Reklama

Sport

Polska zatrzymuje Anglię

[ TEMATY ]

sport

piłka nożna

GRZEGORZ SOWA

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera


Reprezentacja Polski zremisowała z Anglią 1:1 (0:1) w meczu Grupy H kwalifikacji do piłkarskich mistrzostw świata w Brazylii. Na Stadionie Narodowym w Warszawie Biało-czerwoni wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności i mogli nawet wygrać z faworyzowanym przeciwnikiem. Skończyło się na remisie, a Stadion Narodowy wciąż pozostaje obiektem, na którym polska reprezentacja jeszcze nie przegrała.

W przeciągu ponad czterdziestu lat mecze piłkarskie Polaków z Anglikami urosły do wielkiej rangi. Są to starcia z odwiecznym rywalem, którego w historii tylko raz udało się nam pokonać. Pamiętny rok 1973 pięknie zapisał się w historii polskiego futbolu, ale później już tak kolorowo nie było. Ostatnie lata to pasma porażek i kilku remisów oraz nazwisk, które zakodowały się dość mocno w naszej pamięci, takich jak: Lineker czy Shearer. Eksperci przed starciem twierdzili jednak, iż tak słabej reprezentacji Anglii nie widzieli od lat, a Waldemar Fornalik, dla którego był to pierwszy wielki test w roli selekcjonera, zapowiadał, iż drużynę nastawił bojowo. Po wtorkowej, deszczowej przygodzie, w środę, już w słonecznej aurze, ale i przy zamkniętym dachu, rozpoczęło się starcie numer pięć dla polskiej kadry na Stadionie Narodowym w Warszawie. Obie drużyny mecz zaczęły w spokojnym tempie, W trzeciej minucie pierwszy raz było nieco groźniej pod bramką Polaków, ale uderzenie Toma Cleverleya po dośrodkowaniu z prawej strony zdołał plecami zatrzymać Łukasz Piszczek. Anglicy nie forsowali zbytnio tempa, a coraz odważniej zaczęli poczynać sobie Biało-czerwoni. W ósmej minucie w dobrej sytuacji skiksował w polu karnym Kamil Grosicki, po chwili Robert Lewandowski zagrał piłkę do Jakuba Wawrzyniaka, ale ten – centrując – trafił wprost w Glena Johnsona. W trzynastej minucie Grosicki wymienił podania z Łukaszem Piszczkiem i prawemu obrońcy występującemu na co dzień w Borussii Dortmund zabrakło centymetrów, by zdołać przerzucić piłkę nad interweniującym na piątym metrze Joem Hartem.

Pierwszy kwadrans w wykonaniu naszej reprezentacji wyglądał obiecująco; dużo wnieśli grający na skrzydłach Wszołek i Grosicki, wspierani przez Wawrzyniaka i Piszczka. Zwłaszcza dyspozycja Grosickiego na prawej flance pozwoliła szybko zapomnieć o braku kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego. Bardzo groźnie zrobiło się w dwudziestej szóstej minucie, kiedy to po akcji Jamesa Milnera prawą stroną tylko odważna interwencja Marcina Wasilewskiego w polu karnym zapobiegła poważnym konsekwencjom dla kadry Waldemara Fornalika. Biało-czerwoni odwdzięczyli się ładną akcją Roberta Lewandowskiego, który wygrał pojedynek z dwoma rywalami, wpadł w pole karne, ale z ostrego kąta nie zdołał posłać piłki do siatki Trzech Lwów. W trzydziestej trzeciej minucie niestety nasza reprezentacja już przegrywała. Po dokładnym dośrodkowaniu Stevena Gerrarda z rzutu rożnego Wayne Rooney idealnie dołożył głowę i piłka znalazła się w bramce bezradnego w tej sytuacji Przemysława Tytonia. Chwilę po utracie gola ładnie ruszył „Lewy”, przedarł się przez kilku przeciwników, ale akcji w polu karnym nie potrafił wykończyć Jakub Wawrzyniak. Ostatnie minuty pierwszej połowy mogły przynieść wyrównanie, ale w dogodnej sytuacji po cudownym zagraniu Lewandowskiego, piłki do siatki nie potrafił skierować Grosicki. Do przerwy po dobrej grze przegrywaliśmy 0:1, ale mogło być gorzej. Na minutę przed końcem pierwszej połowy ręką w polu karnym piłkę zagrał Kamil Glik, ale na nasze szczęście nie zauważył tego arbiter Gianluca Rocchi. W odpowiedzi na bramkę popędził jeszcze Robert Lewandowski, ale w pojedynku sprinterskim w ostatniej chwili piłkę wyłuskał mu Glen Johnson.

Na drugą połowę kadra Fornalika wyszła mocno rozzłoszczona i już od pierwszych minut ruszyła do ostrych ataków. Po błędzie Phila Jagielki przed świetną szansą stanął Wszołek, lecz w ostatniej chwili Synów Albionu uratował Johnson. Anglicy cofnęli się i chowali się na własnej połowie. W pięćdziesiątej minucie bardzo mocno uderzył Ludovic Obraniak, ale Joe Hart zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką. Akcje Biało-czerwonych raz po raz sunęły skrzydłami, ale zdecydowanie brakowało dokładności przy ostatnim podaniu. Drużyna Roya Hodgsona odgryzała się sporadycznie, ale czujna obrona gospodarzy nie dawała się zaskoczyć. Niewidoczni do tej pory Anglicy mogli skarcić naszą reprezentację w sześćdziesiątej czwartej minucie. Piłkę znów ręką w obronie zagrał Kamil Glik, tym razem sędzia to zauważył i przez moment kibice zadrżeli, bowiem wydawało się, iż polski defensor interweniował w polu karnym. Na szczęście skończyło się na żółtej kartce i rzucie wolnym na granicy „szesnastki”. Podopieczni Hodgsona byli blisko wykorzystania tego stałego fragmentu gry, ale po sporym zamieszaniu na piątym metrze to Polacy spokojnie zdołali wyprowadzić piłkę.

Równie niespodziewanie co pierwsza bramka, padła i druga. W siedemdziesiątej minucie z prawej strony z rzutu rożnego dośrodkowywał Ludovic Obraniak, a do piłki świetnie wyskoczył Kamil Glik i strzałem głową doprowadził do remisu. Niepotrzebnie w tej sytuacji z bramki wychodził chyba Joe Hart. Kilkadziesiąt tysięcy kibiców na Stadionie Narodowym oszalało z radości. Doping się wzmógł, Biało-czerwoni złapali wiatr w żagle i nie zamierzali poprzestawać na obronie korzystnego wyniku, choć nieco ożywienia w szeregi gości wniósł Alex Oxlade-Chamberlain, który zmienił mało ruchliwego Wayne'a Rooneya.

Ostatnie minuty to spora gra nerwów, ale na szczęście Polacy w decydujących momentach nie zawodzili. Na ostatnie minuty kadra Fornalika chyba niepotrzebnie cofnęła się do obrony, ale najważniejsze, że nie straciła drugiego gola. Niezależnie od wtorkowej kompromitacji – od kłopotów z dachem i murawą – w środę naprawdę warto było wybrać się na Stadion Narodowy. Nie brakowało emocji, obejrzeliśmy polską reprezentację grającą z pasją i choć wielu przed meczem remis brałoby w ciemno, to po rozegranym spotkaniu z faworyzowaną Anglią można odczuwać spory niedosyt.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-10-18 08:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

MŚ 2022 - na Francję Polska w podobnym składzie co na Meksyk

[ TEMATY ]

piłka nożna

PAP/EPA/MARTIN DIVISEK

Polska w meczu z Francją w 1/8 finału piłkarskich mistrzostw świata w Katarze wystąpi niemal w takim samym składzie, co w fazie grupowej z Meksykiem. Jedyną zmianą jest obecność Przemysława Frankowskiego w miejsce Nicoli Zalewskiego. Początek spotkania o godzinie 16.00.

Robert Lewandowski wystąpi po raz 138. w reprezentacji, a po raz 103. - Kamil Glik. Natomiast dla Grzegorza Krychowiaka będzie to 98. mecz w kadrze.
CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: pociąg papieski „Totus Tuus” w 20. rocznicę śmierci papieża Polaka

2025-04-08 15:43

[ TEMATY ]

pociąg

św. Jan Paweł II

Totus Tuus

commons.wikimedia.org, CC BY-SA 3.0

Jasna Góra stała się ostatnim przystankiem na drodze Papieskiego Pociągu „Totus Tuus”. Pokonał on trasę Katowice-Częstochowa, aby 8 kwietnia, w dzień pogrzebu św. Jana Pawła II, przyjechać do jasnogórskiego sanktuarium. W Kaplicy Matki Bożej jego pasażerowie dziękowali za pontyfikat i życie papieża Polaka w 20. rocznicę śmierci.

- Ten specjalny pociąg został skonstruowany przez polskich kolejarzy, jako wyraz hołdu dla św. Jana Pawła II. Zatrzymywaliśmy się na 14 stacjach, w różnych miastach regionu śląskiego. Ten przejazd połączył pokolenia. Są wśród nas harcerze, uczniowie, seniorzy i włodarze miast. Wielu z pasażerów 20 lat temu, właśnie 8 kwietnia jechało na pogrzeb papieża Polaka - podkreślił ks. Piotr Larysz duszpasterz środowisk harcerskich, ale także wikariusz parafii św. Jadwigi w Chorzowie, która jest odpowiedzialna za organizację przejazdu. Zauważył, że ludzie choć na kilka minut przychodzili na stacje, aby zobaczyć pociąg, mieli w rękach papieskie flagi, transparenty, zagrały także lokalne orkiestry np. w Radzionkowie, aby również oddać cześć Ojcu Świętemu.
CZYTAJ DALEJ

Aktywista okupuje pomnik katastrofy smoleńskiej. Oblał postument farbą

2025-04-09 11:21

[ TEMATY ]

aktywista

pomnik katastrofy smoleńskiej

Telewizja Republika

Aktywista na pomniku smoleńskim

Aktywista na pomniku smoleńskim

W przeddzień 15. rocznicy katastrofy smoleńskiej aktywista klimatyczny wszedł na pomnik jej ofiar na placu Piłsudskiego. Wcześniej oblał monument farbą.

Rzecznik śródmiejskiej policji mł. asp. Jakub Pacyniak powiedział PAP, że około godz. 10.30 mężczyzna wszedł na pomnik ofiar katastrofy smoleński na placu Piłsudskiego. "Oblał go nieznana substancją" - dodał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję