W homilii wyznał, że jeszcze jako ksiądz bardzo pragnął odwiedzić Medziugorie i odprawić tu Mszę. Dlatego jest bardzo szczęśliwy z zaproszenia do głoszenia tam Dobrej Nowiny. Czuje, że „niebo jest otwarte nad tym miejscem i zstępują na nie aniołowie, ponieważ radują się z wami na tym wielkim spotkaniu, gdyż jesteście na nim razem z Panem. To wielka radość dla nas, że uczestniczymy w nim razem w obecności żywego Jezusa Chrystusa” - mówił do młodzieży.
Przyznał, że przed przyjazdem do Medziugoria zapytał papieża, czy może tu przyjechać, bo „jak uczy nas Kościół, powinniśmy być w jedności z głową tego Kościoła”, papieżem Franciszkiem, „powiedziałbym - drugim św. Franciszkiem, o wielkim sercu, mężem Kościoła”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Powiedziałem mu: „Wasza Świątobliwość, przyjeżdżają tam ludzie, którzy chcą spotkać Jezusa, zobaczyć się z Nim. Chciałbym usłyszeć Twoje słowo. Słowo Chrystusa z Twoich ust. Do wczoraj byłem zwykłym księdzem z Albanii. Ale dzisiaj na tym stanowisku, które mi dałeś, Wasza Świątobliwość, czy mogę dać świadectwo wobec ludzi z Medziugoria? Pytam Cię jako wikariusza Chrystusa na ziemi”. Z wielką radością powiedział do mnie: „Jedź do Medziugoria. Dziel się Dobrą Nowiną” - opowiadał kardynał.
Reklama
Wbrew temu, co mówił sam kard. Simoni, chorwackie media utrzymują, że to papież wysłał go „z misją” do Medziugoria jako zapowiedź uznania domniemanych objawień Matki Bożej, które rozpoczęły się tam w 1981 r. i według wizjonerów mają trwać nadal.
Reklama
Tymczasem 13 maja br. w drodze powrotnej z Fatimy Franciszek przypomniał dziennikarzom, że w sprawie Medziugoria „utworzono komisję pod przewodnictwem kard. Camillo Ruiniego”. - Uczynił to Benedykt XVI. Ja pod koniec roku 2013 lub na początku 2014 otrzymałem od kard. Ruiniego wyniki jej prac. W skład Komisji wchodzili świetni teologowie, biskupi i kardynałowie. Raport komisji Ruiniego jest bardzo dobry. (...) przede wszystkim musimy rozróżnić trzy rzeczy. Dotyczące objawień, kiedy wizjonerzy byli dziećmi, relacja mówi, że trzeba je nadal badać. Odnośnie do rzekomych objawień aktualnych relacja wyraża pewne swoje wątpliwości. Osobiście jestem bardziej złośliwy: wolę Maryję, która jest Matką, naszą Matką, a nie Maryję, która jest szefową urzędu telegraficznego, która każdego dnia wysyła wiadomość o określonej porze, wysyła... To nie jest mama Jezusa. A te rzekome objawienia nie mają wielkiej wartości. I wyrażam to, jako moją opinię osobistą… Kto bowiem uważa, że Maryja mówi: „Przyjdźcie, jutro o tej godzinie przekażę orędzie temu widzącemu!”. Nie: w raporcie kard. Ruiniego rozróżniono te objawienia. I po trzecie, prawdziwa istota raportu kard. Ruiniego: kwestia duchowa, duszpasterstwa wiernych, którzy pielgrzymują tam i się nawracają, ludzi, którzy spotykają Boga, zmieniają życie. Nie za pomocą jakiejś magicznej pałeczki. Tego faktu duchowo-duszpasterskiego nie można negować. Teraz, aby zobaczyć to ze wszystkimi możliwymi elementami, z odpowiedziami, które otrzymałem od teologów, mianowałem bardzo dobrego biskupa [abp. Henryka Hosera - KAI] z wielkim doświadczeniem, aby zobaczył ten wymiar duszpasterski tam obecny. A na koniec zostanie wyrażona opinia - wyjaśnił papież.
Misja abp. Hosera, którą odbył na przełomie marca i kwietnia br. zakończyła się przekazaniem do Watykanu raportu o sytuacji duszpasterskiej w Medziugoriu.
Według nieoficjalnych informacji, ustanowiona w 2010 r. przy Kongregacji Nauki Wiary Komisja, o której mówił dziennikarzom papież Franciszek, opowiedziała się za autentycznością pierwszych siedmiu objawień, zaś wyraziła wątpliwości co do autentyczności „objawień” późniejszych. Tak twierdził w maju br. na łamach dziennika „La Stampa”, Andrea Tornielli.