Reklama

Zwierzenia Matki Polki

W sprawie Unii Europejskiej

„Ojczyzno moja, ile ty mnie kosztujesz,
nie ma dnia, w którym bym się nie modliła za ciebie”.
(Z "Dzienniczka" św. s. Faustyny Kowalskiej - 8 lipca 1937 r.)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szereg dyskusji w mediach na temat przystąpienia Polski do Unii Europejskiej sprowokowała także we mnie, przeciętnym zjadaczu chleba, próbę uporządkowania własnych przemyśleń na ten temat. Docierające z różnych stron opinie i wypowiedzi mogą bowiem budzić niejednokrotnie sprzeczne reakcje. Zaczynamy zastanawiać się, czy dzieje się tak z powodu braku rzetelnej i wiarygodnej informacji, czy może ze zwykłej podejrzliwości i braku zaufania do naszych tzw. elit politycznych oraz coraz większego dystansu wobec spraw, na które nie mamy bezpośredniego wpływu. W sprawie Unii Europejskiej klamka już zapadła, a o tym, jak będzie naprawdę, przekonamy się już za chwilę, bo po znaczącej dacie 1 maja 2004 r.
Wątpliwości, jakie nękają społeczeństwo polskie, są głównie natury moralnej. Po rozlicznych aferach, jakie od dłuższego czasu ujawniane są w naszym kraju, straciliśmy już rozeznanie, czy reprezentujący Polskę negocjatorzy są wiarygodni i nie wiemy, czy faktycznie bronią polskiej racji stanu, czy może ponad dobro państwa przedkładają swoje partykularne interesy. Niestety, w tym niezwykle ważnym dla naszej Ojczyzny momencie, w rządzie mamy sporo osób skompromitowanych. Społeczeństwo jest zmęczone i rozgoryczone nie mającymi końca: korupcją, kumoterstwem i nadużywaniem władzy.
Wbrew jednak temu, co dzieje się w naszym rządzie i sejmie, uważam, że jako naród mamy wiele wartości, które mogą stanowić ważny wkład do Unii Europejskiej. I my też możemy na tym związku skorzystać. Unia może stać się szansą dla polskiej wsi i małych miejscowości, które są obecnie w opłakanej sytuacji i gdzie bezrobocie przybiera przerażające rozmiary. Przystępując do UE, nie możemy jednak być zmuszani do rezygnacji z własnych wartości i przywiązania do polskiej tradycji religijnej i narodowej. Tak naprawdę jesteśmy w Europie od ponad 1000 lat (jeśliby za początek tego związku przyjąć chrzest Mieszka I). Choć miewaliśmy jako naród okresy słabości i upadku obyczajów, to przecież niejednokrotnie pokazywaliśmy drogę ku bardziej ludzkiemu, chrześcijańskiemu światu i społeczeństwu; przykładem są słusznie dawniej uroczyście wspominane: unia lubelska, Konstytucja 3 maja czy niemal zapomniany dziś akt konfederacji warszawskiej z 1573 r. Śledząc niezłomność postaw Polaków w wielu dramatycznych momentach historii Europy (chociażby okres II wojny światowej, a współcześnie - sierpień 1980 r. czy rok 1989), nie ulega wątpliwości, że mamy sporo do zaoferowania i możemy mienić się spadkobiercami wielu najbardziej chlubnych tradycji kontynentu.
Mamy prawo do jednoznacznego opowiedzenia się w kwestiach spornych moralnie, np. w sprawie aborcji, eutanazji czy klonowania istot ludzkich, do ścisłego rozgraniczenia dobra i zła. Także w sprawie wychowania i nauczania młodzieży w szkołach, dziś, w wolnej i niepodległej Polsce, jako rodzice mamy sporo do powiedzenia. Możemy przecież dać swoje przyzwolenie lub się przeciwstawić. To my, tu i teraz, a nie jacyś ludzie w Europie Zachodniej, mamy bezpośredni wpływ na wychowanie polskich dzieci i nie musimy już obawiać się narażenia władzy, jak to było w latach PRL-u. Powinno zależeć nam na dobrym wykształceniu dzieci i na daniu szansy polskiej młodzieży, by wobec swoich rówieśników z UE nie miała żadnych kompleksów, które, niestety, dotknęły poprzednie pokolenie tylko dlatego, że urodziło się ono po drugiej stronie „żelaznej kurtyny”.
Jeśli zaczniemy od budowania ładu moralnego we własnych domach, szkołach i w najbliższym otoczeniu, nie powinniśmy obawiać się zagrożeń płynących ze świata zachodniego. Przestępstwa, przemoc i korupcja dotykają narody zarówno na Zachód, jak i na Wschód od naszych granic. Zbudujmy tylko w naszym kraju taki system porządku publicznego, byśmy sami mogli czuć się bezpiecznie. Nie dajmy się zwieść kolejnym populistycznym hasłom polityków, którzy myślą tylko o własnej karierze. Dotychczasowy rząd wiele obiecywał, a nie poradził sobie z żadnym problemem, np. reformą finansów publicznych, służby zdrowia, nie zrobił też nic - co najbardziej bolesne - w sprawie pomocy socjalnej polskim rodzinom wielodzietnym, dotkniętym bezrobociem, które egzystują często na skraju nędzy. Nie może być tak, że stale rośnie przepaść między warstwą ludzi ubogich (szczególnie na wsiach i w małych miasteczkach, gdzie brak jakichkolwiek perspektyw na uzyskanie pracy), a bogatymi oligarchami, którzy porobili kariery dzięki politycznym układom. Moralnym obowiązkiem ludzi zamożnych, zwłaszcza w kraju katolickim, powinno być regularne pomaganie biednym i nie jest to żadna wielkopańska łaska, ale zwykła, chrześcijańska powinność. „Jezus wychowuje nas to tego, byśmy spotykali Go w innych, w pierwszym rzędzie w oszpeconych twarzach biednych” - nawołuje Ojciec Święty.
Uporządkujmy najpierw własne podwórko, a Unia Europejska nie wyda się chyba taka straszna. Mimo wszystko wierzę, że wbrew wszelkim obawom otwiera się przed nami nowa szansa na odegranie ważnej roli we współczesnym świecie. Świat Zachodu zatęsknił za tradycyjnym porządkiem, który wcześniej uparcie próbował odrzucić. My możemy mu to na powrót zaoferować. W polskich rodzinach przetrwały, na szczęście, bardzo silne więzi międzypokoleniowe. Osoby starsze stale cieszą się u nas autorytetem i szacunkiem, dzieląc się doświadczeniem życiowym, natomiast młodzież, wychowując się w bliskim kontakcie z dziadkami, zyskuje wiele, poznając swoje rodzinne korzenie. Nawet różne mody i atrakcje kolorowego, rozkrzyczanego świata (np. świętowanie Halloween czy walentynek) nie są w stanie przyćmić i zdominować w naszym społeczeństwie tradycyjnego charakteru świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy, uroczystości Wszystkich Świętych czy nawet Dnia Matki, Babci i Dziadka. Wystarczy o to zapytać nastolatków, dla których już dziś owa tradycja stanowi dużą wartość. Spójrzmy także, jak chętnie i masowo na święta przyjeżdżają do kraju wszyscy ziomkowie, mieszkający na co dzień za granicą!
Nie musimy obawiać się unijnej przyszłości pod warunkiem, że w naszym społeczeństwie ugruntujemy ład moralny, a w przyszłości będziemy dokonywać mądrych i przemyślanych wyborów politycznych, młodzieży zaś damy mocne kręgosłupy etyczne. Przykładem własnego życia i postępowania przypominajmy jej o podstawowych zasadach prawdy i dobra, w myśl Norwidowskiego westchnienia: „(...) Do tych, co mają tak za tak - nie za nie - / Bez światło-cienia... / Tęskno mi, Panie”.
Ojciec Święty, którego autorytet wznosi się ponad wszystkie głosy, miłośnik cytowanego wyżej poety, niejednokrotnie wypowiadał się, iż pragnie, byśmy budowali wspólną Europę. Któż bardziej, jak nie Jan Paweł II, życzy naszej Ojczyźnie lepszej, dostatniej i pokojowej przyszłości?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Łukasz - patron lekarzy

Święty Łukasz Ewangelista jest autorem jednej z Ewangelii i Dziejów Apostolskich. Św. Łukasz, kiedy stał się wyznawcą Jezusa, przyłączył się do św. Pawła i towarzyszył mu aż do jego śmierci w 67 r. Ten wykształcony poganin, wychowany w kręgu kultury hellenistycznej, jest patronem służby zdrowia. Sam, prawdopodobnie, także był lekarzem, bo na kartach spisanej przez niego Ewangelii możemy znaleźć kilkaset terminów medycznych, które występują również u Hipokratesa czy Galena. Dzięki temu posiadamy cenne próby diagnozowania niektórych schorzeń albo reakcji fizjologicznych, np. krwawego potu Jezusa podczas jego walki wewnętrznej w Ogrodzie Oliwnym. Św. Łukasz był też prawdopodobnie uzdolnionym malarzem. Wspomina o tym Teodor Lektor (VI w.), podając, że Łukasz namalował obraz Matki Bożej, który zabrała z Jerozolimy cesarzowa Eudoksja, żona Teodozego I Wielkiego i przesłała w darze Pulcherii, siostrze cesarza. Od tego czasu autorstwo św. Łukasza przypisywano wielu obrazom, między innymi jedna z legend mówi, że to on namalował obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Zmarł - zgodnie z najpowszechniej przyjmowaną wersją - pod koniec I stulecia, w podeszłym wieku 84 lat w Beocji i został pochowany w Tebach. Prawdopodobnie w IV w. relikwie jego zostały przeniesione do Konstantynopola i umieszczone w Bazylice Dwunastu Apostołów. W VIII w. relikwie św. Łukasza, a także św. Macieja zostały - jak mówi wielowiekowa tradycja - przewiezione do Padwy.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV o rodzicach św. Teresy: nauczyli ją kochać Jezusa

2025-10-18 11:39

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Leon XIV

Vatican Media

Jak św. Teresa z Lisieux mogłaby tak bardzo kochać Jezusa i Maryję, gdyby nie nauczyła się tego od najmłodszych lat od swoich świętych rodziców? – napisał Leon XIV z okazji 10. rocznicy kanonizacji Ludwika i Zelii Martin, pierwszej pary świętych, która została zaliczona w poczet świętych jako małżeństwo. Oni zrozumieli, że mogą osiągnąć świętość nie pomimo małżeństwa, ale w nim i przez nie, a ich ślub, trzeba traktować jako punkt wyjścia do wspólnego wzrostu – dodał Papież.

Ojciec Święty podkreślił, że rodzice Teresy od Dzieciątka Jezus są wzorem i wsparciem dla dzisiejszych małżeństw, a także dla młodych, którzy mają dopiero zawrzeć małżeństwo. Jest to tym ważniejsze, że nowym pokoleniom proponuje się dzisiaj inne wzorce związków, wobec których małżeństwo i rodzina wydają się nudne i przestarzałe. Jednakże te alternatywne modele relacji przynoszą w rzeczywistości gorzkie i rozczarowujące owoce, podczas gdy rodzina wierna i płodna, czyli taka jak ją zaplanował Bóg, daje nieopisane szczęście i głęboką radość.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: lichwa to grzech, który rzuca na kolana

2025-10-18 14:25

[ TEMATY ]

lichwiarstwo

Leon XIV

vatican media

Tylko bezinteresowność ma taką moc, by objawić nam sens naszej ludzkiej natury. Gdy dominuje pogoń za zyskiem, inni przestają być dla nas ludźmi - nie mają już twarzy, stają się jedynie przedmiotami do wykorzystania; i w ten sposób traci się również samego siebie i własną duszę. Nawrócenie osoby, która dopuściła się lichwy, jest równie ważne jak bliskość wobec tych, którzy cierpią przez lichwę - wskazał Papież w przemówieniu do członków Krajowej Rady ds. Przeciwdziałania Lichwie.

Papież podziękował za - trzydziestoletnie już - zaangażowanie na rzecz przeciwdziałania problemowi, który wpływa na życie wielu osób i rodzin w sposób druzgocący. „Zjawisko lichwy odnosi się do problemu zepsucia ludzkiego serca” - wskazał Leon XIV. Dodał, że jest to „bolesna i stara historia, potwierdzona już w Biblii”; głos proroków potępiał lichwę, tak samo jak wszelkie rodzaje wyzysku i niesprawiedliwości wobec ubogich.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję