Niedziela

Kard. Stanisław Dziwisz był przez 39 lat najbliższym współpracownikiem Karola Wojtyły, najpierw jako sekretarz arcybiskupa krakowskiego, a następnie osobisty sekretarz Ojca Świętego. Jako metropolita krakowski w latach 2005 – 2016 pełnił rolę strażnika pamięci Jana Pawła II i inicjatora wielu dzieł jemu poświęconych. Zwieńczeniem jego posługi była organizacja Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016, które zgromadziły 2, 5 mln młodych z całego świata.

W Rabie Wyżnej i w Krakowie

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję