Reklama

Bracia w wierze

Grekokatolicy u siebie

Przy ul. Boduena w Zielonej Górze wierni z Kościoła greckokatolickiego stawiają swoją pierwszą po wojnie samodzielną świątynię-cerkiew. Do tej pory 150 rodzin, mieszkańców Zielonej Góry i okolic, przez wiele lat modliło się w kaplicy przy konkatedrze pw. św. Jadwigi.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Akcja „Wisła”

W ramach deportacyjnej akcji „Wisła” ludność pochodzenia ukraińskiego przymusowo przesiedlono ze Wschodu na Zachód. W większości byli to grekokatolicy i prawosławni. Znaleźli się wśród nich osadnicy z Łemkowszczyzny i ludność południowo-wschodniej Polski. W ten sposób zrodziła się w Zielonej Górze wspólnota grekokatolicka. „Do 1956 r. nasz Kościół był w Polsce zdelegalizowany, czyli właściwie w świetle prawa nie istniał” - wyjaśnia ks. Julian Hojniak, proboszcz greckokatolickiej parafii pw. Opieki Matki Bożej. W tej sytuacji większość księży obrządku greckiego pracowała wówczas w parafiach rzymskokatolickich.
„Na tych terenach nasza wspólnota nie posiadała żadnych własnych budynków kościelnych. Mogliśmy tylko wypożyczać świątynie czy przykościelne salki do sprawowania liturgii. I na liturgii jedynie skupiało się nasze duszpasterstwo, żadne inne przejawy działalności parafialnej nie były wówczas możliwe” - mówi ks. Julian.
W 1990 r. przywrócono Kościołowi greckokatolickiemu osobowość prawną i wtedy stał się on samodzielną jednostką administracyjną. „Dopiero od tego momentu można mówić o możliwości normalnego i pełnego funkcjonowania duszpasterstwa greckokatolickiego” - wyjaśnia ks. Hojniak.

Zielonogórska wspólnota

W Zielonej Górze parafia greckokatolicka funkcjonuje od 1957 r. Pierwsze nabożeństwo odbyło się w kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej i to właśnie tutaj wierni grekokatolicy raz w miesiącu spotykali się na wspólnej liturgii. Początkowo nabożeństwa odprawiał przyjeżdżający z Bledzewa ks. Pasławski, później inni kapłani dojeżdżający z Przemkowa i Wrocławia. Dopiero w 1977 r. parafia otrzymała swojego stałego proboszcza, ks. Andrzeja Rożaka, który zaczął prowadzić tu systematyczne duszpasterstwo. Nabożeństwa przeniesiono do kościoła pw. św. Jadwigi, gdzie najpierw sprawowane były w kościele głównym, a później w kaplicy bocznej. Ks. Julian Hojniak objął parafię w 1984 r., wtedy jeszcze w kaplicy były wolne miejsca. „Z biegiem czasu, po zmianie sytuacji w 1989 r. i dzięki prowadzonemu stałemu duszpasterstwu do naszej wspólnoty zaczęli powracać ci wierni, którzy przez długi czas nie mieli kontaktu z Kościołem, a wspólnota rozrastała się” - wspomina ks. Julian.
Mimo dwóch sprawowanych liturgii wierni zaczęli się nie mieścić w kaplicy. Coraz częściej myśleli i mówili o nowej świątyni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wspólna decyzja

Na początku lat 90. ubiegłego wieku parafia pw. Opieki Matki Bożej zaczęła starać się o pozwolenie na budowę lub adaptację budynku wskazanego przez ówczesne władze miejskie. W tym samym czasie inne wspólnoty greckokatolickie w Polsce zaczęły ubiegać się o własne świątynie. Najszybciej na terenie naszego województwa udało się to w Szprotawie, gdzie wspólnota greckokatolicka zaadaptowała budynek opuszczony przez armię radziecką. „Przeprowadziłem w swojej parafii ankietę, w której były trzy pytania dotyczące nowej świątyni. Chodziło o to, czy w ogóle podejmować temat, czy budować ją od zera, czy też adaptować jakiś budynek dla celów sakralnych. Parafianie raczej jednogłośnie wyrazili potrzebę nowej świątyni na drodze adaptacji” - wspomina ks. Julian.
Rozmowy prowadzone były zarówno z urzędem wojewódzkim, jak i urzędem miejskim. Większość z propozycji była nie do przyjęcia. Albo bardzo zły stan budynków, albo zbyt dalekie obrzeża miasta, lub w końcu nieuregulowana sytuacja prawna powodowały, że sprawa ciągnęła się przez lata. Ostatnią propozycją była adaptacja starej przedwojennej winiarni przy ul. Boduena. Działania nabrały tempa dopiero, gdy prezydentem Zielonej Góry została Bożena Ronowicz. Na jednej z pierwszych sesji po jej zaprzysiężeniu sprawa przekazania budynku została sfinalizowała.

Nowa świątynia

Pierwsze prace remontowe przy adaptacji starej winiarni rozpoczęto w ubiegłym roku. Zaczęto od wyburzania niepotrzebnych pomieszczeń i przybudówek. Ogrodzono i wysprzątano teren przylegający do przyszłej świątyni. We wrześniu w dzienniku budowy świątyni zapisanych było ponad 4 tys. roboczogodzin wypracowanych przez parafian. „Nie wszystkie prace byliśmy w stanie przeprowadzić sami, dlatego czasami zmuszeni byliśmy do wynajmowania specjalistycznej firmy, jak było w przypadku wyburzeń” - mówi ks. Hojniak.
Nowa świątynia powstaje w dzielnicy zaniedbanej, ale - jak mówi ks. Julian - „ten teren skazany jest na inwestycje, bo stoi w samym centrum miasta”. Mieszkańcy pobliskich kamienic przyjęli budowę świątyni przychylnie.
W tej chwili trwa adaptacja budynku wg projektu jednego z parafian oraz wykonywany jest nowy dach. Świątynia przewidziana jest na około 300 osób. Elementem rozpoznawczym kościoła będzie wieża zakończona ażurową banią i symbole sakralne na bramie wejściowej. Duża piwnica pod świątynią ma być miejscem spotkań wspólnoty parafialnej.
„Staramy się cały czas jak najwięcej robić własnymi siłami, parafianie dobrowolnie opodatkowali się na ten cel. Niestety, tak mała wspólnota jak nasza nie jest w stanie sprostać wszystkim zapotrzebowaniom związanym z budową. Dlatego podejmujemy wiele inicjatyw, które mogą nam ułatwić kontynuowanie tego dzieła. Przede wszystkim jednak nie wyznaczamy żadnych dat kończących budowę. Z kaplicy przy konkatedrze nikt nas nie wygania, to daje naszej pracy komfortową sytuację” - mówi ks. Hojniak.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Małżeństwo z Andrychowa idzie do grobu św. Jakuba. Zaniosą tam też Twoją intencję

2024-05-15 12:09

[ TEMATY ]

Santiago de Compostela

Camino

świadectwa

Archiwum rodzinne

Mają już za sobą dwa tygodnie pieszej wędrówki. Zostało im jeszcze 100 dni, by planowo dotrzeć do sanktuarium w Santiago de Compostela. Dorota i Rafał Janoszowie zamierzają pokonać 2890 km. Wyruszyli z Andrychowa Drogą św. Jakuba, by podziękować za 35 lat małżeństwa. Dziękują także za trójkę swych dzieci, za pozostałych członków rodziny, za przyjaciół i za to, co ich w życiu spotkało. Andrychowskie małżeństwo znane jest z wieloletniego zaangażowania w Ekstremalną Drogę Krzyżową.

Małżonkowie przyznają, że po raz pierwszy znaleźli się na tym jednym z najbardziej znanych szlaków pielgrzymkowych 10 lat temu. „Było to dla nas bardzo głębokie doświadczenie duchowe, powiązane wtedy z wdzięcznością za 25 lat wspólnego życia małżeńskiego. Okazało się, że Camino wpisało się głęboko w nasze serca, a my wpisaliśmy je w serca naszych dzieci i ich przyjaciół. Za nami 6 takich wędrówek trasą północną i portugalską” - opowiadają na swym facebookowym profilu, który nazwali „Camino Wdzięczności”.

CZYTAJ DALEJ

Papież zachęca Polaków do obrony życia ludzkiego

2024-05-15 11:03

[ TEMATY ]

Franciszek

PAP/EPA/Riccardo Antimiani

O potrzebie ochrony życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci przypominał Franciszek pozdrawiając Polaków podczas dzisiejszej audiencji ogólnej.


Podziel się cytatem

Pozdrawiam serdecznie wszystkich Polaków.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Cisek przy grobie Jana Pawła II: wiara sprowadzona do tradycji jest zbyt słaba

Wiara letnia, sprowadzona jedynie do tradycji, do choinek, święconek i jedynie okolicznościowej wizyty w kościele jest zbyt słaba, by zwyciężyć świat - powiedział ks. prałat Krzysztof Cisek, pracownik watykańskiej Dykasterii Nauki Wiary, podczas Mszy św. sprawowanej w czwartek rano przy grobie św. Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra w Watykanie. Mszy św. przewodniczył pomocniczy biskup kielecki Marian Florczyk. Koncelebrował jałmużnik papieski kard. Konrad Krajewski.

Ks. prałat Krzysztof Cisek nawiązał do czytania z liturgii przypadającego tego dnia święta Patrona Polski św. Andrzeja Boboli, gdzie jest mowa o tych, którzy „zwyciężyli dzięki krwi Baranka” (Ap 12, 11). Podkreślił, że jest to „odniesienie do całej rzeszy heroicznych świadków zmartwychwstałego Pana, do ludzi, którzy odważnie głosili Bożą prawdę, nastawali w porę i nie w porę, pouczali, wykazywali błędy, a kiedy okoliczności tego wymagały, to przelewali swoją krew, bo nie mogli nie głosić tego, co widzieli, tego, co słyszeli i czego dotykały ich ręce”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję