Pędzimy gonimy niczym marionetki
figurki gipsowe bez twarzy
w których wystygło serce.
Czasem wypadnie nam z rąk kwiat
zwiędły i zduszony uczuć
czy spojrzeń pospiesznych.
W niedzielne popołudnie wstępujemy
do kościoła bilansując straty
i zyski tego świata.
Wymodelowani na współczesność
nie podnosimy oczu od ziemi
a czas płynie wartkim nurtem.
Sezonowy turysto popatrz w górę
niebo jest znów słoneczne i błękitne.
Pomyśl o tym że miejsca na Drugim Brzegu
trzeba kupić Miłością.
Boży czas mierzy się inaczej...
Pomóż w rozwoju naszego portalu