Reklama

Płockie Stowarzyszenie Obrony Spółdzielców

Racja spółdzielców w rzeczywistości polskiej

Mimo uchwalenia w Płocku 99% bonifikaty na grunty spółdzielcom tylko jedna spółdzielnia spełnia żądania swych członków w zakupie własności działek.

Niedziela płocka 7/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prawa do zakupu gruntów spółdzielczych w Płocku nie zostali pozbawieni członkowie Płockiej Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej, w której zarząd realizuje swoją powinność w zarządzaniu własnością spółdzielców. W ich imieniu zarząd wystąpił do Ratusza już z ponad 100 wnioskami o zakup użytkowanych gruntów na własność. To umożliwi proces (opóźnionego już o dwa lata) uwłaszczenia członków spółdzielni. Przedmiotem uwłaszczenia jest pełna własność, tj. własność mieszkania i gruntu (a nie „prawo użytkowania”), co nie tylko w Europie jest standardem formy własności. Z tego powodu Parlament RP w 2000 r. uchwalił stosowną Ustawę o spółdzielniach mieszkaniowych. Uwłaszczenie jest nieuniknione - jesteśmy już członkami Unii Europejskiej. Właścicielami majątku spółdzielni są spółdzielcy, zatem według nowego prawa należy to zapisać w Księgach Wieczystych.
Zarządy pozostałych spółdzielni mieszkaniowych w Płocku widocznie uznały, że nie muszą uznawać racji spółdzielców oraz porządkować stanu własności właścicielom. Nie respektują tego, że ustawa gwarantuje to każdemu spółdzielcy. Prezesi nadal uszczęśliwiają właścicieli spółdzielni „spółdzielczym prawem do lokalu” ograniczonym do użytkowania gruntu. W polskiej rzeczywistości wciąż sprawdza się praktyka: rację ma ten, kto ma pieczątki, więc zarządy spółdzielni spokojnie działają na szkodę spółdzielców. Nikt ich jeszcze za to nie ukarał.
To, co medialnie sprzedawane jest jako „demokracja”, przypomina stan z czasów partii z tzw. przewodnią rolą narodu. Wtedy też było sprawiedliwie (tzn. tylko tak wolno było mówić). Różnice są subtelne: wtedy nie było afer - teraz nie ma tylko winnych (więc jakby ich nie było). Jeśli wtedy najlepsza była własność społeczna, a kar za szkody społeczne dziś nie ma, to co spółdzielniom szkodzi (mimo europejskiego rynku z własnością prywatną) ograniczyć właścicielom własność prywatną? Niektórzy powiadają, że spółdzielcy mogą pisać listy do Pana Boga. Oczywiście nie ma w tym nic złego, ale Bóg dał ludziom również proste „talenty” i bardziej skuteczne będzie ich wykorzystanie. Nie sądzę, by zbyt długo trwała ta patologia w spółdzielni. Spółdzielcom nie brak świadomości ani znajomości przyczyn i dowodów winy, jednak, chcąc działać bez ofiar, przy takiej bezkarności zarządów trzeba coś zmienić, by konsekwencje za opieszałość i kłamstwa niektórych były ustalone prawnie przez parlament. Sprawa jest prosta, choć może rozwiązanie nie jest takie łatwe. Ale nie tylko łatwe problemy należy rozwiązywać i wydaje się, że niedługo tak się stanie.
Racje. Płockie Stowarzyszenie Obrony Spółdzielców ma w Sejmie wpływ na zmiany artykułów prawa spółdzielczego. Czy będzie możliwość kar dla nieuczciwych władz spółdzielni? To zależy od samych spółdzielców. Taki jest projekt. Jest więcej propozycji zmian w ustawie i jeśli wszystko nie rozstrzygnie się teraz, to na pewno wkrótce. Jest kilka możliwości. Na uwłaszczenie czekaliśmy tyle czasu, poczekamy jeszcze trochę. W obecnej naszej spółdzielczości mamy niestety paradoks: zarząd spółdzielni nie oddaje właścicielom własności, mimo takiego obowiązku zapisanego w ustawie i mimo prawnych żądań. Owszem, są wyjątki. Jeśli w Płocku podaję przykład PSML-W, to w kraju jest ich więcej.
Na Żuławach w Nowym Dworze Gd. po trzech miesiącach od ustalenia 99-procentowej bonifikaty na grunt, zarząd spółdzielni przy okazji czynszu w październiku jednorazowo doliczył wszystkim spółdzielcom kwotę 15,38 zł za grunt (przywiozłem kopię wydruku) i dziś wszyscy mieszkańcy bloków są współwłaścicielami gruntu. W Gdańsku w jednej ze spółdzielni przekształcenie spółdzielczego lokatorskiego prawa we własność odrębną nowe władze uchwaliły na słynną kwotę 3% wartości mieszkania (tu wiosną były środowiskowe zebrania wyborcze). Można?
Na zmianę szkodliwych działań zarządów z uwagi na groźbę większych kosztów związanych z 22-procentową stawką VAT od wartości rynkowej mieszkania mamy jeszcze rok. Zmiany w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych powinny być więc ukończone jeszcze w tym roku.
W Płocku zarząd MSM postanowił utrudnić przepisanie własności odrębnej przez wstrzymanie wykupów gruntów, nawet tym mieszkańcom Międzytorza, którzy mają już w Urzędzie Miasta gotową od roku wycenę działki. Potrzebny jest tylko udział zarządu w sporządzeniu aktu notarialnego, bowiem żądaniem większości mieszkańców wniosek o wykup tej działki w 2003 r. już został złożony. Teraz zarząd działa na ich szkodę podstępem. Ustawa zapewnia każdemu spółdzielcy (choćby jednemu z bloku) wykup mieszkania z gruntem w ciągu 24 miesięcy. Tymczasem zarząd MSM od 2001 r. nie proponował uchwał w sprawie własności odrębnej (jak powinien to czynić), za to teraz na zebraniu walnym podkłada projekty uchwał (z wymogiem wyrażenia zgody przez ponad 50% mieszkańców bloku), które są sprzeczne z nadrzędnym prawem ustawy i które nie mogą zostać poddane głosowaniu. Ujawnienie tego faktu powoduje więc wstrzymanie tego błędu, a wniosek o odroczenie tematu z braku wiedzy zebranych zarząd zamienia na twierdzenie, że zgromadzenie zdecydowało o wstrzymaniu wykupu gruntów!
Nie wszystkie zarządy dopuszczają się takiego lekceważenia racji spółdzielców. Przybliża to forma stosowanej argumentacji. W odpowiedzi na pisemne ponaglenia wykupu gruntu osoby zainteresowane są informowane, że zebranie walne „odroczyło/wstrzymało decyzję w sprawie wykupu...” oraz że (cyt.):
„- Gmina Płock nie sprzedaje udziałów w gruncie poszczególnym właścicielom lokali, lecz sprzedaje spółdzielni całą działkę, - nie wszyscy członkowie są zainteresowani wykupem gruntu, - brak jest rozstrzygnięć prawnych odnośnie opłat związanych z wprowadzanym podatkiem katastralnym (...)”.
W pewnej formie można sparafrazować te truizmy: wstrzymujemy sadzenie drzew, bo te mają wiele owoców; nie wszystkie owoce dojrzewają; brak jest danych o opadach w przyszłości. Tak dowcipna precyzja bywa wysiłkiem radców prawnych.
Oczywiście Gmina sprzedaje całe działki w takim kształcie geodezyjnym, jaki został dokonany w wyniku podziału spółdzielni i oczywistym jest, że w imieniu spółdzielców występuje zarząd (w tym celu przez nich opłacany). Oczywistym jest też, że nie wszyscy członkowie spółdzielni wyrażają wolę jednocześnie (i dlatego ustawa przewiduje wnioski indywidualne), a ponadto nie otrzymali oni od 2001 r. należnej od zarządu informacji o ustawie oraz bonifikacie wykupu gruntów, a informacje znają głównie od SOS. Co więcej - zarząd MSM skutecznie wprowadza swych chlebodawców w błąd, strasząc jeszcze podatkiem katastralnym i dowodząc braku zrozumienia tego pojęcia. Tłumaczy się bowiem zmianą nazwy podatku i wprowadzeniem w przyszłości europejskiej formy w Polsce, świadomie narażając przez to spółdzielców na niebagatelne koszty (ponad 20 000 zł) podatku 22% VAT, który będzie obowiązywał od 2007 r.
Upór. Wobec braku realizacji wniosków uwłaszczeniowych złożonych w pierwszej połowie 2001 r., do zarządu MSM skierowałem już dwudzieste pismo, w którym powtórzyłem po raz trzeci kilka pytań (spośród wielu pozostających bez odpowiedzi) zadanych w lipcu br., m.in.: ile wynosi fundusz remontowy, ile wyniósł i na co wzięty był ostatni kredyt (skoro zarząd zapewnia o dobrej kondycji i płynności finansowej spółdzielni)... i kiedy zarząd wypełni zobowiązanie zebrania w oczekiwaniu wyjaśnienia sprzeczności uchwał dot. gruntu wobec złożonego w Ratuszu wniosku o wykup naszej (już wycenionej przez Urząd Miasta) działki. W otrzymanym piśmie nie otrzymałem odpowiedzi (jak zawsze) na żadne z moich pytań, za to (być może w odwecie - może zadaję niewygodne pytania i inspiruję racje spółdzielców) zarząd podtrzymał od trzech lat swą propozycję uwłaszczenia bez własności gruntu z powodu, że (cyt.): „członkowi nie przysługuje roszczenie o nakazanie spółdzielni nabycia gruntu...”. Do jakiej kategorii szkodliwości działania zaliczy to sąd - zobaczymy. Wspominam o tym, bo w tej sytuacji znajdują się wszyscy członkowie MSM, którzy dochodzą swoich racji. Tak brzmi argument osób powołanych do reprezentowania interesów właścicieli, wspierany dodatkowo odniesieniem do opinii osób w równej mierze szkodzącym spółdzielcom, jak np. publikacją (czynioną w budynku administracji MSM), podającą nieprawdę o katastrze. Problem katastru i przyszłego podatku przybliżę w następnym artykule.
Podsumowując: nie byłoby matactwa, gdyby nie przyzwolenie „z góry”. Widocznie komuś zależy, by jak najdłużej utrzymać pozostający bałagan prawa własności w spółdzielniach mieszkaniowych w Polsce. Ponieważ pierwotna ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych z 2000 r. została przez przywrócenie „prawa własnościowego” uwsteczniona w efekcie układu nadzoru spółdzielczego w sejmie i działań zarządów spółdzielni, to jasne jest, że chodzi o korzyści czerpane z zarządzania wspólną masą własnościową, które nie jest łatwo skontrolować. Mamy nadzieję, że za te i inne działania na szkodę spółdzielców, zarządy poniosą konsekwencje już w przyszłym roku, ale szkoda, że racja nie może być osiągnięta w inny sposób.
Płockie Stowarzyszenie Obrony Spółdzielców prowadzi informacyjne stałe otwarte spotkania w czwartki na różnych osiedlach miasta dla mieszkańców zainteresowanych tematem uwłaszczenia, według terminów podanych w Internecie.
Informacje: www.sosplock.kylos.pl oraz pod numerami tel. 602-681-913, 263-65-80. Zapraszamy.
W indywidualnych problemach członkowie i sympatycy stowarzyszenia mogą liczyć na pomoc na dyżurach, które SOS prowadzi we wtorki w godz. 16.00-17.00 w lokalu LPR przy al. Jachowicza 40 (budynek byłego PKS - wejście ze szczytu od strony ul. Obrońców).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Loyola - tam, gdzie zaczęło się życie św. Ignacego

Niedziela w Chicago 31/2006

[ TEMATY ]

św. Ignacy Loyola

wikipedia.org

Św. Ignacy z Loyoli

Św. Ignacy z Loyoli
Dla chrześcijan miejsca urodzin świętych - osób, które znacząco wpłynęły na dzieje świata, jego kulturę czy życie duchowe, zawsze wzbudzały ogromne zainteresowanie. Zwyczaj nawiedzania tych miejsc istniał od początku chrześcijaństwa i był wyraźnym wyznaniem wiary, ale jednocześnie miał też za zadanie tę wiarę umacniać. Święci różnego formatu mieli ogromne znaczenie nie tylko dla pielgrzymów z daleka, ale i dla lokalnych społeczności. Mieszkańcy miasta nie tylko liczyli na wstawiennictwo swoich świętych, ale byli im również wdzięczni za nieśmiertelną sławę, jaką zyskiwali z tego powodu, że właśnie od nich wywodził się ten czy inny święty. Kto by na przykład słyszał o niewielkiej miejscowości Loyola, położonej w górach w kraju Basków (Hiszpania), gdyby nie przyszedł tutaj na świat i wychowywał się Ignacy, święty, założyciel zakonu jezuitów. Loyola to bardzo malowniczo położone miejsce. Ukryte jest pośród gór, niezbyt daleko od biegnącej wzdłuż brzegu hiszpańskiej części Zatoki Biskajskiej. Odnaleźć je nie jest łatwo, choćby z tego powodu, że tamtejsze kierunkowskazy zawierają podwójne nazwy miejscowości, po hiszpańsku i po baskijsku. Sanktuarium w Loyola wyrosło wokół rodzinnego domu Ignacego, a raczej małej rodzinnej fortecy. Ten kwadratowy, czterokondygnacyjny budynek to prawdziwy zabytek pochodzący aż z XIV wieku. W 1460 r. zaniedbaną i opuszczoną budowlę odbudował dziadek Świętego. W owym czasie w Hiszpanii warowne domy szlachty, takie jak w Loyoli, nie były niczym nadzwyczajnym. Trzeba bowiem pamiętać, że podobnie jak w Rzeczpospolitej szlachta stanowiła tam aż ok. 10 procent społeczeństwa - znacznie więcej niż w innych krajach europejskich. Ignacy przyszedł na świat w tym domu w 1491 r. Nadano mu na imię Inigo, które później zmienił on na obecnie znane. Dom w Loyola był nie tylko świadkiem pierwszych dni i lat życia świętego, ale również jego gruntownej duchowej przemiany, która poprowadziła go do tak głębokiego umiłowania Kościoła i oddania całego życia na służbę Ewangelii. To stąd zapoczątkował on niezwykle bogatą pielgrzymkę życia, która wiodła przez Paryż, Wenecję, Ziemię Świętą i Rzym, i zaowocowała powstaniem niezwykłego zakonu. Radykalny zwrot w życiu Ignacego nastąpił wówczas, gdy będąć już dojrzałym mężczyzną brał aktywny udział w życiu ówczesnej szlachty i możnowładców. Niestety, miało ono również mniej przyjemny element - wojowanie. Jako trzydziestoletni mężczyzna w czasie wojny z Francją otrzymał ranę, która wprawdzie nie była śmiertelna, ale unieruchomiła tego energicznego człowieka na wiele miesięcy. Szczęśliwie, rekonwalescencję mógł odbyć w swoim rodzinnym domu, w Loyoli. Tutaj przeprowadzono kolejne operacje jego okaleczonej nogi, tutaj Ignacy spędzał godziny na pobożnych lekturach (nie miał wówczas innych książek do dyspozycji), tutaj wreszcie dokonał się najważniejszy zwrot w jego życiu - postanowił oddać się służbie Bogu. Odtąd każdy krok w jego życiu prowadził, jak się wydaje w jednym kierunku - poszukiwania woli Bożej. W powstałych jakiś czas potem Ćwiczeniach duchowych Ignacy przedstawił metodę jej znalezienia, a założone niemal dwadzieścia lat po przemianie (1540) nowe zgromadzenie zakonne - Towarzystwo Jezusowe, posiało ożywczy ferment w Kościele w skali nie spotykanej bodaj od czasów św. Franciszka z Asyżu. Szczęśliwie pomimo wielu wojen i przewrotów, rodzinny dom Ignacego zachował się w doskonałym stanie. Na pierwszym piętrze można znaleźć kuchnię rodziny, a na drugim jadalnię oraz pokój, w którym urodził się Święty. W budynku umieszczono również rzeźbę Matki Bożej z Monserrat - hiszpańskiej Jasnej Góry - oraz kopię miecza, który Ignacy pozostawił w tym katalońskim sanktuarium. W pomieszczeniu, gdzie się kurował obecnie znajduje się kaplica, a w niej niezwykle sugestywna rzeźba przedstawiająca Świętego w chwili duchowej przemiany. Warownię Loyolów szczelnie otaczają budynki klasztorne, w których części urządzono muzeum. Witraże, ołtarze i inne sprzęty liturgiczne przywołują na pamięć życie św. Ignacego i osób z nim związanych. A trzeba pamiętać, że już za życia pociągnął on za sobą wiele wybitnych osób, z których kilku zostało kanonizowanych. Ich statuy - św. Franciszka Ksawerego, św. Franciszka Borgia, św. Alojzego Gonzagi i św. Stanisława Kostki znajdują się w portyku przepięknej barokowej bazyliki, która dominuje nad całym sanktuarium. Pierwotny plan tej świątyni, poświęconej w 1738 r. opracował sam Carlo Fontana. Wnętrze tego dużego kościoła, choć ciemne, imponuje grą różnobarwnych marmurów; widać również szczegółowe dopracowanie detali zwłaszcza w głównym ołtarzu. Drzwi z libańskiego cedru i kubańskiego mahoniu dopełniają kompozycję architektoniczną świątyni. W kościele nie mogło oczywiście zabraknąć słynnego motta świętego: „Ad Maiorem Dei Gloriam” - „Na większą chwałę Bożą”. Na czterech łukach świątyni umieszczono jednak tylko jego pierwsze litery - A, M, D, G. Urokowi Loyoli, zarówno duchowemu, jak i architektonicznemu, wyraźnie ulegają mieszkańcy regionu, skoro rezerwacji ślubu należy dokonywać tu na długo przed datą uroczystości. Nie ma tu jednak tłumu pielgrzymów, jak w wielu znanych sanktuariach Europy, co powoduje, że wizyta staje się prawdziwym odpoczynkiem. Pielgrzymują tu również duchowni. Przybywają by odprawić Mszę św. prymicyjną, odnowić śluby czy przeżyć rocznicę święceń lub jubileusz życia zakonnego lub tak po prostu. Planując nawiedzenie Fatimy, Lourdes czy Santiago de Compostella, lub też odpoczynek w ekskluzywnym San Sebastian, warto zadać sobie trud, by odwiedzić Loyolę. Uwaga jednak - to urocze miejsce wymusi na nas gruntowną powtórkę z dziejów. Śledząc bowiem losy św. Ignacego i jego dzieła nie w sposób nie przebiec myślą przez pół Europy i przez znaczący fragment jej historii.
CZYTAJ DALEJ

Sosnowiec: Nie żyje mężczyzna postrzelony przez policjantów po ataku maczetą

2025-07-31 08:52

[ TEMATY ]

Sosnowiec

atak

Adobe Stock

Policjanci z Sosnowca użyli broni palnej wobec agresywnego mężczyzny z maczetą. W wyniku odniesionych obrażeń mężczyzna zmarł w szpitalu – poinformowała w czwartek o poranku Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach.

Według relacji mundurowych, interweniowali oni około godz. 5.00 na ul. Stanisława Mikołajczyka w Sosnowcu. Zostali wezwani do pobudzonego mężczyzny, który poruszał się z maczetą w dłoni, a wcześniej miał uszkodzić zaparkowane samochody i autobus.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Dziwisz do młodych w Rzymie: Jan Paweł II zawsze liczył na młodych i ich entuzjazm wiary

2025-07-31 17:02

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

św. Jan Paweł II

Jubileusz Młodych w Rzymie

Jubileusz Młodych

Vatican Media

Jan Paweł II podczas Jubileusz Młodzieży na Tor Vergata (zdjęcie archiwalne)

Jan Paweł II podczas Jubileusz Młodzieży na Tor Vergata (zdjęcie archiwalne)

„Dla Jana Pawła II młodzi zawsze byli nadzieją Kościoła” - mówił kard. Stanisław Dziwisz podczas Mszy św. dla pielgrzymów z Archidiecezji Krakowskiej w rzymskim kościele Santa Maria in Traspontina (Matki Bożej z Góry Karmel). Eucharystię celebrowano w ramach Jubileuszu Młodych 2025. Homilię wygłosił delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej bp Robert Chrząszcz.

Arcybiskup krakowski senior, który przez lata służył jako osobisty sekretarz Jana Pawła II, zachęcał młodych do modlitwy przy grobie świętego Papieża w Bazylice św. Piotra. „Powiedzcie przy tym szczególnym spotkaniu ze świętym Papieżem, co podyktuje wam serce” - apelował hierarcha, dodając: „Jan Paweł II szczególne miejsce w swoim sercu zachował dla Polski i Kościoła krakowskiego”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję