Molekuły i zapach łopianu
Reklama
Jacek Semaniak, rocznik 1964, jest zastępcą dyrektora ds. dydaktycznych w Instytucie Fizyki, kierownikiem Zakładu Dydaktyki Fizyki w tymże Instytucie, pełnomocnikiem rektora ds. akredytacji i tzw. systemu
ECTS (w uczelniach europejskich pozwala na zaliczanie okresu studiów w uczelni partnerskiej).
Pracę magisterską obronił w 1988 r. Zostały w niej zawarte wyniki badań związanych z określeniem koncentracji pierwiastków (w tym pierwiastków śladowych) w próbkach skał pobranych z Wyspy Króla
Jerzego za pomocą metody aktywacji neutronowej i fotonowej. W 1995 r., w Instytucie Problemów Jądrowych w Świerku, uzyskał tytuł doktora nauk fizycznych (tytuł rozprawy: Jonizacja powłoki L jonami
węgla i azotu w zderzeniach asymetrycznych - praca oparta na materiale eksperymentalnym).
Od ukończenia studiów J. Semaniak pracuje w Instytucie Fizyki - niegdyś Wyższa Szkoła Pedagogiczna, dzisiaj Akademia Świętokrzyska, od 1997 r. na stanowisku adiunkta. Potwierdza, gdy pytam,
czy zawsze chciał robić to, co robi, aczkolwiek bardzo poważnie rozważał wybór innej drogi życiowej. Zapewne byłby na niej równie skuteczny...
Jako młody chłopak, uczeń LO w Skarżysku, wypisywał w zeszycie różne mądrości i drogowskazy. Banalne? Ale prawdziwe, skoro mogły być równie ważne dla nastolatka, jak i dla naukowca publikującego w
najbardziej prestiżowych czasopismach naukowych, z tzw. listy filadelfijskiej.
Patriotyzm, przyjaźń, miłość, uczciwość, rodzina i harmonia w tej rodzinie i poza nią. Takie myślenie ugruntował w nim także bardzo poważny, jak podkreśla, harcerski epizod. Skarżysko było w tamtych
latach kolebką harcerstwa, promieniującego na całą Kielecczyznę. Szczególnie miło wspomina początki działalności, gdy wszystko trzeba było tworzyć od podstaw i kiedy pojawienie się na ulicy w tradycyjnym
harcerskim mundurze i krótkich spodenkach u jednych wzbudzało wspomnienia, u drugich zaciekawienie, a u innych śmiech. Zdarzało się, że ci, którzy reagowali śmiechem, po pewnym czasie sami stawali się
harcerzami z krwi i kości.
Staże naukowe i współpraca naukowa - brzmią bardzo poważnie. Na początku lat 90. były to krótkoterminowe staże (Laboratorium Fizyki Neutronowej w Dubnej oraz Instytut Fizyki Uniwersytetu w Erlangen).
W latach 1995-97 jako stypendysta odbył staż na Politechnice Królewskiej i Uniwersytecie Sztokholmskim (pracował ze znamienitymi fizykami, m.in. prof. Matsem Larssonem). Ten staż dał początek wieloletniej
współpracy aż po dzień dzisiejszy. „Jej przedmiotem - wyjaśnia J. Semaniak - było badanie zderzeń elektronów swobodnych z jonami molekularnymi, obejmujących rekombinację dysocjatywną,
wzbudzenie dysocjatywne, rezonansowe tworzenie par i odłączenie elektronu w zderzeniach jonów ujemnych z elektronami”. I prawda, jakie to proste? Także w ostatnich latach był kilka razy w Szwecji
w ramach stażu naukowego.
„Bardzo cenię szczęśliwe życie rodzinne, pociąga mnie harmonia i chyba zwyczajność poukładanych, prostych, codziennych spraw. Tę zwyczajność, może czasami niezauważaną, docenia się wtedy, gdy
jest się zmuszonym do opuszczenia domu na krócej lub dłużej. Ci, którzy doświadczyli takiej rozłąki, pewnie wiedzą, o czym mówię. Sam miałem bardzo szczęśliwe dzieciństwo, chociaż rodzice byli zapracowani
- wspomina. - Dotąd mam z nimi bliską więź, którą staram się podtrzymywać także z dalszą rodziną. Takie Krosno, gdzie mieszka moja ciocia, gdzie jeździło się na wakacje i gdzie teraz często
zabieram najbliższych. Ten sam aromat świeżej szarlotki, liści łopianu, rzeki z kamienistym dnem, ziemi po deszczu... Prawda, jakie to zwyczajne? Ale pachnie mi dzieciństwem”.
Praca naukowo-badawcza
Reklama
Owocem jego dotychczasowej działalności naukowo-badawczej są 53 prace (47 artykułów w czasopismach zagranicznych z listy filadelfijskiej - w tym tak prestiżowych jak Nature czy Physical Review Letters,
6 prac opublikowanych w kraju) oraz 34 doniesienia na konferencje międzynarodowe. Długą listę stanowią także udział dr. hab. Semaniaka w konferencjach i seminariach naukowych oraz jego wystąpienia poza
granicami kraju. J. Semaniak jest współautorem 22 publikacji o charakterze dydaktycznym (m.in. programy nauczania przyrody w szkole podstawowej oraz fizyki i astronomii w szkołach ponadgimnazjalnych,
podręczniki, zbiory zadań, opracowania metodyczne).
Obecnie jego działalność naukowa dotyczy badania zderzeń elektronów swobodnych z jonami molekularnymi, a w dalszej kolejności innych skomplikowanych badań (dla dociekliwych - chodzi o mechanizmy
jonizacji i emisji promieniowania rentgenowskiego serii K, L, i M w zderzeniach jonów z atomami oraz wykorzystania metody rentgenowskiej analizy fluorescencyjnej w określaniu koncentracji pierwiastków
śladowych w różnego rodzaju materiałach - w ub.r. były to próbki pobrane z Ołtarza Wita Stwosza z kościoła Mariackiego).
Spokój małego gabinetu Jacka Semaniaka w Instytucie jest względny. Typ naukowca, pracowicie schylonego nad preparatami w laboratorium albo zaszytego w zakurzonej bibliotece, odszedł dawno do lamusa.
Rozmowę przerywają nam ponaglające telefony, studenci, niecierpliwie czekający pod drzwiami, właśnie dopytywani przed ostateczną rozgrywką podczas sesji. Wyjaśnia im, w jaki sposób „państwo powinni
się przygotować” (w ankietach oceniających wykładowców studenci przyznali dr. Semaniakowi od 4,5 do 5,0 pkt. w skali pięciopunktowej).
Wyjście z instytutu nie oznacza końca pracy. Często pisanie artykułów naukowych, a z reguły zawsze wspomnianych podręczników, odbywa się w domowym zaciszu, wieczorami i nocami. Doba jest długa. I
takie mamy czasy. „Doskonale” wpisuje się w nie ograniczenie funduszy na badania naukowe.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Naukowcu, kiedy zaczniesz zarabiać?
Semaniak z zazdrością patrzy na swych zagranicznych kolegów i ich doskonale wyposażone laboratoria. Pozwalają na prowadzenie eksperymentów, które później owocują ciekawymi publikacjami i żywą reakcją
środowiska naukowego w świecie.
Jak ratować się wobec żałośnie niskich nakładów na naukę? Sposobem są np. granty unijne i z Komitetu Badań Naukowych. Trzeba przedstawić mądry projekt i sprawić, by został oceniony jako ważny i przydatny.
Wówczas można liczyć na jakieś pieniądze w celach badawczych. Od 2001 r. J. Semaniak jest kierownikiem tematu badawczego realizowanego przez AŚ w ramach projektu Badanie reakcji z transferem elektronu,
finansowanego przez Program Ramowy UE. Jest to projekt obejmujący znaczące ośrodki naukowe w Szwecji, Danii, Czechach, Francji, Anglii, Belgii, Niemczech i Izraelu.
Jest jeszcze kwestia publikacji w prestiżowych czasopismach. To się chyba jakoś przekłada na pieniądze? Przekłada, owszem, ale w odwrotnym kierunku. Bo tam, w Physical Review A czy w The European
Physical Journal płaci się, i to dużo, za możliwość publikacji własnych artykułów. Jedna strona to 115 dolarów, 600 dolarów kosztuje zamieszczenie kolorowego rysunku. Zawsze pozostaje prośba o zwolnienie
z opłat, zwłaszcza, gdy pochodzi się z niebogatej Polski.
Żyć, czyli zaistnieć w różnych płaszczyznach
Nie chciałby i chyba nie umiałby być tylko naukowcem, fizykiem. Iść przez życie, to znaczy być katolikiem, synem, bratem, i starać się być w tym jak najlepszym. A już szczególnie w byciu mężem (żona Jadwiga,
nauczycielka fizyki w III LO) i ojcem dwójki cudownych, zdolnych dzieciaków: Piotra (16 l.), Natalii (15 l.). Zawsze trochę harcerzem i traperem, trochę marzycielem, nawet trochę pisarzem (pardon -
podręczniki!). Ale raczej nigdy przywódcą, o czym nawet wie ulubienica rodziny, foksterierka Draka.
Bo, kto na co dzień bada precyzyjny świat, w którym to, co niewidzialne rządzi się żelazną logiką wszechrzeczy, może ze stoickim spokojem spoglądać na widzialną rzeczywistość.