Reklama

Architektura zapomniana - drugie oblicze Łowicza

Nie bazylika katedralna, nie barokowa fasada kościoła Ojców Pijarów, ani nawet klasycystyczny ratusz, czy też zabytkowe kamienice Nowego i Starego Rynku w Łowiczu, znane z pocztówek, ale zapomniane podwórka i oficyny, nieremontowane od lat domy i kamienice, oraz architektura opuszczonych wiejskich domów ziemi łowickiej składają się na wystawę prac plastycznych Justyny Kocemby-Ciesielskiej z Bełchowa.

Niedziela łowicka 11/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

To właśnie takie miejsca zainspirowały Justynę Kocembę-Ciesielską (absolwentkę WSP w Częstochowie), która dostrzegła ich duże walory malarskie i postanowiła sportretować ten odchodzący powoli w przeszłość świat. Plonem jej artystycznych obserwacji z ostatnich dwóch lat są, zaprezentowane na wystawie w Łowickim Ośrodku Kultury, rysunki, wykonane tuszem, atramentem, sepią, suchą pastelą. Różnorodność technik pozwoliła młodej artystce oddać wielość klimatów i nastrojów architektury zarówno samego Łowicza, jak i jego najbliższych okolic: Maurzyc, Parmy czy rodzinnego Bełchowa. To właśnie z tych miejscowości pochodzą uwiecznione przez nią stare, mocno nadgryzione przez ząb czasu wiejskie chałupy, które niebawem znikną z naszego pejzażu. Większość z nich to dziś miejsca „martwe”, opuszczone przez ludzi. Aż trudno uwierzyć, ze kiedyś tętniło w nich życie... Być może dlatego na żadnej z prac nie ma postaci ludzkich; są to miejsca pozostawione samym sobie, skazane na niebyt.
Justyna Kocemba-Ciesielska dowolnie czerpie motywy z krajobrazu, często skupiając się na jednym detalu architektonicznym: wybitym oknie, drzwiach, załamującym się dachu, odrapanej ścianie. Szuka nietypowych ujęć, np. wąskich przejść między podwórkami, nachodzących na siebie ścian oficyn, panoramy dachów. Te eksperymenty z kompozycją prowadzą niekiedy w stronę abstrakcji: prace z powodzeniem można oglądać z różnych stron, ściany stapiają się z tłem, dach tworzy jedną barwną plamę z niebem.
Niekiedy dom zdaje się być „zawieszony” w przestrzeni, chodnik lżejszy niż zabudowa, a linia horyzontu dziwnie się załamuje i biegnie w dwóch przeciwnych kierunkach. Nostalgiczny nastrój rysunków pogłębia ich monochromatyczna kolorystyka. Czerń, szarość, czerwień, fiolet, sepia - to barwy najczęściej wybierane przez artystkę. Czasami w jednolitym kolorystycznie rysunku pojawia się dodatkowa barwa np. różowy chodnik w czarnym widoku kamienicy miejskiej. „Taki nieoczekiwany element tworzy nową jakość w oszczędnych formalnie pracach, sprawiających niekiedy wrażenie niedokończonego szkicu” - pisze w folderze towarzyszącym wystawie, jej kurator - Monika Nowakowska.
Wystawę, na którą składa się ok. 30 rysunków, można oglądać do 18 marca br. w Sali Ślubów ŁOK-u, przy ul. Podrzecznej 20.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV: wiara nie jest zewnętrzną etykietką

2025-07-06 13:02

[ TEMATY ]

wiara

Ewangelia

Anioł Pański

Papież Leon XIV

zewnętrzna etykietka

Vatican Media

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Papież podczas modlitwy Anioł Pański przypomniał, że chrześcijaństwo nie jest dekoracją ani chwilowym uniesieniem. Kościół i świat potrzebują nie widzów czy „chrześcijan okazjonalnych”, lecz robotników – uczniów zakochanych w Ewangelii, gotowych nieść ją każdego dnia: do domów, szkół, miejsc pracy i wszędzie tam, gdzie rodzi się potrzeba nadziei.

Wielkość serca Boga
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Bóg w dom – pokój w dom

2025-06-30 14:05

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

meczennicy.franciszkanie.pl

Wysyłając swych uczniów na misje, Jezus daje im szczegółowe wskazania, jak powinni postępować. Właśnie w ramach tzw. Mowy Misyjnej pojawia się nakaz: „Gdy do jakiego domu wejdziecie, mówcie: Pokój temu domowi” (Łk 10,5). Jaką treść podsuwał Jezus pod pojęcie „pokoju”? Zapewne w Ewangelii pisanej po grecku dopatrywać się można tu nie tylko myśli judaistycznej, a więc środowiska życia Jezusa, ale także konotacji greckich, a może nawet rzymskich.

Eirene, grecka bogini pokoju, przedstawiana była z rogiem obfitości, z którego rozdawała swe bogactwa. W niektórych wyobrażeniach towarzyszy jej Pluton symbolizujący dobrobyt, a stąd już niedaleko do utożsamienia pokoju ze spokojem. Zgoła inaczej ów pokój widzieli mieszkańcy Brytanii. Tacyt, w biografii swojego teścia Gnejusza Juliusza Agrykoli, zarządcy Brytanii w latach 77-84 po Chr., zamieścił mowę Kalgakusa, brytyjskiego dowódcy. Mówca niezbyt pochlebnie wypowiada się o Rzymianach: „Grabieżcy świata, kiedy im wszystko pustoszącym ziemi nie stało, przeszukują morze; chciwi, jeżeli nieprzyjaciel jest zamożny, żądni sławy, jeżeli jest biedny; ani Wschód, ani Zachód nie zdołałby ich nasycić; jedyni wśród wszystkich ludzi tak bogactw, jak i niedostatków z równą pożądają namiętnością. Grabić, mordować, porywać nazywają fałszywym mianem panowania, a skoro pustynię uczynią – pokoju” (Tacyt, Żywot Juliusza Agrykoli).
CZYTAJ DALEJ

Potrzeba powrotu do Bożych źródeł [Felieton]

2025-07-06 20:40

ks. Łukasz Romańczuk

Żyjemy w czasach, gdy wartości chrześcijańskie są niezwykle ważne i aktualne. To czasy, gdy cywilizacja euroatlantycka przeżywa okres zeświecczenia. Gdy całe narody odchodzą od Boga, gdy prawa Boże są łamane, gdy odrzucane są Przykazania Dekalogu, w tych czasach ważny jest głos świętych, takich jak św. Jan Paweł II. Arcybiskup Zygmunt Feliński – męczennik, wyjątkowa postać w historii warszawskiego Kościoła – wymienił trzy zasadnicze korzenie zła, które sprawiają, że człowiek traci orientację i odchodzi od Boga. Powiedział za św. Pawłem, że „korzenie owe to: chciwość pieniądza, pycha żywota, pożądliwość ciała – są to główne źródła zła, przez które w sposób szczególny działa szatan”, ale można się temu złu przeciwstawić.

Od początku istnienia chrześcijaństwa powstawały zakony, których duchowni – poprzez śluby jakie składają, przeciwstawiają się właśnie tym korzeniom zła. Są to śluby: ubóstwa – przeciwko chciwości pieniądza, posłuszeństwa – przeciwko pysze żywota, oraz czystości – przeciwko pożądliwości ciała). Z początku powstawały zakony pustelnicze, a z czasem zakony kontemplacyjne, takie jak benedyktyni czy cystersi. To właśnie mnisi zachowali skarby kultury antycznej przed zniszczeniem. Oni, w swoich klasztorach, odseparowani od świata, kierując się benedyktyńską zasadą „ora et labora”, tzn. „módl się i pracuj”, przepisywali księgi starożytnych filozofów, lekarzy, uczonych czy poetów. Bez ich pracy kultura antyczna, wiedza grecka, rzymska, prawo i inne zabytki kultury światowej nie przetrwałyby. To benedyktyni i cystersi uczyli Europejczyków – naszych przodków – jak uprawiać ziemię, jak budować mosty i domy, jak siać zboże, jak hodować bydło i trzodę. To oni stanęli u podstaw fundamentów cywilizacji europejskiej. Już w VI wieku tworzyli pierwsze szkoły powszechne, a następnie uniwersytety. To oni przekazywali Ewangelię – od najmłodszego do najstarszego chrześcijanina.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję